Kącki znów zabiera głos w sprawie tekstu: o „GW”, Instytucie Reportażu i komisji
"Gazeta Wyborcza" usunęła kontrowersyjny tekst Marcina Kąckiego z serwisu Wyborcza.pl (screen: YouTube/Dom Literatury)
Marcin Kącki, dziennikarz "Gazety Wyborczej", autor kontrowersyjnego tekstu - ostatecznie usuniętego ze strony Wyborcza.pl - zabrał głos. Broni się, że "nie nadużył łamów "Gazety" w celu wybielenia", "współpracownicy w redakcji wiedzieli, że przygotowuje materiał" i "nigdy mu nie przekazano formalnie, że jest zawieszony czy wyrzucony ze Szkoły Reportażu".
Przypomnijmy, że po opublikowanym na początku stycznia tekście Marcina Kąckiego "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" - w którym autor opisał swoje niewłaściwe zachowania wobec kobiet - stanowisko publicznie ogłosiła dziennikarka "Newsweek Polska" Karolina Rogaska.
Poinformowała, że jest jedną z ofiar Kąckiego. "Mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kąckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia" – napisała Rogaska na Facebooku. I kontynuowała: „Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe?”.
Czytaj też: Po artykule w "Wyborczej" Kącki został zawieszony, ale się broni. "Tekst był sprawdzany"
Ostatecznie redakcja usunęła tekst z serwisu Wyborcza.pl, a Marcin Kącki został zawieszony i odsunięty od pracy z dziennikarzami. Redakcja "Gazety Wyborczej" przeprosiła też za publikację tekstu: "Zdajemy sobie sprawę – niestety po czasie – że ta publikacja wyrządziła krzywdę osobom, które bez własnej woli stały się jej bohaterkami. Jedną z nich jest Karolina Rogaska".
Polska Szkoła Reportażu natomiast poinformowała, że „kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że została (Karolina Rogaska – przyp. red.) skrzywdzona przez Marcina Kąckiego. Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR, poinformowaliśmy go o powodach tej decyzji” – napisał w oświadczeniu Mariusz Szczygieł, prezes Fundacji Instytut Reportażu.
Kącki pisze teraz na swoim profilu facebookowym, że chce "tę sprawę z pełną odpowiedzialnością zostawić komisji, która ma wyjaśnić w „Wyborczej” moją postawę wobec koleżanek, kolegów, współpracowników. Oczekuję rzetelnej procedury kontrolnej i udziału w niej wszystkich osób zgłaszających jakiekolwiek zastrzeżenia, co do mojej postawy".
I dalej: "Liczne treści na mój temat publikowane w ciągu ostatniego tygodnia sugerują, że występują inne sytuacje, niż przypadek Karoliny Rogaskiej. Nie ma i nie było takich sytuacji".
W kwestii Instytutu Reportażu Kącki dodał: "Nigdy mi nie przekazano formalnie, że jestem zawieszony czy wyrzucony ze Szkoły Reportażu. Od dłuższego czasu formułowałem jednak zastrzeżenia wobec sposobu funkcjonowania tej Szkoły, a jej kadra wie jakie zarzuty zgłaszałem, jakiego etosu broniłem i jakie ankiety spływały przez lata wobec mojej osoby od studentek i studentów Szkoły. Chciałbym, aby zostały one ponownie zweryfikowane jeśli w tym świetle pojawiają się wątpliwości".
Czytaj też: "Gazeta Wyborcza" usunęła tekst Marcina Kąckiego. Prowadzi postępowanie wyjaśniające
Zauważa też, że "moi współpracownicy w redakcji wiedzieli, że przygotowuję taki materiał, a jeśli zgłaszali wątpliwości, to wobec odbioru tematu w kontekście silnych emocji związanych z walką kobiet o swoje prawa. Do momentu pojawienia się komentarza Karoliny był on oceniany bardzo dobrze przez osoby, które później zupełnie zmieniły swoją narrację i nie mam tego nikomu za złe, ale właśnie dlatego oczekuję zbadania i wyjaśnienia w sposób rzetelny wszelkich wątpliwości".
(MAT, 14.01.2024)