Wydanie: PRESS 05/2006

Ranking

Mimo że już od kilku lat pracuję tylko w telewizji, to każdy dzień zaczynam i kończę z radiem. Kiedyś byłem przyspawany do Trójki, ale ponieważ lubię, gdy radio do mnie mówi, a nie tylko mi towarzyszy, to dziś najczęściej wybieram inne stacje. Odbiorniki stoją w każdym pokoju i zwykle nastawione są na różne częstotliwości. Od poniedziałku do piątku budzi mnie „Poranek” w Tok FM. Jest tam wszystko, czego potrzebuję - przegląd prasy, wywiady i komentarze - te najbardziej lubię we wtorki, środy i czwartki. Serwisy Tok FM są dla mnie w ciągu dnia głównym źródłem informacji (kiedy jestem w pracy, są to, oczywiście, doniesienia agencyjne). Ale komentarze - w zależności od prowadzących - bywają irytujące. Świetni są Marcin Graczyk (dobrze dla radia, że wrócił) i Marek Tejchman. Obaj potrafią wyjaśnić zawiłości świata polityki i gospodarki. „Popołudnie w Tok FM” przypomina mi stare, dobre „Zapraszamy do Trójki”, a to dowód na to, że chyba nic nowego w radiu już się nie wymyśli. Wyróżnia się też audycja motoryzacyjna Jacka Balkana - to kolejne potwierdzenie tego, że podstawą sukcesu jest pasja. Próbowałem przekonać się do serwisów w Jedynce, ale nie udało się. Żałuję, że nie ma już magazynu BBC „Reflektorem po świecie”, ale coraz lepiej tę lukę wypełnia „Polska i Świat” w Jedynce i prowadzący Juliusz Głuski. Doceniam zmiany w serwisach Trójki i nowych prowadzących - najlepszy jest Daniel Wydrych - umie bawić się słowem, a przy tym nie jest to przekombinowane, jak u niektórych. Śmieszą mnie ci, którzy chcą być na siłę inni, a przecież żyjemy w takich czasach, że aby się wyróżnić, wystarczy powiedzieć kilka słów prawdy i posłużyć się poprawną polszczyzną. Zaproszenie na niedzielne śniadanie przyjmuję od Moniki Olejnik i Radia Zet. A kiedy coś ważnego i nagłego się dzieje, to bezkonkurencyjny jest RMF FM. Muzycznie najczęściej wybieram Radio Bis, które przypomina starą dobrą Radiostację - tam o płytach i muzykach się opowiada. Poza tym łowię w eterze wartościowe audycje - jak np. „Wibracje” Grzegorza Brzozowicza w Radiu PiN. Na koniec dnia wybieram prawie już nocne audycje w Trójce - „Chilloutowy” Niedźwiecki i „MiniMaxowy” Kaczkowski to już wzorce klasyki. Ponieważ w mediach szukam informacji, naturalnie w ciągu dnia towarzyszy mi telewizja TVN 24. Z dystansu widzę, jak wielki postęp zrobili moi dawni koledzy. To już w pełni profesjonalny kanał z ofertą dla wymagającego widza. Cieszę się, że Roman Młodkowski ma teraz swój duży program. Robi go znakomicie. Codzienna jazda obowiązkowa to też „Wydarzenia” w Polsacie, potem „Fakty” w TVN-ie, a już po „Wiadomościach” w TVP 1 zmieniająca się w dobrą stronę „Panorama” w TVP 2. Duże polityczne programy publicystyczne właściwie przestałem oglądać, bo najczęściej nic z nich już nie wynika. Chyba też przyszedł czas na zmianę formuły. Na inne pozycje właściwie nie starcza mi czasu, ale śledzę kanał TVP Kultura (właściwie zawsze jest tam coś ciekawego). W weekendowe popołudnia lubię zatrzymać się przy rozmowach Grzegorza Miecugowa i jego niebanalnych gościach w TVN 24. W TVN-ie przyciąga mnie cykl „Wielkie ucieczki” Tomasza Sianeckiego, wciąga „Maja w ogrodzie” w TVN Meteo, odpręża i irytuje zarazem „Kuba Wojewódzki” w Polsacie. W TVP lubię upolować dobry dokument. Żelazną pozycją domową jest też „Dobranocka”. Tak jak lekturę tygodników zaczynam od prac rysowników-satyryków (i Henryk Sawka, i Andrzej Mleczko są świetni, ale najbardziej przewrotny i odmienny jest Marek Raczkowski), tak dzienników od felietonów. Żal, że nie ma już w „Rzepie” Macieja Rybińskiego, ale z powodzeniem zastępuje go równie celny Rafał Ziemkiewicz. Na Rybińskim zyskał „Fakt”. Inni codzienni felietoniści nie wzbudzają już takich emocji. Czytam i przeglądam wszystkie gazety, choć z największą uwagą te trzy najważniejsze. A tą trzecią jest od kilku tygodni „Dziennik”. Zawartość pierwszych stron „Gazety Wyborczej” do pewnego stopnia jest przewidywalna, dlatego lekturę najczęściej zaczynam od ekonomii i kultury. Albo od dobrej „Stołecznej”. Szkoda, że tak bardzo schudła ostatnio „Rzepa”, ale gazetę cenię za zagranicę - świetne teksty Jendroszczyka i Gillerta. Lubię konkurencyjny dla zielonych stron w „Rz”, nowoczesny „Puls Biznesu”. Nie unikam też tabloidów, choćby dlatego że są one kopalnią tematów. Konkurencja na rynku bardzo podniosła atrakcyjność tygodników, które właściwie już zawsze mają swojego mocnego newsa. Brakuje czasu, żeby to wszystko ogarnąć. Dlatego starcza mi sił tylko na „Wprost”, „Newsweek Polska”, „Politykę” i zupełnie odmienny od nich „Przekrój”. Czasem zajrzę jeszcze do „Nowego Państwa”. Klasą samą w sobie są we „Wprost” Robert Mazurek i Igor Zalewski, dobre diagnozy stawia Bronisław Wildstein. Za wnikliwość i polityczne analizy cenię w „Newsweeku” Michała Karnowskiego i Piotra Zarembę, a Adama Grzeszaka z „Polityki” za wyjaśnianie powiązań biznesu i polityki. Dobrze, że na końcu tego tygodnika jest miejsce na reportaż i dobre zdjęcia. Nie czytuję tzw. prasy lifestylowej i sportowej. Czytałbym, gdyby jeszcze wychodził dziennik „Express Wieczorny” i sobotni dodatek „Stolica” do „Życia Warszawy”. Autor jest prezenterem i wydawcą głównych wydań „Wiadomości” w TVP. Pracował w Polskim Radiu i TVN-ie

Krzysztof Ziemiec

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.