Słynny "łańcuszek wstydu" na Facebooku może służyć cyberprzestępcom
Łańcuszki mogą pomóc cyberprzestępcom w identyfikacji potencjalnych ofiar kolejnych ataków (fot. Unsplash.com/Glen Carrie)
Masowe wpisy na Facebooku, zakazujące firmie Meta upubliczniania zdjęć, a nawet wiadomości użytkowników, to kolejny "łańcuszek", podobny do tych, jakie od lat pojawiają się w mediach społecznościowych. Specjaliści ostrzegają – takie komunikaty mogą przydać się cyberprzestępcom.
Każda osoba zakładająca profil na Facebooku musi zaakceptować jego regulamin, a sama platforma o wszelkich kluczowych w nim zmianach powiadamia mailowo. Taki ma obowiązek.
Brak rozumienia podstawowych pojęć
– "Łańcuszki" pokazują, jak bardzo wielu użytkowników nie rozumie, na czym polega działanie mediów społecznościowych – mówi "Presserwisowi" Małgorzata Fraser, dziennikarka i autorka podcastu Techspresso.cafe. – Rejestrując konto na portalu społecznościowym, niezależnie od tego, czy to portal Mety, czy jakiegokolwiek innego koncernu, wyrażamy zgodę na regulamin. Myślenie o tym, że jakiekolwiek oświadczenia – niezależnie od ich treści – mają dla firm znaczenie, jest komiczne, ale pokazuje też brak rozumienia podstawowych pojęć w obszarze usług cyfrowych u Polaków.
Czytaj też: Właściciel TikToka wprowadza paywall w aplikacji w Chinach. Na razie testowo
Prof. Dariusz Szostek, prawnik z Uniwersytetu Śląskiego, a jednocześnie specjalista w zakresie cyberprzestępczości, komentuje to krócej: – To tylko pokazuje poziom głupoty użytkowników.
Małgorzata Fraser zwraca uwagę na fakt, że łańcuszki zostały opublikowane na kontach ludzi wykształconych i – wydawało się – obytych w świecie mediów cyfrowych.
– Większość tych wpisów ludzie ostatecznie skasowali – zauważa Paweł Nowacki, niezależny ekspert rynku mediów.
Wyłonienie grupy ofiar
Jak mówi Małgorzata Fraser, osobnym zagadnieniem jest możliwość wykorzystania informacji o osobach, które łańcuszki zamieszczają, do zmapowania ich podatności na ataki socjotechniczne – a socjotechnika to dziś najbardziej skuteczna metoda działania cyberprzestępców.
Czytaj też: Donald Trump utopił miliony dolarów w swoim serwisie społecznościowym
– Dziś zamieszczasz łańcuszek na swoim koncie na Facebooku, przekonany, że chronisz w ten sposób siebie jako użytkownika. Jutro ktoś będzie próbował cię przekonać, że aby siebie ochronić, powinieneś skorzystać z podejrzanego formularza i wpisać w niego swoje dane – wskazuje dziennikarka. – To podobny poziom braku refleksji do tego, który w przypadku socjotechniki i ataków phishingowych może skończyć się żałośnie – na przykład ogołoconym kontem w banku.
Prof. Szostek: – Faktycznie, dzięki takim łańcuszkom widać, na co jesteśmy podprogowo podatni. A to pozwala na wyłonienie grupy ofiar.
Ofiary nie muszą natychmiast tracić swoich kont facebookowych, ale zdecydowanie częściej będą dostawać zawirusowane wiadomości czy maile phishingowe. To sposób cyberprzestępców na wyłonienie grupy podatnej na takie ataki.
Czytaj też: Ostrzeżenia przed pęknięciem bańki AI nie muszą być tylko lękiem przed przyszłością
(PAR, 18.11.2023)