Wyrok TSUE może przyspieszyć podatek od reklam
(fot. Piotr Molecki/East News)
Dzięki orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Węgry będą mogły ponownie wprowadzić podatek od reklam. Zdaniem komentatorów PiS może wykorzystać ten argument w dalszych pracach nad opodatkowaniem nadawców i wydawców.
Unijny trybunał rozstrzygnął we wtorek ostatecznie spór pomiędzy rządem Viktora Orbána i Komisją Europejską. W 2014 roku Węgry wprowadziły podatek od reklam z sześcioma stawkami - najwyższa z nich sięgała 50 proc. Tyle miał płacić właściciel krytycznej wobec rządu Orbána telewizji RTL Klub. Rok później Komisja Europejska nakazała Orbánowi wycofanie się z tzw. podatku RTL, który w efekcie został ograniczony do dwóch progów. To rozwiązanie Bruksela również odrzuciła, a Węgry wniosły sprawę do TSUE. Trybunał w pierwszej instancji uznał, że decyzje dotyczące podatków należą do kompetencji władz państw członkowskich, a nie sądów. To stanowisko we wtorek podtrzymano w apelacji. To otwiera rządowi Orbána drogę do ponownego wprowadzenia podatku od reklam.
Orzeczenie unijnego trybunału zapadło w czasie prac nad podatkiem od reklam, który polski rząd chce nałożyć na wydawców, nadawców, właścicieli kin i powierzchni reklamowych. Projekt ustawy autorstwa resortu finansów jest po etapie wstępnych konsultacji. Wiceminister finansów Piotr Patkowski na piątkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu powiedział, że projekt podatku "będzie ewoluował" i resort "jest w stanie stworzyć projekt, na który oczekują media, media lokalne, media w Polsce".
Podatkiem w media
Zdaniem Andrzeja Stankiewicza, zastępcy redaktora naczelnego Onetu, wyrok TSUE pokazuje, że sędziowie nie rozumieją wykorzystywania mechanizmów ekonomicznych do podporządkowywania sobie mediów przez władzę.
– Patrząc na to z czysto ekonomicznej strony, to TSUE oczywiście ma rację – opodatkowanie na krajowym rynku to kwestia wewnętrzna państwa. Jednak w systemie podatków medialnych czy reklamowych nie chodzi o stawki, tylko o wykończenie krytycznych mediów, które władza chce sobie podporządkować. System podatkowy ma być tylko narzędziem. Dlatego uważam, że ten wyrok to daleko idąca krótkowzroczność instytucji unijnych – zaznacza Stankiewicz.
Jego zdaniem, chociaż orzeczenie jest dla PiS wiatrem w żagle, to partia rządząca ma na drodze do przyjęcia podatku od mediów jeszcze dwa bufory. – Jednym z nich jest sprzeciw Jarosława Gowina, bez którego nie są w stanie tego podatku przegłosować. Drugi kłopot to nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, którego stanowisko zarówno na temat polskiego rządu, jak i jego podejścia do wolności prasy jest wyrobione i będzie bardzo ważne w tej rozgrywce – mówi Stankiewicz.
10 lutego media solidarnie zaprotestowały przeciwko zapowiadanemu podatkowi od reklam
Tomasz Bielecki, korespondent Deutsche Welle w Brukseli, zaznacza, że w przypadku planowanego w Polsce podatku od reklam pozostaje też presja polityczna ze strony Brukseli. - Wtorkowy wyrok TSUE pokazał, że prawo unijne dotyczące konkurencji słabo nadaje się do rozmontowania zakusów rządów na media. Komisja Europejska liczyła na "zawstydzenie" Polski rozpoczętą procedurą zapisaną w artykule 7 unijnego traktatu. Jak pokazała kwestia zmian w sądownictwie, to jednak niewiele daje - mówi "Press" Bielecki.
Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" podkreśla, że węgierskiego podatku od reklam nie da się jeden do jednego porównać z polską wersją. - Jednak PiS na pewno będzie chciało argumentować swój podatek od reklam, odnosząc się do wyroku TSUE - mówi "Press". Dodaje, że w sporze o proponowaną daninę społeczeństwo jest po stronie mediów, a kierownictwo PiS musi liczyć się z otwarciem kolejnego frontu, jeśli nadal chce pracować nad podatkiem. - To także element koalicyjnej rozgrywki, bo Jarosław Gowin nadal jest przeciwko daninie - komentuje Nizinkiewicz.
Do głosów krytykujących polskie władze za pomysł nałożenia podatku na wydawców i nadawców dołączyła w mijającym tygodniu Dunja Mijatović, komisarz praw człowieka Rady Europy. W liście wezwała premiera Mateusza Morawieckiego do przestrzegania europejskich standardów wolności słowa i pluralizmu. Komisarz RE obawia się, że zaproponowany podatek doprowadziłby w praktyce do zdławienia niezależnych mediów.
We wtorek TSUE również rozstrzygnął na korzyść polskiego rządu spór z Komisją Europejską w sprawie podatku handlowego, którym PiS chce obciążyć właścicieli sklepów wielkopowierzchniowych.
(PTD, BAE, 19.03.2021)