Wydanie: PRESS 03/2008

Radio jak dotychczas

Kiedy prezes PiS-u Jarosław Kaczyński na początku lutego br. odpowiedział na pytanie dziennikarza RMF FM: „Ja bym bardzo prosił radia, w szczególności niemieckie, by nie prowadziły kampanii zmierzającej do tego, aby odwracać uwagę od ważnych spraw, a zajmować się jakimiś bzdurami, zupełnie drobnymi wydarzeniami” – zabrzmiało to jak chichot historii. RMF bowiem swoją pozycję zawdzięcza m.in. determinacji byłego właściciela Stanisława Tyczyńskiego w udowadnianiu konkurencji, że można stworzyć silne polskie medium. Sprzedanie RMF-u w marcu ub.r. niemieckiemu koncernowi Bauer Media Invest sprawiło, że rok później przeciwnik obecności zagranicznych właścicieli w polskich mediach przypiął publicznie RMF-owi łatkę. Kaczyński kontynuował: „...media niemieckie powinny być szczególnie ostrożne, bo zawsze mogą być posądzone o wtrącanie się do polskich spraw wewnętrznych”. Wypowiedź Kaczyńskiego pokazała coś jeszcze: Wydawnictwo Bauer, wydawca tv guide’ów i pism kolorowych, umiejętnie stroniący dotychczas od polityki, wpadł w tryby politycznych rozgrywek. Szefom Bauera ta sytuacja jest nie na rękę i prezes wydawnictwa Witold Woźniak robi pokerową minę, gdy to wspomina. – Jesteśmy otwarci na konstruktywną krytykę. Jeśli jest ona uzasadniona, trzeba się wycofać i przeprosić. Natomiast z hasłami czysto populistycznymi dyskutować trudno i chyba nie warto. Nie zawracamy sobie nimi głowy – mówi. Zdenerwowania nie kryje za to prezes RMF-u Kazimierz Gródek (także wiceprezes Brokera FM SA). – Ta wypowiedź Kaczyńskiego przypomina propagandę Urbana z okresu PRL-u. Tyle że wtedy to Radio Wolna Europa ingerowało rzekomo w wewnętrzne sprawy Polski – stwierdza. Zauważa, że Jarosław Kaczyński zaatakował RMF kilka dni po tym, jak przedstawiciele PiS-u zabiegali o to, by był on gościem „Kontrapunktu”, sobotniego wywiadu RMF-u i tygodnika „Newsweek Polska”. – Wówczas nie przeszkadzała mu „niemieckość” RMF-u, podobnie jak w okresie kampanii wyborczej – ironizuje Gródek. Niezależnie od historii z Kaczyńskim, faktem jest, że potężny organizm radia staje się powoli częścią jeszcze potężniejszego koncernu. Oszczędzamy, bo chcemy Plotka głosi, że u źródeł kupna radia przez Wydawnictwo Bauer leżały organizowane wspólnie od wielu lat przez to wydawnictwo i Brokera FM SA (właściciel RMF-u) wyjazdy integracyjne. – Może kiedyś Witold Woźniak zapytał wiceprezesa Brokera Marka Dworaka, czy Tyczyński nie sprzedałby radia? A ten mu odpowiedział, że może by sprzedał, i tak się zaczęła transakcja? Choć nie sądzę, by akurat te wyjazdy zdecydowały – zastrzega jeden z menedżerów RMF-u. Ważniejsze były pieniądze – te zarabiane przez RMF. Tak jak Bauer na rynku prasowym, tak RMF na radiowym nazywany jest maszynką do robienia pieniędzy. – Z punktu widzenia Bauera przejęcie Brokera było początkiem budowania w Polsce dużej grupy. Teraz doszła do tego inwestycja w portal Interia.pl. Grupa takich podmiotów może liczyć na wykorzystanie efektu synergii – mówi Przemysław Schmidt, partner zarządzający w firmie Trigon Polska, zajmującej się doradztwem przy fuzjach i przejęciach. Wprawdzie dziennikarze radia żartują, że na razie jedynym efektem kupienia ich przez niemiecki koncern jest likwidacja placówki RMF-u w Izraelu, ale na poważnie przyznają, że widać pilnowanie kosztów przez nowego