Wydanie: PRESS 10/2004

Ranking

Tradycja tej rubryki nakazuje wymienienie wszystkich przyja- ciół. My też mamy ich sporo i, posiłkując się listą numerów w naszych komórkach, pozdrawiamy was: od Artura Andrusa (Trójka) i Tomka Arabskiego (Radio Plus) po Wojtka Załuskę ( „Gazeta Wyborcza” ) i Piotra Zarembę („Newsweek Polska”) – wszyscy jesteście świetni, wybitni i bardzo was cenimy. Ale dziś skoncentrujemy się na ludziach, z którymi nie pijemy tak często. Wcale nie czytamy wszystkich dzienników – niedawno zrezygnowaliśmy z redakcyjnej prenumeraty „Życia” i „Naszego Dziennika”, które nudziły nas straszliwie. Przeglądamy za to „Trybunę”, bo lubimy się pośmiać z niezamierzonych żartów. Jesteśmy banalni – czytamy „Wyborczą”, której najlepsze części to „Gazeta Stołeczna”, dział sportowy, Wojciech Orliński i Witold Gadomski. Rozbrajają nas za to nadworny śledczy Paweł Smoleński oraz dyżurna para trefnisiów: Bereś i Skoczylas. Starają się w lot odgadywać obsesje swego naczelnego i dowalać tym, którym trzeba. Zadziwiające, że tak potężna gazeta ma tak słabą publicystykę i że myliła się w każdej z debat, które przetoczyły się przez polskie media. Symboliczna jest tu sprawa Rywina, którą ujawnili trzy i pół miesiąca po nas. „Rzeczpospolita” – to mogłaby być taka dobra gazeta! Wysiłek zdolnych dziennikarzy jest jednak koncertowo marnowany przez jej nieudolnych redaktorów. Maciej Rybiński – szapo ba. Kwękamy, ale i tak wolimy dzienniki niż tygodniki. Za Chiny Ludowe nie wierzymy ludziom zapewniającym tu, że cenią „Politykę” ze względu na analizy Janiny Paradowskiej. Przez lata nie zaskoczyła nas żadną oryginalną tezą, dopiero ostatnio zaimponowała żarliwą obroną postkomunistów – to przynajmniej było pod prąd. Na tle stada niezabawnych felietonistów błyszczą w „Polityce” publicyści: Piotr Pytlakowski i, z innej beczki, Michał Chaciński, który jednak musi uważać, bo niedługo będzie nawet w telezakupach. W „Newsweeku” najlepsze teksty piszą nasi znajomi i Rafał A. Ziemkiewicz. Za sprawą szaty graficznej to najładniejszy polski tygodnik. Ładniejszy niż tak chwalony „Przekrój” . To postępowe pismo ma kłopoty z tożsamością i co parę miesięcy dostajemy nowe – na szczęście z tym samym, przezabawnym Markiem Raczkowskim. W telewizji brakuje nam Tomasza Lisa, który w Polsce nie ma konkurentów. Dowiódł tego, tworząc w TVN-ie najlepszy program informacyjny w Polsce. Nie dziwi więc, że Tomasz Sekielski, Marcin Pawłowski czy Mikołaj Kunica są dziś warci każdych pieniędzy. Nałogowo oglądamy TVN 24. Moglibyśmy o nim napisać wiele dobrego (zwłaszcza o Bogdanie Rymanowskim i prezenterkach), ale po co, skoro można skrytykować: tak poważna stacja nie może sobie pozwolić na tyle technicznych wpadek oraz zapraszanie do programu Jerzego Dziewulskiego. Kopanie telewizji publicznej to żadna rozrywka. Gorsza, niż była, być już nie może, więc z niecierpliwością czekamy na zmiany. Obawiamy się jednak, że skończy się na smętnym Jacku Żakowskim, dobrych Monice Olejnik i Janie Pospieszalskim. Pora teraz na raporty mniejszości. Zaczyna Zalewski: Proszę sobie wyobrazić, że mam ulubieńca w „Trybunie”. To Przemysław Szubartowicz, który podbił mnie intymnym, lekko hedonistycznym stylem. Mam lekkiego fijoła na punkcie NBA. Muszę więc wspomnieć o moich przewodnikach po tym świecie: Pawle Wujcu i Adamie Romańskim z „GW” oraz Mirosławie Noculaku i Wojciechu Michałowiczu, świetnie komentujących mecze w Canal+. Nie trawię gadania w radiu. Kiedy słyszę jakieś „śniadanie” albo „podwieczorek” z politykami, natychmiast je wyłączam. Istnienie czegoś takiego jak Tok FM jest dla mnie niewytłumaczalną zagadką. W Polsce dobrej muzyki można posłuchać prawie wyłącznie przez Internet. Kiedyś słuchałem (i pracowałem w) Radiostacji, ale ja stetryczałem, a stacja się skiepściła, więc przerzuciłem się na Radio PiN. Wszelkie Zetki, RMF-y i Trójki są nie do zniesienia. Choć samochody wcale mnie nie interesują (nie mam nawet prawa jazdy), pasjami oglądam kapitalny program motoryzacyjny „Top Gear” nadawany w TVN Turbo. Inteligentni Anglicy potrafią zrobić piekielnie inteligentny i dowcipny program. Teraz Mazurek: Budzi mnie córka, a zaraz potem Trójka. O ile ta pierwsza rozwija się świetnie, to ta druga gaśnie w oczach. Słucham tylko Agnieszki Szydłowskiej. O8.15 przełączam na bezkonkurencyjną Monikę Olejnik i zostaję przy Zetce do Rafała Bryndala – nie do pobicia facet. Bogu niech będą dzięki za Emila Marata i Radio PiN. Ale błagam – nie gadajcie tyle! W telewizorze zerkam czasem na BBC Prime. Żona zmuszała mnie do oglądania programu „Jak się nie ubierać” i wciągnęło mnie jak Zalewskiego „Top Gear”. Jako nieuleczalny rusofil oglądam NTW Mir i RTR Płanieta, a właściwie ich programy informacyjne, bo rozrywka jest zbyt perwersyjna (coś jakby Michał Wiśniewski śpiewający piosenki partyzanckie). Co prawda w Internecie, ale za to regularnie, czytuję brytyjskiego konserwatywnego „The Spectatora” . To dziw, że tak ciekawie można pisać o tak skomplikowanej materii jak polityka. Nie umie tego i już nigdy się nie nauczy „Tygodnik Powszechny” . Paradoksalnie, w katolickim kraju nie ma ciekawego katolickiego pisma. O tym, że takie zwierzę w naturze występuje, świadczy angielski „The Tablet” . Ten raczej liberalny tygodnik rzetelnie i barwnie informuje o tym, co w życiu Kościoła (i nie tylko) ciekawe, ważne, kontrowersyjne. Szkoda, że nie dociera do Krakowa. Autorzy są publicystami, prowadzą rubrykę „Zżycia koalicji, zżycia opozycji” we „Wprost”

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.