"Gazeta Wyborcza" usunęła tekst Marcina Kąckiego. Prowadzi postępowanie wyjaśniające
"Gazeta Wyborcza" usunęła kontrowersyjny tekst Marcina Kąckiego z serwisu Wyborcza.pl (screen: YouTube/Dom Literatury)
Redakcja "Gazety Wyborczej" przeprosiła za publikację tekstu Marcina Kąckiego "Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem". Autor opisał w nim niewłaściwe zachowania wobec kobiet, łącznie z próbami przekroczeń seksualnych. Redakcja usunęła tekst z serwisu Wyborcza.pl. Marcin Kącki został zawieszony i odsunięty od pracy z dziennikarzami.
Tekst Marcina Kąckiego ukazał się w piątek. W sobotę o godz. 13.40 odniosła się do niego na Facebooku dziennikarka "Newsweek Polska" Karolina Rogaska. Poinformowała, że jest jedną z ofiar Kąckiego.
"Wyborcza": "Ta publikacja wyrządziła krzywdę"
"Mam już dość, jestem zmęczona kultem oprawców. Tym, że ludzie czytają tekst Kąckiego i biją mu brawo, nie zastanawiając się nad tym, co z tymi dziesiątkami ofiar, które w nim wymienia" – napisała Rogaska na Facebooku.
Czytaj też: Po artykule w "Wyborczej" Kącki został zawieszony, ale się broni. "Tekst był sprawdzany"
I kontynuowała: "Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że »teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie«? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie".
"Zdajemy sobie sprawę – niestety po czasie – że ta publikacja wyrządziła krzywdę osobom, które bez własnej woli stały się jej bohaterkami. Jedną z nich jest Karolina Rogaska, która w sobotę zamieściła w tej sprawie obszerny wpis na Facebooku" – czytamy w opublikowanym wczoraj oświadczeniu zamieszczonym w serwisie Wyborcza.pl.
Aleksandra Sobczak: "Kącki zataił informację"
– Decydując się na publikację tekstu Marcina Kąckiego, byliśmy przekonani, że opisuje sprawy z dalekiej przeszłości, które mogą być ważnym głosem w debacie na temat przemocy seksualnej wobec kobiet – mówi Aleksandra Sobczak, zastępczyni redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".
Czytaj też: Medialne imperium Tadeusza Rydzyka. Gigant na glinianych nogach, ale dofinansowany
– Reporter zataił przed nami informację, że Instytut Reportażu prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające i odsunął go od pracy. Dlatego podjęliśmy decyzję o zawieszeniu Marcina Kąckiego i odsunięciu od pracy z autorami. Prowadzimy w redakcji wewnętrzne postępowanie wyjaśniające – dodaje.
Wczoraj szczegółowo opisaliśmy tę sprawę – łącznie z opinią Kąckiego, który broni się, że niektórzy redaktorzy "Wyborczej" czytali tekst i nie dostrzegli błędów. Wczoraj też do wypowiedzi Kąckiego w "Presserwisie" odniosła się Fundacja Instytut Reportażu: "W nawiązaniu do wypowiedzi Marcina Kąckiego dla »Presserwisu« informujemy, że Mariusz Szczygieł nie planował pisać i publikować na łamach »Gazety Wyborczej« żadnego tekstu poświęconego współczesnemu reportażowi, nie był też proszony przez »Gazetę Wyborczą« o przygotowanie takiego tekstu i nie miał żadnej wiedzy o przygotowywaniu tekstu przez Marcina Kąckiego".
Czytaj też: "Pomogło mi, gdy Piotr Jacoń mnie opieprzył". Rozmowa z Tomaszem Terlikowskim
(JF, 09.01.2024)