Wbrew pozorom
Artykuł 212 Kodeksu karnego służy do zastraszania dziennikarzy. Za jego zniesieniem opowiadają się wszystkie europejskie instytucje monitorujące prawa człowieka – przypomina Jerzy Jurecki (rys. Daniel Garcia)
Dziennikarze są zgodni w sprzeciwie wobec powołania samorządu zawodowego. Czy łączy ich coś jeszcze? Wielu uważa, że nic: – Dziś dziennikarzy w Polsce łączy jedynie to, że posługują się językiem polskim – mówi Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy ma rację.
BAT NA NIEPOKORNYCH
Kiedy we wrześniu ub.r. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało uchwalenie ustawy o statusie zawodowym dziennikarza przewidującej utworzenie samorządu, który miałby dbać o standardy etyczne i zawodowe, środowisko dziennikarskie zjednoczyło się po raz pierwszy od lat. Znakomita większość dziennikarzy uznała pomysł PiS za zapowiedź zamachu na wolność słowa. Łukasz Warzecha, publicysta „Tygodnika do Rzeczy”, mówi: – Narzucanie jakimkolwiek grupom zawodowym obowiązku przynależności do samorządu uważam za zły pomysł. Środowisko dziennikarskie jest skonfliktowane, a wybór zarządu tej organizacji byłby zależny od władzy. A to mogłoby skończyć się karaniem za wypowiedzi – mówi.
Podobnie uważa Marcin Makowski, publicysta tego samego tygodnika oraz Wirtualnej Polski. – Nie jest dobrze, kiedy politycy próbują regulować zawód dziennikarza. Taka ustawa nie rozwiązałaby żadnych istotnych problemów mediów – argumentuje. Wtóruje im Rafał Ziemkiewicz z tego samego tygodnika i wyjaśnia, dlaczego uważa projekt PiS za zły. – Uchwalenie ustawy o zawodzie dziennikarza i powołanie samorządu było dobrym pomysłem 30 lat temu. Dziś jednak nie ma już dziennikarzy w dawnym rozumieniu tego słowa, są tylko pracownicy mediów. Nie ma też jednego środowiska dziennikarskiego. Ten podział jest nawet głębszy niż rozłam między mediami sprzyjającymi PiS a liberalnymi – uważa.
Piotr Trudnowski, konserwatywny publicysta i prezes Klubu Jagiellońskiego, zaznacza: – Nawet w kręgach bliskich PiS brak entuzjazmu co do tego projektu. Wszyscy pamiętamy, że PiS od lat walczył z samorządami zawodowymi, które jego zdaniem zamykają dostęp do wielu zawodów, na przykład prawniczych. A tu taka zmiana i to właśnie wobec dziennikarzy.
Druga strona mówi to samo. Bartosz Węglarczyk nie ma złudzeń, że PiS-owi chodziło o to, aby znaleźć bat na niepokornych dziennikarzy i kontrolować krytycznych wobec partii. Potwierdza to też Andrzej Stankiewicz, dziennikarz Onetu. – Samorząd byłby tworzony przez dziennikarzy związanych z władzą i weryfikowałby tych, którzy są antyrządowi – dodaje.
Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego, też jest zdania, że PiS chciałby w ten sposób kontrolować wolność słowa: – Samorządy dziennikarskie działają w wielu krajach, na przykład we Francji, ale tamtejsza kultura polityczna jest inna niż w Polsce.
Małgorzata Wyszyńska
Pozostałe tematy weekendowe
Kup dostęp poprzez SMS wysyłając treść KOD.PRESS na numer 7355 (koszt 3,69 zł). Otrzymasz kod, który należy wpisać w pierwsze okno poniżej. Na koniec wciśnij "Prześlij". Więcej informacji w regulaminie.
Tu wpisz kod jeśli dostałeś go mailem kupując dostęp w redakcji „Press”. Więcej informacji w regulaminie.