Pisowscy nominaci w RMN czują się mocni. "To są dwa różne światy"
Za przyjęciem oświadczenia głosowali Joanna Lichocka, Krzysztof Czabański (na zdjęciu) i Piotr Babinetz (fot. Wojciech Olkuśnik/East News)
Związani z PiS członkowie Rady Mediów Narodowych przyjęli oświadczenie, w którym przestrzegli liderów opozycji przed wprowadzeniem zmian m.in. w TVP i Polskim Radiu. "Będziemy bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami" - napisali. Co więcej, już 3 listopada pochylą się nad "atakami" na dziennikarzy mediów publicznych, a także nad "zagrożeniami" dla wolności słowa i pluralizmu debaty publicznej.
Zdominowana przez PiS Rada Mediów Narodowych od lat nie zauważa niszczenia mediów publicznych, istotnie przyczynia się do ich dewastacji, a teraz posunęła się jeszcze dalej i uznała, że trzeba bronić partyjnych mediów publicznych. Za przyjęciem stosownego oświadczenia głosowali Joanna Lichocka, Krzysztof Czabański i Piotr Babinetz.
Napisano w nim, że próba podważenia ustaw np. przez uchylenie uchwał o powołaniu członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Rady Mediów Narodowych czy w drodze likwidacji spółek mediów publicznych lub jakimkolwiek innym sposobem omijającym tryb ustawowy, będzie złamaniem prawa i Konstytucji. "Już sama zapowiedź postawienia w stan likwidacji mediów publicznych jest działaniem na szkodę polskiej kultury i racji stanu" - napisano.
Przypomnijmy, że lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk w kwietniu w "Super Expressie" mówił, że "porządek w mediach publicznych zrobimy w ciągu 48 godzin". "I na to są narzędzia prawne, proszę mi zaufać" - podkreślał.
Związani z PiS członkowie Rady przestrzegli jednak teraz liderów opozycji, którzy mogą niebawem przejąć władzę w Polsce, przed - jak to nazwali - wprowadzeniem bezprawia. "Będziemy bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami, łamiącymi prawo. Winni łamania prawa prędzej czy później poniosą surowe konsekwencje swoich czynów" - napisano w oświadczeniu.
- Końcowa część tego oświadczenia brzmi jak groźba. Nigdy nie powinna znaleźć się w takim dokumencie. Jeśli ktoś działa wbrew prawu, to powinien być rozliczny na gruncie tego prawa. Wszystko to wpisuje się w dość nerwową próbę ochrony swojego wizerunku i pozycji oraz podgrzewania atmosfery politycznej - komentuje "Presserwisowi" Marek Rutka, opozycyjny członek Rady.
Inny wywodzący się z opozycji członek RMN Robert Kwiatkowski przedstawił własną propozycję oświadczenia Rady Mediów Narodowych. Zostało ono jednak odrzucone głosami członków związanych z PiS. "W związku z wypowiedziami liderów opozycji parlamentarnej dotyczącymi mediów publicznych, Rada Mediów Narodowych z ubolewaniem stwierdza, że media narodowe nie dochowały ustawowego obowiązku bezstronności i nie zapewniły równego dostępu wszystkim komitetom wyborczymi i kandydatom w wyborach parlamentarnych, które odbyły się 15.10.2023 r. W związku z tym Rada wzywa zarządy spółek mediów i PAP, by w terminie 2 tygodni przedstawiły informację na temat przebiegu kampanii wyborczej na ich antenach, wraz z wnioskami, jakie wyciągnięto wobec osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości" - stwierdził w nim.
W zaproponowanym przez Kwiatkowskiego oświadczeniu Rada Mediów Narodowych
zwróciłaby się też z prośbą do Prezydenta RP Andrzeja Dudy oraz liderów zwycięskiej koalicji, by niezwłocznie dokonali zmian prawnych uniemożliwiających recydywę podobnych praktyk w przyszłości oraz by dostosowały skład personalny Rady Mediów Narodowych do zapisów ustawy. "To znaczy, by partie opozycji parlamentarnej miały w Radzie dwóch przedstawicieli, a partie koalicji rządowej trzech, to jest większość" - brzmiało oświadczenie zaproponowane przez Roberta Kwiatkowskiego.
- Nie było większej dyskusji. Wysłuchaliśmy tylko ostrzeżeń mecenasa, który jest doradcą przewodniczącego Czabańskiego. Mecenas powiedział, że wszystko, co może zrobić opozycja, będzie bezprawiem - mówi "Presserwisowi" Robert Kwiatkowski. I dodaje: - To są różne światy - nasz i ich. Ja przedstawiłem swoje stanowisko, oni swoje. Oni mają większość, więc swoje przegłosowali. Stanowiska obu stron były jednoznaczne, twarde i nie do pogodzenia.
Ponadto na posiedzeniu Rady Mediów Narodowych powołano dyrektorów oddziałów TVP. Dyrektorem TVP 3 Opole został Łukasz Żygadło, a TVP 3 Gorzów Wielkopolski - Robert Jałowy. Obaj dotychczas byli pełniącymi obowiązki dyrektorów. Za ich powołaniem głosowali członkowie związani z PiS, a Marek Rutka i Robert Kwiatkowski wstrzymali się od głosu.
Kolejne posiedzenie zaplanowano na 3 listopada. Mają zostać na nim omówione nasilające się ataki na dziennikarzy mediów publicznych oraz zagrożenia dla wolności słowa i pluralizmu debaty publicznej.
Przypomnijmy, że jeden z pomysłów na zmiany w mediach publicznych przedstawił w "Presserwisie" dr hab. Marcin Górski z Uniwersytetu Łódzkiego. Jego zdaniem nowy Sejm powinien podjąć uchwałę o unieważnieniu wyboru członków Rady Mediów Narodowych wybranych z rekomendacji Zjednoczonej Prawicy, a to otworzyłoby drogę do natychmiastowej zmiany kierownictwa. Kolejny pomysł na zmianę przedstawił serwis Wirtualnemedia.pl. Zmiany w zarządach mogłyby się dokonać przez to, że "minister kultury i dziedzictwa narodowego poprzez Walne Zgromadzenia postawiłby spółki medialne w stan likwidacji. Wtedy powołane zostałyby zarządy komisaryczne, których RMN nie mogłaby odwołać".
(MNIE, 30.10.2023)