Lądowanie Red Bulla na molo w Sopocie
Red Bull znany jest z niestandardowych akcji promocyjnych (fot. materiały prasowe)
Lądowanie samolotu Red Bull na molo w Sopocie stratedzy marketingu uważają za strategię konsekwentną i skuteczną, ale ryzykowną.
Na molo w Sopocie w środę po raz pierwszy w historii wylądował samolot. Pilotował go Łukasz Czepiela, kapitan samolotów pasażerskich, mistrz świata w wyścigach Red Bull Air Race. Akcja była zorganizowana przez agencję Live.
Zdaniem Sebastiana Stępaka, general managera MSL, akcja ta pokazują dużą konsekwencję w działaniu Red Bulla. - Oni od lat balansują na granicy tego, co dopuszczalne, ale nigdy nie przekroczyli granicy nawet o centymetr - uważa Stępak. - Swoimi akcjami nikomu nie robią krzywdy ani też nie zachęcają do niebezpiecznych zachowań - bo takich wyczynów nie da się zrobić na własną rękę. Za to stymulują do aktywności. Od lat, po każdej takiej akcji Red Bulla mówi się w branży, że "Red Bull się kończy", ale oni co jakiś czas udowadniają, że to nieprawda, i stale potrafią zaskoczyć - dodaje.
Podobnego zdania jest Dariusz Kubuj, strateg z firmy Kubuj Strategia. – To, co robi Red Bull, to strategia trudna, co nie oznacza, że nie jest dobra. Co roku wszyscy czekają na to, co Red Bull nowego wymyśli, i co roku im się udaje ludzi zaskoczyć. Ich siła polega też na tym, że realizują projekty globalne, jak skok ze stratosfery, ale sięgają też po pomysły lokalne - mówi Kubuj.
Marcin Kalkhoff, partner w BrandDoctor, uważa jednak, że ryzyko musi być wkalkulowane w tę strategię. - Red Bull nie może zakładać, że zawsze im się wszystko uda - mówi Kalkhoff. - Ale ta marka ma ryzyko wpisane w DNA, sporty ekstremalne to ich znak rozpoznawczy, a wiadomo, że kto w nich bierze udział - ryzykuje - dodaje.
Red Bull znany jest z niestandardowych akcji promocyjnych. Najbardziej znaną z nich był skok Felixa Baumgartnera ze stratosfery, w ramach przedsięwzięcia Red Bull Stratos w 2012 roku.
(AMS, 26.04.2019)