Niektóre przepisy na Węgrzech są zgodne z EMFA, ale to tylko pozory
Węgry pod rządami Viktora Orbana nie wykonały żadnych kroków w celu implementacji Europejskiego Aktu o Wolności Mediów (fot. Aaron Schwartz/POOL/PAP/EPA)
Niektóre węgierskie przepisy są zgodne z Europejskim Aktem o Wolności Mediów, ale ma się to nijak do praktyki i rzeczywistej ochrony niezależności rynku medialnego na Węgrzech – wynika z Media Capture Monitoring Report, publikacji przygotowanej przez Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) razem z think tankiem Media and Journalism Research Center (MJRC).
Jak stwierdzono w raporcie, Węgry pod rządami Viktora Orbana nie wykonały żadnych kroków w celu implementacji Europejskiego Aktu o Wolności Mediów (EMFA). Rozporządzenie to weszło w życie na terenie całej UE 8 sierpnia 2025 roku. Rządząca partia Fidesz nazywa ten dokument kolejnym narzędziem w rękach Brukseli, które ma służyć mieszaniu się w sytuację wewnętrzną kraju. Węgierski rząd w lipcu 2024 roku zaskarżył rozporządzenie EMFA do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jako naruszające niezależność Węgier.
Rozdźwięk między teorią a rzeczywistością
Autorzy publikacji Media Capture Monitoring Report zauważają, że choć na Węgrzech dochodzi do największych ataków na niezależne media w całej Unii Europejskiej, to na papierze niektóre węgierskie przepisy są zgodne z rozporządzeniem EMFA. Eksperci podają przykład regulacji prawa medialnego, według których media publiczne powinny działać niezależnie i być wolne od rządowych oraz ekonomicznych nacisków. Tego wymaga od państw członkowskich art. 5 unijnego rozporządzenia EMFA.
Czytaj też: Powiązana z Orbánem Indamedia przejęła największy tabloid "Blikk" od wydawnictwa Ringier
"Pomimo przepisów prawnych mających na celu zapewnienie niezależności redakcyjnej i pluralizmu informacji, ich wdrożenie uniemożliwia ingerencja polityczna, która przejawia się w stronniczym dziennikarstwie, rozpowszechnianiu dezinformacji, zwalnianiu dziennikarzy nietrzymających strony rządu oraz narzucaniu wytycznych, według których decyzje redakcyjne mają być podejmowane zgodnie z narracją partii rządzącej. (…) W rezultacie, chociaż normy prawne pozornie są zgodne z EMFA, ich wdrożenie jest utrudnione przez znaczącą ingerencję rządu, co skutkuje krajobrazem medialnym, w którym propagandę państwową przedkłada się nad autentyczną służbę społeczeństwu" – czytamy w raporcie.
Międzynarodowy Instytut Prasy oraz think tank MJRC sprawdzają, jak w UE przestrzegane jest rozporządzenie EMFA (screen: https://ipi.media)
Autorzy dokumentu wskazują na rozdźwięk między teorią a rzeczywistością w przypadku funkcjonowania węgierskiego Narodowego Urzędu ds. Mediów i Komunikacji. Choć według przepisów jest to organ niezależny, to w praktyce Fidesz ma pełną kontrolę nad powoływaniem prezesa oraz członków Rady ds. Mediów. "Nominacje odzwierciedlają interesy rządu i partii rządzącej, a nie wymóg bezstronności zawarty w węgierskim prawie i Europejskim Akcie o Wolności Mediów" – napisano w raporcie.
Dokument na temat Węgier jest pierwszym z serii raportów za 2025 rok, w których Międzynarodowy Instytut Prasy oraz think tank MJRC przyjrzą się sytuacji medialnej w poszczególnych krajach członkowskich UE.
Czytaj też: Raport z pizzerii Rosiaka. Rzecz o najpopularniejszym podcaście o zagranicy
(MZD, 15.11.2025)










