Temat: na weekend

Dział:

Dodano: Lipiec 31, 2020

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Zbigniew Parafianowicz - Czytam, słucham, oglądam

- Nie używam Twittera. Nie obserwuję, nie hejtuję i nie lajkuję. Może coś tracę, ale więcej zyskuję - mówi Zbigniew Parafianowicz (fot. Wojciech Surdziel/Wosu.pl)

Zbigniew Parafianowicz jest szefem działów Kraj, Świat i Biznes w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. W przeszłości pracował m.in. w „Życiu”, „Nowym Państwie”, „Fakcie” oraz „Dzienniku”. Z czytelnikami "Press" podzielił się tym, co czyta, słucha i ogląda.

Wbrew zaklęciom o hegemonii internetu najlepsze dziennikarstwo ucieka w formułę analogową – do książek. Wydawnictwo Czarne robi za międzyredakcyjny dział reportażu ponad środowiskowymi podziałami, a Monika Sznajderman jest jego szefową. Zaś Wydawnictwo Czerwone i Czarne odgrywa rolę naczelnej redakcji publicystyki, z kierującym nim Robertem Krasowskim. U nich publikują najlepsi dziennikarze: u Sznajderman – Anna Bikont, Jerzy Haszczyński, Cezary Łazarewicz czy Zbigniew Rokita. U Krasowskiego: Paweł Reszka, Piotr Pytlakowski czy Piotr Zaremba.

Nie twierdzę, że internet to głównie LeDuffowski shitshow. Tej tezie przeczy nie tylko serwis Outride.rs, którego reporterzy mają np. czelność pisać o podróży koleją z Użhorodu do Lisiczańska.

Nieoceniony jest też kapitalny Bellingcat i OCCRP, czyli założone przez Rumuna Paula Radu konsorcjum Organized Crime and Corruption Reporting Project, specjalizujące się w śledztwach dotyczących prania brudnych pieniędzy. Autorzy Bellingcat ujawnili wizerunki oficerów rosyjskiego wywiadu, którzy truli Skripalów, wytropili załogę Buka, z którego zestrzelono boeinga nad Ukrainą. Bez spekulacji, za to poprzez research, śledztwa i twarde dane.

Z tego powodu nie jestem fanem dziennikarstwa śledczego w wykonaniu Tomasza Piątka, którym powoli, choć konsekwentnie nasiąka rozsądny reporter „Polityki” Grzegorz Rzeczkowski. Nie chodzi o konkluzje ich materiałów, ale o metodę. Byłoby zabawne, gdyby nie było niebezpieczne wiązanie ludzi na zasadzie: Antoni Macierewicz spotkał się kiedyś z X, który przez łańcuszek kilku innych osób miał kontakt z Siemionem Mogilewiczem, a to oznacza, że Macierewicz chodzi na pasku mafii sołncewskiej. Zupełnie nie rozumiem, jak można stawiać tak grube zarzuty, ale do tej mitycznej Rosji nawet nie pojechać.

Podobnie nie przemawiają do mnie oderwani od danych Rafał Woś i Grzegorz Sroczyński. Choć równocześnie szanuję ich za przełamanie wieloletniego monopolu narracji neoliberalnych. A samemu Sroczyńskiemu należy się uznanie za próbę zbudowania w Gazeta.pl opinii, które wychodzą poza bazę, nadbudowę i ograniczenia ideologiczne „Gazety Wyborczej”.

Na polu symetryzmu dojrzałego bardziej przekonujący jest dla mnie Ziemowit Szczerek i jego teksty w ulokowanym po lewej stronie internetowym Dwutygodniku. Doskonale zauważa śmieszność póz w wojnie polsko-polskiej.

Przestałem czytać tygodniki, które „przez osiem lat rządów Tuska” z pozycji fanzinów godnie walczyły z systemem, by po zdobyciu władzy przez prawicę zupełnie odlecieć. Rządzi nimi nieznośna przewidywalność.

W „Sieciach” wiernie śledzę jedynie rubrykę Wojciecha Stanisławskiego o książkach. To prawdziwy bednarz naszych czasów. Doskonale wykształcony i oczytany humanista operujący kodem kulturowym, którego nie sposób wyszukać algorytmem Google. Po prawej stronie kibicuję „Nowej Konfederacji” i „Teologii Politycznej”.

Regularnie czytam też staromodną „Politykę”. Choćby dla tekstów takich jak ten autorstwa Mariusza Sepioło o Kamilu Durczoku, Jędrzeja Winieckiego, który pisze o tym, dlaczego ptaki śpiewają, no i dla głośnych, ale niekrzykliwych materiałów Martyny Bundy.

Marność rządzi telewizją, czego dowodem jest fakt, że najważniejsza produkcja ostatnich lat (Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii w Kościele) powstała poza nią. Dziś TVP naprawdę łże – jak nie powiem kto – a TVN drażni jednostronnością. „Szkło kontaktowe” już chyba na zawsze pozostanie dla mnie rewersem „Rozmów niedokończonych” w Radiu Maryja.

Słucham Tok FM. Agnieszka Lichnerowicz pilnuje dobrej zagranicy. Maciej Głogowski dba, by ekonomiści nie udowadniali z uporem maniaka, że za chwilę przez 500 plus zawali się budżet. Paweł Sulik jak gdyby nigdy nic prowadzi programy o Abchazji, a Magdalena Birecka robi bezpretensjonalny online. Radio publiczne mogłoby się uczyć od Toku misji.

Nie używam Twittera. Nie obserwuję, nie hejtuję i nie lajkuję. Może coś tracę, ale więcej zyskuję.

"Czytam, słucham, oglądam" - to stały cykl w magazynie "Press", w którym ludzie mediów opowiadają o swoich ulubionych autorach, tytułach, audycjach i programach. Główna zasada - nie mówimy o koleżankach i kolegach ze swojej redakcji.

Tekst ukazał się w magazynie "Press" (numer 09-10/2019).

(CP, 31.07.2020)

Pozostałe tematy weekendowe

„Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę"
Twórcy „Roju” zbierają i chcą się dzielić
Zabawa w głuchy telefon
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.