właściciela. Prezes Gródek zapewnia, że Bauer nie wymaga radykalnych oszczędności. Mimo to w ub.r. RMF o jedną czwartą zredukował flotę samochodową, sprzedając 20 służbowych aut. – To, że sprzedaliśmy samochody, nie miało związku z nowym właścicielem. Po prostu uznaliśmy, że są one zbędne. Oszczędności tego typu przeprowadzaliśmy też przed przejęciem przez Bauera – zlikwidowaliśmy na przykład trzy placówki zagraniczne i oddział w Opolu, a w oddziale w Olsztynie zamiast dwóch pracuje jeden reporter – przypomina Kazimierz Gródek. Odebranie samochodów służbowych jest dla dziennikarzy najbardziej odczuwalną zmianą pod nowym właścicielem. – Mam wrażenie, że teraz bardziej dba się o koszty, częściej się o tym mówi. Choć na mojej pensji się to nie odbiło – mówi jeden z dziennikarzy. Oszczędności szuka się też, łącząc działy, np. po przejęciu portalu Interia.pl mają zostać skupione w jednym ręku kompetencje dotyczące kontaktów z usługodawcami telekomunikacyjnymi. Przy różnych zakupach uwzględniane będą potrzeby całej grupy, co pomoże w uzyskaniu większych rabatów. Strategia w skrytości Jesienią ub.r. szefowie RMF-u i Brokera byli w duchu zapewne wdzięczni Tyczyńskiemu za jego decyzję – po przejęciu radia Bauer wycofał spółkę Broker FM z Giełdy Papierów Wartościowych. Gdy więc właściciele akcji dzień w dzień z przerażeniem patrzyli, jak topnieją ich fundusze ulokowane w spółkach giełdowych, a właściciele owych spółek liczyli straty – szefowie Brokera mogli zacząć dzień od spokojnego wypicia kawy zamiast analizy notowań. – Spółka, która wycofuje się z giełdy, nie musi już ujawniać swojej strategii, publikować wyników finansowych. Z drugiej strony jednak należy pamiętać, że obecność na parkiecie daje prestiż i większe zaufanie kontrahentów, bo na bieżąco mogą oni sprawdzić sytuację w firmie – mówi Andrzej Szymański, analityk domu maklerskiego BZ WBK SA. – Natomiast konkurenci tracą możliwość obserwowania poczynań takiej firmy, co było szczególnie wygodne dla konkurentów Brokera, bo ich samych na giełdzie nie ma – dodaje Szymański. Być może prezes Woźniak był przekonany, że wycofanie Brokera z giełdy zapewni mu uprawianie bezpiecznego, spokojnego biznesu. Tak jak w Niemczech. Tam Bauer nie jest notowany na giełdzie, nie korzysta z pieniędzy graczy giełdowych. – W momencie zejścia z giełdy zmienił się sposób raportowania, komunikacji służb finansowych. Nie musimy już informować natychmiast o każdym naszym kroku – mówi Kazimierz Gródek. Zapewnia jednak, że wciąż tak samo Broker musi walczyć o dobre wyniki finansowe. – Różnica polega na tym, że rozproszonym akcjonariuszom trudniej jest wyrazić swoje niezadowolenie – mówi Gródek. Ale reporter RMF-u kwituje: – Tak jak kiedyś Tyczyński rozliczał zarząd, tak teraz robi to Woźniak. Może nawet bardziej, bo brak jest powiązań towarzyskich, które Tyczyński jednak miał z członkami zarządu. Kurtuazyjne spotkania – Bauer nie jest firmą, która odbiera niezależność przejmowanym mediom. Tak jest i w tym wypadku. Cały management zachował swoje stanowiska – komentuje Przemysław Schmidt z Trigon Polska. Podobnie było np. w 2002 roku, gdy Bauer przejął wrocławskie wydawnictwo Silver Shark, powiększając portfolio o takie tytuły jak „CD Action” i „PC Format”. – Nastąpiły pewne zmiany, ale nie było rewolucji. Gdy patrzę na to z perspektywy, zauważam, że