Rząd ulega lobbystom ws. opłaty reprograficznej
Branża elektroniczna straszy podwyżkami cen laptopów i tabletów (fot. Devon Janse van Rensburg/Unsplash.com)
Ministerstwo Kultury obawia się, że projektowane rozszerzenie opłaty reprograficznej spowoduje wzrost cen sprzętu elektronicznego. - Projekt ustawy powinien być poprawiony ze zdrowym rozsądkiem, a nie pod naciskiem producentów sprzętu elektronicznego - komentuje Marek Frąckowiak, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.
Uwagi do projektu ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego złożyło kilkanaście organizacji zbiorowego zarządzania, producenci i dystrybutorzy sprzętu elektronicznego oraz ministerstwa.
Projekt zakłada utworzenie funduszu wsparcia artystów zawodowych, którego finansowanie ma zapewnić rozszerzona opłata reprograficzna (obecnie jest nałożona na magnetofony, magnetowidy i kserokopiarki). Opłata w wysokości od 1 do 4 proc. ceny hurtowej danego sprzętu miałaby objąć takie urządzenia jak laptopy, tablety, czytniki e-booki, pendrive'y, ale z wyłączeniem smartfonów.
Branża elektroniczna straszy, że dodatkowa opłata spowoduje wzrost cen sprzętu komputerowego. Sieć sklepów Komputronik w uwagach przekazanych do projektu ustawy wskazywała, że przy 4-proc. opłacie reprograficznej cena laptopów czy tabletów może wzrosnąć o ok. 5 proc. Podwyżek w czasie pandemii, kiedy sprzęt komputerowy jest niezbędnym narzędziem do nauki szkolnej i pracy, obawia się również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Natomiast dla resortu rozwoju projekt jest bezzasadny.
"Bez kultury laptop jest bezużyteczny"
Błędy w projekcie dostrzegają również organizacje zbiorowego zarządzania prawami pokrewnymi. - Chciałbym, żeby ta ustawa weszła w życie, jednak mamy do niej swoje uwagi. Są one krańcowo różne od punktu widzenia przedstawicieli branży elektronicznej - mówi "Presserwisowi" Marek Frąckowiak, dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy. Zdaniem organizacji ustawa jest zbyt ostrożna.
fot. Henry Ascroft/Unsplash.com
- Rozumiemy sens zabezpieczenia socjalnego artystów, ale nie może się ono odbywać kosztem dziennikarzy i wydawców. Ponadto lista urządzeń i czystych nośników objętych opłatą reprograficzną powinna być dłuższa i już dawno zmieniona. Ten projekt powinien być poprawiony ze zdrowym rozsądkiem, a nie pod naciskiem producentów sprzętu elektronicznego - dodaje Frąckowiak.
- Bez kultury tablet czy laptop jest praktycznie bezużyteczny. Jeśli projekt ustawy trafi do kosza, będziemy mieli przegraną całego środowiska twórców - komentuje Maciej Hoffman, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy i Wydawców Repropol. Zauważa, że producenci i dystrybutorzy sprzętu elektronicznego nie uciekają przed opłatą reprograficzną w innych krajach europejskich.
Jako pierwszy o wynikach konsultacji do ustawy napisał dziennik "Rzeczpospolita".
(PTD, 11.06.2021)