Stan wyjątkowy i zakazy dla mediów budzą wątpliwości wśród prawników
W okolicy Usnarza Górnego znajduje się obozowisko uchodźców m.in. z Afganistanu (fot. Jakub Kamiński/East News)
Zarzuty dla dziennikarzy Onetu za relacje z terenu objętego stanem wyjątkowym budzą wątpliwości wśród ekspertów prawniczych. Mają oni też obiekcje co do słuszności wprowadzenia samego stanu wyjątkowego. W poniedziałek o stanie wyjątkowym debatowano w Sejmie.
Według Wiktora Wesołowskiego, adwokata i partnera z kancelarii LWW Łyszyk Wesołowski i Wspólnicy, w rozporządzeniu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego nie ma żadnych postanowień, które dotyczyłyby w szczególności dziennikarzy.
Podkreśla, że jest jednak w nich mowa o zakazie przebywania na tym terenie i utrwalania wyglądu infrastruktury granicznej. - Nie ma też przepisów, które wprost ograniczałyby możliwość relacjonowania bieżącej sytuacji przez media - dodaje Wesołowski.
Cenzura prewencyjna
Z kolei dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik w Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych, zwraca uwagę, że takie ograniczenia przewidują przepisy ustawy o stanie wyjątkowym, z których wynika, że może zostać wprowadzona cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu, obejmująca materiały prasowe.
- Rodzaje ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela powinny jednak odpowiadać charakterowi oraz intensywności zagrożeń stanowiących przyczyny wprowadzenia stanu wyjątkowego, a także zapewniać skuteczne przywrócenie normalnego funkcjonowania państwa – podkreśla dr Pałka. Jak mówi, to sąd będzie musiał zdecydować, czy dziennikarz i operator Onetu naruszyli przepisy prawa. - Rozporządzenie Rady Ministrów wprowadza bowiem wiele wyłączeń, które mogłyby znaleźć zastosowanie również do dziennikarzy – zauważa.
Wśród nich wymienia m.in. stałe wykonywanie działalności gospodarczej, w tym dziennikarskiej, na obszarze, na którym wprowadzono stan wyjątkowy, czy zawarcie nieodpłatnej umowy użyczenia na rzecz dziennikarzy nieruchomości zlokalizowanej na terenie stanu wyjątkowego.
Mamy prawo wiedzieć
Z kolei Wiktor Wesołowski uważa, że w przypadku dziennikarzy Onetu można mówić o czynnościach dokonywanych przez nich w ramach wykonywania ich zawodu i realizowanych w ważnym interesie społecznym. - Jako obywatele powinniśmy wiedzieć, co dzieje się na terenie naszego kraju, zwłaszcza na obszarze objętym stanem wyjątkowym - stwierdza Wesołowski.
Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, również wyraża wątpliwości co do niemożliwości relacjonowania przez media sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, a także ograniczenia prawa dostępu do informacji publicznej. Rzecznik oczekuje wyjaśnienia, czy prawodawca rozważał np. objęcie dziennikarzy i innych przedstawicieli mediów mechanizmem przepustkowym. "Nie dostrzega zaś podstaw prawnych do kwestionowania zasadności stanu wyjątkowego - o spełnieniu konstytucyjnych przesłanek jego wprowadzenia powinien przede wszystkim rozstrzygnąć Sejm" - podano w oświadczeniu.
Granice przyzwoitości
W poniedziałek stanem wyjątkowym zajmował się Sejm. Projekt uchwały dotyczący uchylenia rozporządzenia złożył Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy. Jak tłumaczył, stan wyjątkowy nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. "Trzeba dbać o granice państwa, ale i o granice przyzwoitości. A o takie granice państwo z PiS-u nie dbacie" - powiedział.
Wniosek o uchylenie rozporządzenia złożył też Tomasz Siemoniak z klubu Koalicji Obywatelskiej. "Odcinanie mediów jest odcinaniem opinii publicznej od rzetelnej informacji. Dlaczego boicie się mediów na granicy?" - pytał w Sejmie. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zaapelował o poparcie stanu wyjątkowego. "Strzeżenie granic powinno być absolutnie oczywiste i powinno być oparte o konsensus polityczny" - mówił.
W głosowaniu posłowie opowiedzieli się przeciw uchyleniu rozporządzenia o stanie wyjątkowym - przeciw było 247, za głosowało 168, a wstrzymało się od głosu 20.
(MNIE, 10.09.2021)