Wydanie: PRESS 04/2013
Walka o każdy ekran
Właściciele kin i brokerzy reklamy kinowej wiedzą już, że widz z mniejszych miejscowości jest tak samo cenny, jak ten z aglomeracji
Stołeczne niezależne kino Atlantic przez dziesięć lat – z przerwami – obsługiwała reklamowo Best Marketing & Promotion Agency. Nagle w 2009 roku dzierżawca kina, firma Viktonex, po próbach polubownego rozstania, wypowiedziała jej umowę w trybie natychmiastowym. Prezes Viktoneksu Joanna Tromszczyńska bowiem wyliczyła, że w czasie, gdy rynek reklamy kinowej rósł w tempie co najmniej 20 proc. rocznie, przychody ze sprzedaży reklam w Atlanticu utrzymywały się wciąż na poziomie z 2004 roku. Ba, przez pół roku nie zorganizowano w kinie żadnej kampanii poza ekranem, a od początku 2009 roku wyemitowano spoty zaledwie kilku reklamodawców.
Niezadowolone z dotychczasowego brokera kino czym prędzej pozyskał konkurent, czyli Multikino. Od tamtego czasu wpływy Atlanticu z reklamy rosną w galopującym tempie. Kino nie odstaje już od rynku, który tylko w zeszłym roku – jak wyliczył dom mediowy Starlink – wart był 112,2 mln zł, czyli o 11,2 proc. więcej niż rok wcześniej.
Atlantic to niejedyny przykład, który pokazuje, że kina niezależne są dla reklamodawców nie mniej atrakcyjne niż wielosalowe multipleksy. Podobnie jak kina w mniejszych miejscowościach, o które coraz mocniej zabiegają zarówno sieci kin, jak i brokerzy.
Dorota Olczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter