Dorota Kania ujawniła dane osobowe prokurator Ewy Wrzosek

Prokurator Ewa Wrzosek opowiada, że od kilku dni jest prowadzone na nią "polowanie z nagonką" (fot. Paweł Supernak/PAP)
Prawicowa publicystka Dorota Kania opublikowała na platformie X wniosek Ewy Wrzosek sprzed 35 lat. Nie zawiera on żadnych kompromitujących czy nagannych informacji, ale ujawnia wrażliwe dane osobowe prokurator nielubianej przez Prawo i Sprawiedliwość. Wrzosek złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Dorota Kania w środę wieczorem na X zamieściła wpis "Pani Ewa. Jeszcze nie Wrzosek. Pracownica biurowa". Dołączyła do tego zdjęcie wniosku z sierpnia 1989 roku do MSW o wydanie paszportu Ewie Grudkowskiej (nazwisko panieńskie obecnej prokurator). Ta miała wówczas 19 lat. Z wniosku wynika, że zamierza odwiedzić ciotkę w Stanach Zjednoczonych. We wniosku Kania nie zamazała żadnych danych Wrzosek - od dat urodzenia, znaków szczególnych, adresów, imion rodziców, numeru dowodu osobistego, po dane ciotki w USA.
"Bez celu, bez rozumu, bez liczenia się z konsekwencjami. Brak słów (…) Nadal jednak nie mogę pojąć skali jej bezmyślności" - skomentowała na platformie X Ewa Wrzosek. Zapowiedziała złożenie zawiadomienia o przestępstwie oraz pozwu.
Późnym wieczorem Dorota Kania ironizowała: "Pani Ewa mi grozi. Bardzo się boję. Bardzo". W czwartek rano twierdziła, że dane z akt paszportowych "nie są to dane wrażliwe. Chociaż w przypadku niektórych kobiet - może tak być :)".
W sieci szeroko krytykowano działanie Doroty Kani, choć komentowali to nieliczni dziennikarze. "Pani Dorota Kania, mentalna ubeczka, wzorcowa inkarnacja Jerzego Urbana" - napisał Jakub Medek z radia Tok FM.
Prawniczka i adwokat prof. Magdalena Matusiak-Frącczak uważa, że publikując te dane, Dorota Kania popełniła przestępstwo, naruszyła ochronę danych osobowych i dobra osobiste. "Na wszystkich tych etapach p. Kania będzie musiała wyskoczyć z kasy, czego jej serdecznie życzę" - skomentowała prof. Matusiak-Frącczak.
Prawniczka przypomina, że Dorota Kania podlega pod przepisy RODO jako osoba prywatna, a jej publikacja nie jest przetwarzaniem danych osobowych do celów dziennikarskich. Wskazuje, że maksymalna kara za łamanie przepisów dot. danych osobowych wynosi 20 mln euro.
Z kolei Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia podkreśliło, iż nie tylko publiczne ujawnienie kompletu danych, w tym numeru PESEL "wyczerpuje znamiona przestępstwa", ale nawet dalsze udostępnianie tych danych.
Urząd Ochrony Danych Osobowych zapytaliśmy, czy publikacja Doroty Kani łamie prawo, a jeśli tak, jakie konsekwencje mogą jej grozić i czy wpłynęły już zawiadomienia do UODO. Rzecznik uchylił się od odpowiedzi. "Zajęcie jednoznacznego stanowiska przez Prezesa UODO możliwe jest jedynie w decyzji administracyjnej po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego i zbadaniu wszystkich okoliczności związanych z daną sprawą" - twierdza Karol Witowski, rzecznik prasowy UODO. Przypomina, że każdy, kto decyduje się na upublicznienie czyichś danych osobowych w internecie, musi mieć świadomość, że tego typu działanie może skutkować naruszeniem dóbr osobistych.
Prokurator Ewa Wrzosek w rozmowie z "Presserwisem" podtrzymała, że będzie składać zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Deklaruje również zawiadomienie UODO. - Może wyciągnąć inne konsekwencje niż prawno karne – mogą nałożyć ogromną grzywnę – zaznacza.
Później w rozmowie z Polską Agencją Prasową potwierdziła, że złożyła zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Jak dodała, zwróciła się również o powiadomienie UODO o "zaistniałym naruszeniu podstawowych warunków przetwarzania danych osobowych w celu nałożenia stosownych sankcji o charakterze administracyjnym".
Komentując publikację Doroty Kani, prokurator opowiada, że od kilku dni jest prowadzone na nią "polowanie z nagonką". - Obserwowałam to już wcześniej na przykładzie innych osób, np. sędziego Igora Tulei - grzebano w historii jego przodków. Spodziewałam się, że będą grzebać w moich historiach, ale nie mam członków rodziny w SB, bo na pewno tego szukała pani Kania – tłumaczy "Presserwisowi" Wrzosek. Jej zdaniem Kania dotarła jeszcze do innych dokumentów, które w podobny sposób będzie publikować. - Niczego się nie obawiam - dodaje.
Dorota Kania nie chciała rozmawiać w "Presserwisem". Wysłaliśmy jej pytania SMS. Zapytaliśmy, co chciała osiągnąć lub pokazać, publikując dokumenty prokurator Wrzosek sprzed 34 lat, a także, czy będzie dalszy ciąg publikacji podobnych dokumentów. Nie odpowiedziała.
(KB, 21.03.2025)
