Media jeszcze przed prawyborami nawoływały Bidena do rezygnacji z walki o reelekcję
Pod koniec stycznia magazyn "Time" pisał, że jeśli Biden uzna, iż jego kampania jest zagrożona, "to lepiej dla niego będzie zrezygnować z walki, niż skazać się na porażkę" (screen: time.com)
Media już wcześniej nawoływały Joe Bidena do rezygnacji z wyścigu o reelekcję. Głosy rozsądku słychać było jeszcze przed prawyborami – pisze Marta Zdzieborska z "Presserwisu".
Prezydent USA musiał poczuć się tak, jakby ktoś wbił mu nóż w plecy. W miniony piątek o szóstej rano prowadzący "Morning Joe", popularnego programu w telewizji MSNBC, obwieścił, że to ostatni moment, by Demokraci zdecydowali, czy Biden "zdolny jest do prowadzenia kampanii prezydenckiej".
"Boję się, że Trump zostanie kolejnym prezydentem"
Wypowiadający te słowa Joe Scarborough nie jest jednym z wielu amerykańskich prezenterów: to bliski sojusznik Bidena, którego wielokrotnie bronił w swoim programie, a według doniesień niekiedy doradzał mu poza anteną. Według serwisu Axios prezydent w rozmowach ze współpracownikami często powołuje się na newsy i sondaże prezentowane w "Morning Joe". Ponoć ci, którzy chcą coś ugrać w Białym Domu, kontaktują się ze Scarborough’em wierząc, że treści zaserwowane przez niego na antenie wpłyną na Bidena.
Czytaj też: Debata prezydencka w CNN pomiędzy Bidenem a Trumpem zarobiła z reklam 3,7 mln dol.
Jeśli prezydent w piątkowy poranek śledził program, mógł usłyszeć, że podczas debaty nie torpedował kłamstw Trumpa i poległ nawet na odpowiedzi na pytanie o dostęp do aborcji (to jeden z mocnych punktów kampanii Demokratów po tym, jak sędziowie Sądu Najwyższego, w tym trójka konserwatystów nominowanych przez Trumpa, znieśli federalne prawo do aborcji na życzenie).
"Boję się, że jeśli nic się nie zmieni, Trump zostanie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych" – ocenił na antenie Joe Scarborough, który jeszcze kilka tygodni wcześniej krytykował dziennik "The Wall Street Journal" za podważanie bystrości umysłu 81-letniego Bidena. Prowadzący "Morning Joe" zmienił kurs o 180 stopni zaledwie kilka godzin po czwartkowym telewizyjnym starciu prezydenta z Trumpem.
Z oceną Scarborougha – że to być może najwyższy czas na zakończenie kampanii – nie zgodziła się współprowadząca, a prywatnie jego żona – Mika Brzezinski. Twierdziła, że jedna "straszna noc" nie skłoni jej do wycofania swojego poparcia dla Bidena.
Czołowe amerykańskie tytuły chcą ustąpienia Bidena
Tymczasem od prezydenta USA odwracają się inni telewizyjni sojusznicy: Rachel Maddow, największa gwiazda MSNBC – która żyje z krytykowania Trumpa i wychwalania bidenowskiej polityki – przyznała, że podczas debaty momentami trudno było zrozumieć jego słowa, gdyż "jego głos był tak słaby". Z kolei Van Jones, komentator CNN i były doradca prezydenta Baracka Obamy, tuż po debacie wypalił na antenie, że czas najwyższy, by Partia Demokratyczna znalazła inne rozwiązanie. "Pytanie tylko, czy Biden na to pozwoli" – dywagował Jones, który już na kilka dni wcześniej przestrzegał, że jeśli prezydentowi pójdzie kiepsko, to będzie dla niego "koniec gry".
Czytaj też: "The New York Times" wzywa Bidena do wycofania się z wyścigu o prezydenturę
W słowach nie przebierała Sara Haines, współprowadząca talk show "The View" w telewizji ABC. W piątkowym programie oceniła, że Biden powinien zrezygnować z kampanii i spekulowała, że jego sztabowcy celowo optowali za pierwszą debatą w czerwcu, a nie tradycyjnie na jesieni. "Myślę, że zespół Bidena wiedział, co się szykuje. (…) dlatego w razie potrzeby chcieli mieć czas na ewentualne zmiany" – przekonywała.