pewne procesy zaplanowano na lata – opowiada Paweł Musiałowski, wówczas naczelny wydawanego przez Silver Shark pisma „Kawaii”. – Na przykład nie przeniesiono od razu redakcji pism do Warszawy, bo sprzeciwiały się temu zespoły. Odczytywaliśmy to pozytywnie. Z jednej strony Bauer postawił na swoim, a z drugiej nie zrobił niczego brutalnie – dodaje. Dziennikarze pracujący w siedzibie RMF-u na krakowskim kopcu Kościuszki mówią, że w ich pracy nic się nie zmieniło. Prezes Woźniak nawet się nie spotkał z zespołem radia. – Gdyby zmiana właściciela przebiegła w tajemnicy i nikt by o niej nam nie powiedział, sądzę, że nie zorientowalibyśmy się, iż w ogóle zaszła – stwierdza jeden z dziennikarzy. W RMF FM w lutym ub.r. na kolacji zapoznawczej dla kierownictwa stacji było ok. 30 osób, w tym zarząd RMF-u i prezes Witold Woźniak. Później odbyło się jeszcze spotkanie dyrektorów, by uzgodnić zakres współpracy. Za to Heinrich Bauer, właściciel koncernu, był raz w siedzibie na kopcu. – Ale bez przechadzania się po włościach – zastrzega były już menedżer rozgłośni. Trochę inaczej było w Interii, która została kupiona pod koniec ub.r. – Gdy Bauer kupił udziały od ComArchu, do firmy przyjechał prezes Woźniak. Była to raczej wizyta kurtuazyjna. Prezes spotkał się z zespołem, przeszedł się szybko po firmie, ale nie mówił o żadnych konkretach – opowiada jeden z pracowników portalu. Poziomy integracji Podczas gdy w grupie medialnej Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych SA szefem kilku spółek jest jedna osoba, a synergia polega m.in. na tworzeniu pakietów handlowych obejmujących różne media, gdy Agora zamierza łączyć działy informacji portalu Gazeta.pl i swoich rozgłośni, Bauer nie planuje integracji działów w ramach grupy. – Zakres współpracy między Wydawnictwem Bauer, Grupą Broker i Interia.pl obejmuje reklamę, promocję i wymianę treści redakcyjnej. Wszystkie trzy podmioty działają w pełni autonomicznie, realizując wspólnie uzgodnione cele strategiczne – zapewnia Witold Woźniak. Dodaje, że każdy podmiot ma też swobodę współpracy z partnerem zewnętrznym. W praktyce jednak w ub.r. RMF już nie organizowało, jak w 2006 roku, z G+J Polska i Polsatem letniej trasy „Koncertowe lato” – zamiast tego robiło cykl pikników rodzinnych z tygodnikami Bauera „Tina” oraz „Świat i Ludzie”. To, czego nie widzą szeregowi pracownicy wydawnictwa, radia i portalu, realizują dyrektorzy. Gdy organizowana jest wspólna akcja, koncepcję opracowują dyrektorzy RMF-u i – najczęściej – jeden z dyrektorów wydawniczych Bauera. Tak np. powstała akcja „Swoją drogą”. – Od dawna miałem ochotę zrobić coś na kształt przewodnika drogowego – mówi Tadeusz Sołtys, wiceprezes RMF-u. – Na jednym ze spotkań powiedziałem o tym Jerzemu Szulwicowi (wiceprezes Bauera odpowiedzialny m.in. za pisma motoryzacyjne – przyp. red.). Podchwycił pomysł. Później pomyśleliśmy, żeby ten program sprzedać, a sponsor znalazł się w ciągu dwóch dni – opowiada. W ramach tej akcji dziennikarze RMF FM i „Motoru” podróżowali po Polsce i Europie seatami i opisywali przebyte trasy w krótkich wejściach antenowych w radiu oraz artykułach w tygodniku. RMF FM współpracuje z pismami Bauera, tworząc programy weekendowe, w których przeprowadzane są wywiady z zaproszoną gwiazdą. W październiku ub.r. tygodnik „Tina” dołączał kolekcję 12 płyt z największymi