Media mają prawo interesować się synem Szydło
Media sprzyjające rządowi PiS chętnie informowały o rodzinie premier Beaty Szydło, dopóki budowało to jej pozytywny wizerunek (fot. okładka "Tygodnika do Rzeczy")
Politycy rządzącej partii i sprzyjające im media są oburzeni, że OKO.press i "Gazeta Wyborcza" informują o tym, gdzie pracuje syn byłej premier Beaty Szydło. - Kiedy ujawnianie życia prywatnego służy politykom, to chętnie zapraszają media. Jak przestaje, to atakują dziennikarzy - komentuje Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu.
W środę dziennikarze OKO.press i "GW" ujawnili, że w firmie ERG Bieruń-Folie, której udziałowcem jest prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, pracuje pod zmienionym nazwiskiem jako przedstawiciel handlowy Tymoteusz Szydło - syn byłej premier.
"Medialny atak na rodzinę Pani Premier Beaty Szydło to bezpardonowa próba podeptania godności drugiego człowieka. Takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem. Także ze strony środowiska dziennikarskiego" - skomentował na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. Wtórowali mu przedstawiciele mediów sprzyjających rządowi, ale nie tylko.
"Zaczepki pod adresem pani Szydło z powodu porzucenia przez jej syna sutanny, są nie na miejscu. Nasze dzieci mają wolną wolę i robią, co chcą. Czasem nam się ich wybory podobają, a czasem nie, co zresztą nie ma większego znaczenia. I tyle" - komentował sprawę na Twitterze Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweek Polska".
Jak ustaliło https://t.co/q7A5ZiqKqh, syn byłej premier Beaty Szydło jest pracownikiem firmy ERG Bieruń Folie, której udziałowcami są Daniel Obajtek i jego matka. @onetpl @tvn24 @gazeta_wyborcza @rzeczpospolita @natematpl @PolsatNewsPL #MamyOKOnaWladzehttps://t.co/Ux22TloBLR
— OKO.press (@oko_press) March 17, 2021
Wicenaczelna OKO.press Bianka Mikołajewska zwraca uwagę, że mówienie o Tymoteuszu Szydło jak o dziecku jest nadużyciem. - Jest dorosłym mężczyzną, który uczestniczył w publicznym show, związanym z wyświęceniem go na księdza, zorganizowanym kilka lat temu przez propisowskie media. To była decyzja premier Szydło, by zrobić z syna osobę publiczną. Jako dojrzały człowiek, mógł się temu sprzeciwić, powiedzieć, że nie chce w tym uczestniczyć. To nie media postawiły go w centrum zainteresowania – zaznacza Mikołajewska.
Kiedy w maju 2017 roku Tymoteusz Szydło po zakończeniu nauki w seminarium duchownym odprawiał swoją prymicję w Przecieszynie koło Brzeszcz (rodzinna miejscowość Szydło), to zostali na nią zaproszeni dziennikarze. Miesiąc później odprawił mszę w Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze, którą transmitowała TV Trwam, a udział w niej wzięli m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i założyciel Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk. W 2019 roku Szydło wystąpił ze stanu kapłańskiego.
Według Mikołajewskiej tekst OKO.press to historia o braku standardów i przejrzystości w polskim życiu publicznym. - Była premier rządu, bardzo ważna osoba w PiS, pełniąca wciąż wysoką funkcję publiczną, poprosiła Obajtka, by zatrudnił jej syna w swojej prywatnej firmie. Od takich przysług i uprzejmości świadczonych na rzecz polityków PiS i całego obozu rządzącego zależy pozycja Obajtka. Już nie w prywatnej firmie, lecz w największym koncernie kontrolowanym przez państwo, a więc dziś - przez PiS. Świadcząc takie przysługi, Obajtek tworzy sieć zależności, która sprawia, że dziś, gdy media ujawniają budzące wątpliwości fakty, dotyczące kariery biznesowej i majątku Obajtka, w obozie rządzącym nie ma niemal nikogo, kto powiedziałby: czy właśnie takie standardy obiecywaliśmy wyborcom? - podkreśla Mikołajewska.
- Syn Beaty Szydło stał się osobą publiczną, ponieważ jego matka wykorzystała go do budowania swojego wizerunku - nie ma wątpliwości w rozmowie z "Press" Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu. - Dziennikarze mają prawo się interesować tą sprawą, ponieważ dotyczy ona również firmy powiązanej z Obajtkiem. Kiedy ujawnianie życia prywatnego służy politykom, to chętnie zapraszają media. Jak przestaje, to atakują dziennikarzy - argumentuje Węglarczyk.
Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" podkreśla, że syn byłej premier nie został zatrudniony w zwykłej prywatnej firmie. - Daniel Obajtek ma w niej udziały i ta firma dostaje hojne dotacje ze Skarbu Państwa. To pokazuje rozbudowane wpływy prezesa Orlenu - mówi Czuchnowski. Zaznacza, że nawet prawnicy prezesa Orlenu nie próbowali blokować tej publikacji.
W tekstach OKO.Press i "Wyborczej" nie pada zmienione nazwisko syna Szydło. - Nowe nazwisko syna byłej premier nic nie wnosi do sprawy - mówi Czuchnowski.
TVP Info i "Wiadomości" TVP wytykają OKO.press, że redakcja ta krytykowała telewizję publiczną za ujawnienie w czerwcu 2019 roku, że 14-letni syn rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara miał wymuszać nożem pieniądze od kolegów.
- Porównywanie do syna Adama Bodnara jest moim zdaniem nietrafne, bo nigdy nie pokazywał on publicznie swojego syna, syn pani Szydło został wciągnięty do życia publicznego przez swoją matkę - ocenia medioznawca Maciej Myśliwiec. Przy okazji dodaje, że każde dziecko polityka czasem jest prześwietlane przez media. - Przykład może stanowić syn Jarosława Gowina, który niepochlebnie wypowiadał się o polityce rządu - dodaje Myśliwiec.
Od końca lutego media rozpisują się na temat majątku i powiązań biznesowych prezesa Orlenu. Jak wynika z danych Press-Service Monitoring Mediów, na temat Daniela Obajtka w okresie 26 lutego - 16 marca było 10,3 tys. publikacji w mediach tradycyjnych, 468,3 tys. na Twitterze i 39,7 tys. na Facebooku.
(PTD, JSX, BAE, 19.03.2021)