Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz będą rządzić TVP przez kolejną kadencję
Jacek Kurski zaczął kierować TVP w styczniu 2016 roku, spełnił oczekiwania PiS i ma rządzić telewizją przez kolejne cztery lata (Fot. Piotr Molecki/East News)
Powołanie obecnego zarządu Telewizji Polskiej - prezesa Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza - na kolejną czteroletnią kadencję oznacza kontynuacje dotychczasowej polityki TVP - podkreślają eksperci.
Jacek Kurski i Mateusz Matyszkowicz byli jedynymi kandydatami do dwuosobowego zarządu telewizji publicznej. Podczas środowego posiedzenia RMN prezes Kurski przez 45 minut opowiadał o sukcesach TVP za jego kadencji. Narzekał na badania Nielsena, przekonywał, że w rzeczywistości TVP ma dużo więcej widzów. Stwierdził również, że badania telemetryczne powinny być koncesjonowane przed państwo.
Kurski i Matyszkowicz zostali wybrani w środę głosami polityków Prawa i Sprawiedliwości: Elżbiety Kruk, Joanny Lichockiej i Krzysztofa Czabańskiego. Przeciw zagłosowali Juliusz Braun i Robert Kwiatkowski. - Zakończenie kadencji szefa publicznej telewizji powinno stanowić okazję do publicznej dyskusji o tym, co się dzieje w TVP i co się dziać powinno. Zostało to utrącone w gronie kilku osób, które podjęły decyzję - komentuje Braun.
"Kurski w roli ministra propagandy"
Nowa kadencja zarządu rozpocznie się po zatwierdzeniu przez walne zgromadzenie sprawozdania finansowego spółki za 2020 rok (musi to nastąpić do końca września 2021 roku). Na nową trzyletnią kadencję powołany został również do rady nadzorczej obecnie jej przewodniczący Maciej Łopiński.
fot. Piotr Molecki/East News
Jacek Kurski zaczął kierować telewizją w styczniu 2016 roku. Za jego prezesury z telewizją musiało rozstać się wielu doświadczonych dziennikarzy, a programy informacyjne i TVP Info zaprzężono do uprawiania propagandy partyjnej na niespotykaną od 1989 roku skalę. W kwietniu 2019 roku do zarządu spółki wszedł Mateusz Matyszkowicz.
TVP w 2021 roku i 2020 roku otrzymała po 1,71 mld zł rekompensaty z tytułu utraconych wpływów abonamentowych. Poprzednia rekompensata, za lata 2018-2019, wyniosła dla TVP 1,13 mld zł, a za lata 2010-2017 telewizja dostała 860 mln zł.
- Jacek Kurski wziął na siebie rolę ministra do spraw propagandy i udowodnił tej władzy wielokrotnie, czyli prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, że dzięki niemu wygrywają wybory - komentuje Andrzej Stankiewicz, wicenaczelny i publicysta Onetu. - Załatwił też finansowanie dla TVP. Dzięki czemu Kurski ma dużo pieniędzy, które wykorzystuje dość zręcznie na sport czy rozrywkę: disco polo, koncerty, seriale, czyli to, co jest potrzebne telewizji, żeby miała oglądalność. Gdyby była tylko propaganda, nikt by jej nie oglądał. TVP nie wypadła z rynku jako ważny gracz, dlatego że potrafiła znaleźć swojego widza - ocenia Stankiewicz.
"To cios w jakość kultury"
- Widać, że Jacek Kurski cieszy się poparciem Nowogrodzkiej, ale nie wiadomo, na ile jest ono trwałe - mówi Jacek Żakowski, publicysta "Polityki" i kierownik Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas. Podsumowuje, że poza upartyjnieniem telewizja publiczna pod kierownictwem Kurskiego poszła w stronę "tandety i kiczu". - To cios w jakość kultury i misyjność mediów publicznych. - Produkcje filmowe TVP nie liczą się w międzynarodowych konkursach. TVP Kurskiego jest wrogiem jakości - dodaje Żakowski.
fot. Piotr Molecki/East News
- TVP nie stanowi forum publicznej debaty, co znajduje odbicie w badaniach opinii publicznej. Tylko 40 procent badanych ma dobrą opinię o TVP (badanie CBOS - przyp. red.) - mówi Juliusz Braun. Braun opowiada, że Kurski i Matyszkowicz przed RMN przekonywali, że jest to w porządku. - Telewizja publiczna, tak jak w wielu krajach, powinna stanowić obiektywne źródło informacji dla całego społeczeństwa. TVP adresuje swój program wyłącznie do wyborców PiS - stwierdza Braun.
(KOZ, PTD, 11.06.2021)