polskimi i zagranicznymi przebojami nadawanymi przez RMF FM. Redakcja muzyczna rozgłośni wybrała nagrania, logo RMF było na płytach. Pisma Bauera są obecne z kolei na platformie Miasto Muzyki z tematycznymi kanałami internetowymi. Jest tam np. młodzieżowy kanał RMF Bravo, a gwiazdy pojawiające się w kanale RMF Extra będą też obecne w jednym z pism Bauera. – Małym problemem jest stosunkowo długi, w porównaniu z radiem, cykl wydawniczy w wypadku niektórych pism. Ja jestem w stanie stworzyć kanał internetowy w dwa tygodnie, ale żeby to zgrać na przykład z jakimś miesięcznikiem, trzeba dużo więcej czasu – mówi Tadeusz Sołtys. Czasem konieczność współpracy prowadzi do śmiesznego efektu, jak to było przy okazji tegorocznych Telekamer. Od lat organizatorem jest „Tele Tydzień” Bauera, teraz RMF był patronem, co szczególnie było słychać na antenie. Żadna inna stacja nie informowała tak często o konkursie ani też tak skrupulatnie o odwołanym przyjeździe gwiazdy gali Melanie Griffith. – Rzeczywiście, dużo informowaliśmy o gali i odwołanym przyjeździe Griffith. Ale to trochę dlatego, że jako patron medialny napompowaliśmy ten temat i musieliśmy poinformować słuchaczy o zmianach – tłumaczy dziennikarz stacji. Bez ekscentryzmu – Dla Brokera zmiana właściciela niewiele oznacza. Może poza tym, że kolorowego i ekscentrycznego Stanisława Tyczyńskiego zastąpił raczej spokojny i stonowany Heinrich Bauer. Ale nie sądzę, by było to zauważalne dla słuchaczy – stwierdza Przemysław Schmidt. – Myślę, że teraz Broker oprze swoją politykę handlową na ofercie całej grupy – mówi Jaromir Sroga, dyrektor RRM, domu sprzedaży Eurozetu. – W bieżącej pracy niewiele się zmieniło w naszych relacjach. Co prawda w trakcie negocjacji Wydawnictwo Bauer i Broker FM występują teraz razem, ale w niewielkim stopniu budują wspólną ofertę. Raczej próbują umocnić swoją pozycję negocjacyjną – ocenia Monika Nowak, media buying manager w domu mediowym OMG. I dodaje, że to nie jest najszczęśliwsza forma układania współpracy. – Są koncerny, które w podobnych sytuacjach starają się skorzystać z efektu skali, sprzedając więcej metodą zachęty, a nie wzajemnych obwarowań. Tak na przykład działa Agora – mówi Nowak. – Bauer nie stosuje dodatkowego pakietu rabatowego, a bonusem jest sam pomysł akcji powiązany z dobrymi efektami zasięgowymi – wyjaśnia prezes Woźniak. I nie ustaje w rozwijaniu grupy. Za pośrednictwem Brokera – inwestuje nadal – ostatnio kupił Radio Ternopil w Tarnopolu na Ukrainie. Stacja ta ma współpracować z inną w tym kraju, należącą już do Brokera – lwowskim Radiem Man. Docelowo na Ukrainie ma powstać sieć stacji lokalnych, choć nieoficjalnie przedstawiciele Brokera narzekają, że na Wschodzie biznes robi się trudno, że tamtejsza gospodarka jest kulawa. Czekają na Euro 2012 z nadzieją, że wraz z mistrzostwami w piłce nożnej sytuacja się ucywilizuje. Na razie nie spełniły się za to przewidywania prezesa Kazimierza Gródka dotyczące przyszłości RMF-u w strukturze wydawnictwa. – Gdy rok temu Bauer przejmował Brokera, zakładałem, że nowy właściciel może mieć swoją wizję redakcji, swoje wyobrażenia, jak robić radio. Z perspektywy roku mogę powiedzieć że jestem mile zaskoczony – dotrzymano deklaracji, że mamy robić radio tak jak dotychczas – mówi. Krzysztof Głowiński

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.