Co czytał, słuchał i oglądał? Przegląd mediów Kamila Durczoka
(screen Youtube.com/Na Temat)
"»Fakty« - skręca mnie z zazdrości, ale muszę to z siebie wykrztusić - zupełnie nowa jakość. Tomasz Lis stworzył koncepcję, zespół, program. I zagrało – pisał w 2006 roku w "Press" Kamil Durczok, wówczas dziennikarz TVP.
Tekst autorstwa Kamila Durczoka pochodzi z archiwalnego wydania "Press" (11/2006)
Dzień zaczynam od słuchania radia. I od irytacji, że wszystkie interesujące rozmowy zaczynają się o tej samej porze. Gdyby Monika Olejnik, Krzysztof Skowroński i załoga RMF-u umówili się, że rozmawiają po kolei, byłbym szczęśliwy. Wysokiej klasy dziennikarstwo Krzysztofa Skowrońskiego przypomina dyskretnego i eleganckiego gospodarza. Choć czasami mam wrażenie, że nie chce robić rozmówcom krzywdy i nie dobija, mimo że opowiadane przez nich głupoty zasługują na mocniejsze słowo. Oto cena elegancji.
Podobnych skrupułów nie ma Monika Olejnik. Do radiowej klasyki powinna przejść rozmowa z Ryszardem Czarneckim o długości urlopu macierzyńskiego i z Leszkiem Millerem o prawdziwym obliczu komunizmu. Czasami tylko senność poranka skłania Monikę do zadawania pytań pozwalających gościom na nieskrępowaną twórczość.
Jako maniak radia, wychowany na Trójce, z żalem konstatuję, że poza "Salonem politycznym" już nie słucham tej stacji. Popołudniowe "Zapraszamy do Trójki" stało się skrzyżowaniem Hyde Parku i magazynu dźwięków.
Najlepsze serwisy informacyjne znajduję w RMF FM. Radio nadające z dowolnego miejsca, umiejętnie wykorzystywany potencjał techniczny, kilkanaście wozów reporterskich, szybkość, dobre głosy (sprzedające, a nie odczytujące informacje) i... trochę za dużo wiadomości ze świata. Cudownym zrządzeniem RMF nadaje serwis o porze, która umożliwia mi wysłuchanie wiadomości konkurencji, czyli Zetki. Ale już bez tej pasji poznania.
Przedpołudnie to czas lektury gazet. Obowiązkowo rozpoczynam od "Gazety Wyborczej". Polityka to pasjonująca dziedzina - utwierdzam się w tym przekonaniu, ilekroć czytam "Wyborczą", mimo że "Rzeczpospolita" robi wiele, by mój pogląd zmienić. Oczywiście Ewa Milewicz, Agnieszka Kublik i Dominika Wielowieyska, oczywiście Paweł Smoleński, Artur Domosławski, Paweł Wroński - i numer jeden polskiego dziennikarstwa - Jacek Żakowski. Wraz z Adamem Michnikiem tworzą najmocniejszy zespół dziennikarski w Polsce. Ośmielam się tylko zauważyć, że czasem ktoś spoza "Gazety" też ma ciekawy pomysł na opisywanie świata, i warto o nim napisać nie tylko w "Stronniczym przeglądzie prasy".
"Rzepa" - stateczna, wyważona i zabójczo nudna (choć ceniona jako solidny materiał dokumentacyjny); dzięki Bogu ratuje ją dziennikarstwo śledcze. Anna Marszałek i Rafał Kasprów to dziennikarze, których chciałby mieć każdy naczelny. Zaletą "Rzeczpospolitej" jest to, że część tekstów powstaje czasem we współpracy z dziennikarzami gazet lokalnych.
Potem krótki przechył w prawo - "Życie" (czasami ciekawa publicystyka), w lewo - "Trybuna" (interesujące komentarze, choć zastanawiam się, czy faktycznie jest tak tragicznie, jak piszą), i wracam do równowagi.
Tygodniki zaczynam od przeczytania "Polityki". Pismo z pomysłem, niezależne, z jasną i czytelną koncepcją, której brakuje "Wprost". Choć i "Wprost" potrafi zaskoczyć, zwłaszcza rozmowami prowadzonymi przez Bronisława Wildsteina. Felietony w "Polityce" piszą tacy autorzy, że grzechem jest nie czytać. Prócz analiz Janiny Paradowskiej i tekstów Mariusza Janickiego, warto zauważyć mojego znakomitego krajana ze Śląska - Janka Dziadula. Pisze z pasją i pokazuje, że świat nie kończy się na Warszawie.
Telewizyjny serial informacyjno-publicystyczny zaczyna się o 18 programami lokalnymi. Po nich "Panorama" - kto wymyśli nową formułę i pozwoli wrócić do czasów, kiedy była o niebo lepsza od "Wiadomości", temu hołd i chwała.
"Fakty" - skręca mnie z zazdrości, ale muszę to z siebie wykrztusić - zupełnie nowa jakość. Tomasz Lis stworzył koncepcję, zespół, program. I zagrało. Czapki z głów i... nic więcej nie powiem. Czasem tylko mam wątpliwości, czy taka porcja krwi, przemocy i gwałtu jest niezbędna.
19.30 - "Wiadomości" - misterium dla polityków i 7 mln ludzi. Często wydaje się, że ci pierwsi są ważniejsi. Klasą dla siebie jest Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Moją macierzystą firmę cenię za to, że stać ją na luksus zapominania (od czasu do czasu) o fetyszu oglądalności.
Polsatowi brakuje informacyjnej referencyjności. Nawet gdyby dali informację o końcu świata, nie potraktuję jej poważnie, póki nie usłyszę w radiach i TVP. Wyróżnia się Dorota Gawryluk.
"Monitor" i "Kropka nad i" - pora nieludzka, udaje mi się dotrwać tylko czasem. Wtedy krzyczę - w "Monitorze": więcej luzu!, w "Kropce": dlaczego znowu występuje Konstanty Miodowicz?
Jest w TVP program szczególny, o którym warto pamiętać. Kiedyś nosił tytuł "Rozmowy na koniec wieku", teraz "Rozmowy na nowy wiek". Mądrość pytań, mądrość odpowiedzi. Chciałbym dożyć chwili, kiedy w takim tonie uda się poprowadzić rozmowę z politykiem.
Kamil Durczok