Rada Mediów Narodowych do likwidacji? Tylko teoretycznie i oficjalnie
Dzięki wyborze posła KO Wojciecha Króla do Rady Mediów Narodowych koalicja rządowa przejęła kontrolę nad instytucją uprawnioną do wyboru władz mediów publicznych (fot. Albert Zawada/PAP)
Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekt nowej ustawy medialnej miał być gotowy pod koniec grudnia ubiegłego roku. Ale prace nad nim wyhamowały. Wszystko wskazuje na to, że kontrolę nad mediami publicznymi przejmie w tym roku Rada Mediów Narodowych, którą nowa ustawa medialna miała zlikwidować.
Gdy 24 czerwca 2024 roku resort kultury ogłaszał założenia nowej ustawy medialnej, zapowiedział, że pod koniec ubiegłego roku nastąpi "przygotowanie projektu ustawy i skierowanie go do konsultacji publicznych i międzyresortowych".
Poseł PO: "Jesienią nastąpił zwrot"
Ministerialne założenia do projektu zyskały nazwę nowej ustawy medialnej, ale de facto było koncepcją wdrożenia Europejskiego Aktu Wolności Mediów (EMFA) do polskiego systemu prawnego.
Czytaj też: Ponad 300 skarg na Republikę. Wicepremier Krzysztof Gawkowski chce odebrania koncesji
Projektowanym założeniem był postulat przywrócenia dziewięcioosobowego składu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz jej rotacyjności. Abonament RTV miał ulec likwidacji. Po zmianie przepisów media publiczne dostawałyby na realizacje misji co najmniej 0,09 proc. PKB rocznie.
Jedną z fundamentalnych zmian zawartych w ministerialnej koncepcji była likwidacja Rady Mediów Narodowych, która – jak podkreślali politycy obozu rządzącego – działa w oparciu o ustawę niezgodną z konstytucją.
– Jesienią ubiegłego roku nastąpił zwrot: do świadomości wszystkich dotarło, że możliwość zwycięstwa kandydata wyznaczonego przez PiS nie jest tylko statystyczna – mówi poseł Platformy Obywatelskiej, proszący o zachowanie anonimowości. – To przekreślało przyjętą wcześniej taktykę, zgodnie z którą rząd nadaje szybkie tempo pracy nad nową ustawą medialną, którą Rafał Trzaskowski podpisze w pierwszych dniach urzędowania na stanowisku prezydenta RP – dodaje.
Strona rządząca uzyskała większość w RMN
W październiku ubiegłego roku do Sejmu trafił wniosek o odwołanie przewodniczącego Rady Mediów Narodowych z rekomendacji PiS Krzysztofa Czabańskiego.
Czytaj też: "Żegnaj szeryfie". Kilkaset osób towarzyszyło Piotrowi Pytlakowskiemu w jego ostatniej drodze
Posłowie strony rządowej zarzucali mu pozostawanie w konflikcie interesów – przewodniczący RMN zasiadał jednocześnie w radzie fundacji Instytutu Imienia Lecha Kaczyńskiego, który ma wpływ na takie media, jak telewizja Republika czy "Gazeta Polska Codziennie".
Miejsce odwołanego w październiku Krzysztofa Czabańskiego zajął poseł Koalicji Obywatelskiej Wojciech Król: 5 grudnia Sejm powołał go w skład RMN, 12 grudnia został jej przewodniczącym.
Dzięki wymianie przewodniczącego strona rządząca uzyskała w Radzie Mediów Narodowych większość i ma trzech reprezentantów: Wojciecha Króla oraz Roberta Kwiatkowskiego i Marka Rutkę z Lewicy. Nominaci PiS Piotr Babinetz i Joanna Lichocka znaleźli się w mniejszości, która przegrywa w głosowaniach. Do kompetencji władz RMN należy wybór władz mediów publicznych.
– Od czasu ostatnich wyborów parlamentarnych doradzałem, by zmiany w mediach publicznych przeprowadzić w oparciu o RMN, a nie postawienie spółek mediów publicznych w stan likwidacji – mówi jeden z czołowych polityków Lewicy proszący o zachowanie anonimowości. – Przecież Krzysztof Czabański jako szef RMN pozostawał w sytuacji konfliktu interesów od wielu lat. Na podstawie tych samych argumentów można było go odwołać już pod koniec 2023 roku – dodaje.
Nominaci PiS w KRRiT do 2026 roku
W oficjalnych wypowiedziach politycy Platformy Obywatelskiej zapewniają, że prace nad nową ustawą medialną wyhamowały, bo nie istnieje szansa, by podpisał ją prezydent RP Andrzej Duda. Jednak w kuluarach podkreślają, że doszło do zmiany celów.
Czytaj też: Wirtualna Polska zamknęła WP Radio. Stacja nadawała na multipleksach DAB+
– Przejęcie przez koalicję rządzącą Rady Mediów Narodowych było początkowo rozpatrywane jako plan B, ale z biegiem czasu zaczęło zyskiwać na znaczeniu – mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej.
– Jeśli wybory prezydenckie wygra Karol Nawrocki, rządząca koalicja będzie mogła kontrolować media publiczne przy pomocy RMN. Nawet wygrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach na prezydenta RP i podpisanie przez niego nowej ustawy medialnej nie oznacza końca dominacji PiS w KRRiT, której członków nie można odwołać w drodze ustawy. Jest to możliwe na mocy wspólnej decyzji Sejmu i Senatu o odrzuceniu dorocznego sprawozdania z działalności, które musi zatwierdzić prezydent RP. Zatem nawet w optymistycznym scenariuszu wyborczym nominatów PiS z KRRiT będzie można się pozbyć dopiero w 2026 roku – pointuje posłanka KO.
Czytaj też: Radio umiera w ciszy. Drastyczne zmiany w Meloradiu nikogo nie zainteresowały
(JF, 13.01.2025)