Oprócz "The New York Times" do ustąpienia Bidena zagrzewały także inne czołowe amerykańskie tytuły: od "The New Yorker" (redaktor David Remnick wycofanie się z wyścigu nazwał "czynem patriotycznym"), po "The Atlantic" i magazyn "Time". Ten ostatni 30 czerwca zwrócił się do Bidena przed zbliżającym się Dniem Niepodległości: "Prezydencie, proszę zdobyć się na historyczny ruch i oddać Partii Demokratycznej naszą niezależność" – czytamy w tekście, którego autorzy zagrzewają Bidena do ustąpienia z urzędu i przekazania władzy wiceprezydent Kamali Harris.
Głos w sprawie zabrały także regionalne tytuły: m.in. "The Atlanta Journal-Constitution" i "Chicago Tribune". Redakcja tego ostatniego napisała, że sam pomysł, iż Biden miałby rządzić kolejne cztery lata jest "śmieszny". Obu kandydatów nazwano zaś "paskudnymi starszymi mężczyznami" i "klaunami".
"Mądry ruch Joe Bidena dla kraju"
Na Bidena naciskał również brytyjski tygodnik "The Economist": w piątek po debacie pisano na jego łamach, że jeśli rzeczywiście prezydentowi zależy na ocaleniu amerykańskiej demokracji przed "mściwą demagogią Trumpa", to powinien ustąpić miejsca innemu kandydatowi Partii Demokratycznej. Redakcja magazynu już w listopadzie 2022 roku przekonywała, że polityk nie powinien ogłaszać walki o reelekcję.
Czytaj też: Debata prezydencka w CNN miała ponad 51 mln widzów w USA. Ale to mniej niż w 2020 roku
Przed tym ruchem przestrzegano także na łamach amerykańskich mediów, na wiele miesięcy przed prawyborami. We wrześniu ubiegłego roku David Ignatius, felietonista "The Washington Post", przekonywał, że Biden "nigdy nie był dobry w mówieniu nie" i nie poddawał się, jednak tym razem to byłby "mądry ruch dla kraju", gdyby zrezygnował.
Kilka miesięcy później, już w czasie prawyborów, felietonista "The New York Times" Ross Douthat przekonywał, że "pytaniem nie jest to, czy Biden powinien zrezygnować z kampanii, ale to, jak powinien to zrobić".
Odpowiedzialnością obarczeni również dziennikarze
Z kolei magazyn "Time" opublikował tekst zatytułowany "Czego Biden może się jeszcze nauczyć od prezydentów, którzy nie zdecydowali się na walkę o reelekcję". W artykule przybliżającym historię Harry’ego Trumana i Lyndona Johnsona czytamy, że jeśli Biden uzna, że jego kampania jest zagrożona, "to lepiej dla niego będzie zrezygnować z walki, niż skazać się na porażkę".
Czytaj też: Ostra debata Bidena z Trumpem w CNN. Sondaże wskazują jednoznacznie: wygrał Trump
O wątpliwościach związanych z wiekiem Bidena pisał także wspomniany "The Wall Street Journal" i "National Review". Ten drugi konserwatywny tytuł po debacie Biden – Trump opublikował tekst z triumfalnym tytułem "Mówiliśmy wam, głupki".
Teraz, gdy sytuacja zaszła za daleko, ciekawy głos w dyskusji wprowadza Ben Smith, naczelny serwisu Semafor. Zamiast tak jak niektórzy obwiniać ludzi Bidena za to, że zatajali przed prasą informacje o jego słabościach (mówi o tym np. Alex Thompson z Axios – film z jego wypowiedzią poniżej), Smith odpowiedzialnością obarcza także samych dziennikarzy.
Strong words from @AlexThomp: "As someone that's reported on Biden's age quite a few times, I can tell you that the WH's response every single time it has come up, for three and a half years, has been to deflect, to gaslight, to not tell the truth..." pic.twitter.com/1xfRcMdMBN
— Brian Stelter (@brianstelter) June 28, 2024
Zdaniem naczelnego portalu Semafor dziennikarze nie patrzyli tak skrupulatnie Bidenowi na ręce jak jego poprzednikowi, Trumpowi. "Reporterzy nie przedstawili sylwetki prezydenta zgodnie z rzeczywistością" – przekonuje Smith. I trudno z tym się nie zgodzić.
Czytaj też: Nowy Press: Chaciński o kulturze, której brak, a także Bojanowski, Nałęcz, CPK oraz Ziobro mediom
Marta Zdzieborska