Kamil Durczok walczy o wizerunek. "Droga powrotna jest mało realna"
"Jestem alkoholikiem" - przyznał Kamil Durczok i dodał, że nie pije od czterech miesięcy (screen: YouTube.com/Super Express)
Kamil Durczok wrócił na Twittera, przyznał się do alkoholizmu i wdał się w utarczki słowne z internautami. Zdaniem ekspertów trudno będzie mu odbudować swoją dawną pozycję w mediach, a pierwszym krokiem w poprawie wizerunku powinno być uporanie się z problemami osobistymi.
„Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście” - napisał Durczok na Twitterze w niedzielę po godz. 20. To jego pierwszy tweet od 30 kwietnia ub.r. W międzyczasie dziennikarz spowodował kolizję, prowadząc po pijanemu samochód oraz został zatrzymany ws. fałszerstwa weksli.
Wróciłem. Polityka trzymania mordy na kłódkę, tylko dlatego, że ktoś w prokuraturze, wysoko, w samej Warszawie, może mi utrudnić życie, to durna polityka. Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście.
— Kamil Durczok (@durczokk) January 12, 2020
Internauci w komentarzach pod niedzielnym tweetem przypominali Durczokowi te sprawy. Na tweeta z grafiką „nigdy nie jeżdżę po alkoholu” dziennikarz odpisał: „Tak. Z tego nigdy się nie wytłumaczę. Choroba alkoholowa to potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc”. Przez kilkanaście minut odpowiadał na kolejne tweety nawiązujące do jego problemu z alkoholem. Podkreślał, że jest dumny, że nie pije od czterech miesięcy i zaznaczał, aby nie nazywać go „bandziorem”, bo nie został skazany prawomocnym wyrokiem. Na słowa otuchy zareagował emotikonem z palcami ułożonymi w literę „V” - symbol zwycięstwa.
Tak. Z tego nigdy się nie wytłumaczę. Choroba alkoholowa to potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc. https://t.co/1KJPaN8OiP
— Kamil Durczok (@durczokk) January 12, 2020
Eksperci od wizerunku podkreślają, że kolejne błędy popełniane przez Durczoka zmniejszają jego szanse na uratowanie wizerunku.
- Skala kolejnych afer i atmosfera powracającego konfliktu spowodowały, że granica została już przekroczona i droga powrotna jest już mało realna. Także rola lidera opinii w sferze publicystyki politycznej i społecznej raczej jest już nie do odtworzenia - uważa Adam Łaszyn, prezes agencji Alert Media Communication.
⇒ Przeczytaj też: "To jest ten cyrk i te moje małpy – sylwetka Kamila Durczoka"
Klaudia Charzyńska, account executive z agencji First Public Relations, ocenia, że dziennikarz nie jest w stanie odbudować swojego wizerunku na tyle, by odzyskać swoją dawną pozycję w mediach. - W odbiorze społecznym to potencjalne ofiary nietrzeźwych kierowców są ważniejsze niż były dziennikarz zmagający się z chorobą alkoholową. Dlatego eksponowanie tego faktu na Twitterze przyczyniło się do uzasadnionego oporu internautów - podkreśla Charzyńska. Jej zdaniem retoryka oparta na prawdzie to równie nietrafiony pomysł, bo informacja o nałogu nie jest w tej chwili żadnym newsem. - We wzbudzeniu w odbiorcach empatii nie pomaga również styl, w którym nadal komunikuje się Durczok - dodaje.
Zdaniem Adama Łaszyna „odrodzenie” to jedna z metod na kryzys wizerunkowy i w przypadku Durczoka może okazać się skuteczna. - Możliwa byłaby całkowita zmiana wizerunku przez stworzenie pozycji publicznej w zupełnie innym obszarze. Przyznanie się do choroby alkoholowej na pewno jest krokiem we właściwym kierunku - komentuje ekspert.
Klaudia Charzyńska podkreśla: - W przypadku Kamila Durczoka realną szansę na powrót do zawodu musi poprzedzać uporanie się z kryzysem w życiu osobistym.
Kamil Durczok przez wiele lat był szefem „Faktów” TVN. W marcu 2015 roku odszedł z programu, formalnie za porozumieniem stron, po tym, jak wewnętrzna komisja stacji ustaliła, że w redakcji "Faktów" dochodziło do przypadków molestowania i mobbingu. W kwietniu ub.r. z sieci zniknął serwis Silesion.pl, którego Durczok był założycielem oraz szefem.
(PAZ, 13.01.2020)