Dziennikarze zaatakowani przez policję podczas starć na Marszu Niepodległości
Tomasz Gutry, fotoreporter „Tygodnika Solidarność”, ucierpiał podczas wczorajszych ulicznych zamieszek w Warszawie (fot. Jakub Kamiński/East News)
Tomasz Gutry, fotoreporter „Tygodnika Solidarność”, został ranny w twarz podczas zamieszek towarzyszących wczorajszemu Marszowi Niepodległości. Poszkodowani zostali także m.in. pracownicy Newsweek Polska i Krytyki Politycznej.
Ze względu na pandemię koronawirusa tegoroczny Marsz Niepodległości organizowany na ulicach Warszawy miał odbyć się w formie przejazdu samochodów. Mimo zapewnień organizatorów był jednak pochodem, któremu towarzyszyły starcia z policją. Uczestnicy manifestacji rzucali racami, flarami i kostką brukową, a policja zmuszona była użyć m.in. gazu łzawiącego i gumowych kul.
Starcia z @Policja_KSP na Marszu Niepodległości. W policjantów poleciały butelki i petardy. @Radio_TOK_FM @TOKFM_NEWS pic.twitter.com/CtlBZjpHzz
— Cezary Jaszczyk (@CezaryJaszczyk) November 11, 2020
Podczas starć przy rondzie de Gaulle'a poszkodowany został fotoreporter „Tygodnika Solidarność”. „Tym razem policja użyła broni gładkolufowej. Ranny został wieloletni fotoreporter Tygodnika Solidarność Tomasz Gutry" – poinformował serwis Tysol.pl (spółka Tysol jest wydawcą „Tygodnika Solidarność”). Zaznaczono, że fotoreportera czeka operacja, gdyż kula utkwiła w ranie.
Redaktorzy naczelni "Tygodnika Solidarność" i Tysol.pl wydali wspólne oświadczenie, w którym uznali zachowanie policjantów na tegorocznym Marszu Niepoległości za "absolutnie skandaliczne". "Nie rozumiemy natomiast czym kierował się policjant, który, zgodnie z relacją P. Tomasza Gutrego, strzelił mu w głowę z odległości kilku metrów. Do starszego człowieka z ogromnym, widocznym aparatem fotograficznym" – napisali w oświadczeniu.
Do starć chuliganów z policją doszło też przy Stadionie Narodowym. Podczas rozpędzania tłumu przy stacji Warszawa Stadion ucierpieli fotoreporterzy. Wśród nich był Jakub Kamiński z agencji East News, który wcześniej zrobił zdjęcie zakrwawionemu Tomaszowi Gutremu. - W ferworze szybko rozwijających się wydarzeń trudno było stwierdzić, kto jest kim. Policja przeganiała nas, używając do tego ostrych słów i pał - relacjonuje Kamiński, zaznaczając, że został uderzony przez policjanta. Z kolei na rondzie de Gaulle'a ktoś z tłumu próbował wyszarpać Kamińskiemu aparat i rzucić o bruk.
Czemu służyła dzisiejsza agresja policji wobec Marszu Niepodległości i dziennikarzy? pic.twitter.com/xDepPBOYDz
— Robert Bąkiewicz (@RBakiewicz) November 11, 2020
Zaatakowani przez policję zostali również inni dziennikarze relacjonujący Marsz Niepodległości. Wśród nich Renata Kim i Adam Tuchliński.
– Kiedy akcja przeniosła się na stację metra Warszawa Stadion, my również się tam skierowaliśmy. Wybiegliśmy razem z innymi reporterami na peron i ustawiliśmy się przy barierce. Patrzyliśmy, jak policjanci biegną po peronie, jednak nagle zawrócili i zaczęli biec w naszą stronę. Nie zważając na nasze okrzyki "prasa, prasa" i podnoszenie rąk do góry, nawet na to, że mam na sobie odblaskową kamizelkę z napisem "press", pchnęli nas na barierki i zaczęli pałować – relacjonuje Renata Kim, dziennikarka Newsweek Polska.
– Policjanci nas szarpali, dostałem pałką w tył głowy, a później zepchnęli mnie ze schodów. W mojej 20-letniej karierze fotoreportera nie zdarzyło mi się, żebym został tak brutalnie zaatakowany przez policję. Nie jestem w stanie wytłumaczyć ich irracjonalnego zachowania. Obok nas nie było nikogo, kto by był agresywny, rzucał kamieniami. Po prostu stała grupka osób z aparatami przyglądających się zajściu i tym zawiniliśmy – mówi Adam Tuchliński, fotoreporter Newsweek Polska.
Poturbowany został także dziennikarz Krytyki Politycznej Przemysław Stefaniak. "Dzięki za wszystkie »uważaj na siebie«, ale dzisiaj wpi***ol dostałem wyjątkowo od Policji. Najpierw strzał gazu pieprzowego, potem seria uderzeń po nogach, potem po brzuchu. Dzięki Policji zawsze czuje się bezpiecznie i wiem, że nic mi się nie stanie kiedy wysoko podnoszę legitymację dziennikarską" – skomentował zajście we wpisie na Facebooku.
Tak gwałtownych zamieszek podczas Marszu Niepodległości nie było od co najmniej 2013 roku. Wg organizatorów pochód miał być tylko w formie przejazdu aut. Tak jednak się nie stało @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/Fh7tTx2qBE
— Piotr Drabik (@piotrdrabik) November 11, 2020
W wyniku zamieszek ucierpiał także znajdujący się w pobliżu ronda Gaulle'a (przy ul. Nowy Świat) salon sieci Empik. Najpierw chuligani sforsowali barierki przy Empiku, którymi odgradzała się policja od agresywnego tłumu, a następnie do środka sklepu wrzucono racę. Empik odniósł się do sprawy, publikując na Facebooku zdjęcie płonącego sklepu wraz z ironicznym komentarzem. „Empik Bilety w sprawie dzisiejszych kolejek pod naszym salonem Empik na Nowym Świecie: Drodzy Panowie! My też tęsknimy za koncertami i chcielibyśmy jak najszybciej znaleźć się pod sceną. Dlatego sugerujemy łatwiejszy i bezstresowy sposób zakupu biletów. Bezpośrednio na www.empikbilety.pl”. W sieci chwalono markę za skuteczny real time marketing.
(IKO, 12.11.2020)