Temat: telewizja

Dział: TELEWIZJA

Dodano: Sierpień 15, 2025

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

O pazerności prawicowych stacji, które drenują kieszenie swoich odbiorców

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaapelowała, by nie wpłacać na TV Republika, ale na partię matkę – PiS. Prowadzący program Adrian Klarenbach zaoponował (screen: YouTube/Telewizja Republika)

Prawicowe media drenują kieszenie swoich odbiorców, bo rzekomo są prześladowane. Kiedyś – przez sądy i ich wyroki, teraz – „totalitarną władzę”. Faszyzują przekaz, by osiągnąć miliony przychodów i umacniać związek widzów ze stacją.

Karol Gnat w porannej części programu TV Republika w pierwszej połowie lutego tego roku: – Najważniejsze dla tamtej strony jest, żeby domknął się układ. Bo jak się domknie, to oni chcą i tę Republikę… [wydaje z siebie świst i wykonuje ruchy rąk przypominające ścinanie – red.]. Dlatego ten wóz jest nam potrzebny (…). Tam, w tym tekście, jest zapisana piękna misja – to jest »nawóz transmisyjny«. Bo my chcemy państwu siać te informacje”.

Czytaj też: Republika chce zebrać pieniądze na obsługę wizyty prezydenta Nawrockiego w USA

Z żartu śmieją się siedzący obok Sławomir Jastrzębowski i widoczny w drugim oknie Michał Rachoń. Nie wiadomo, czy widzieli od dawna krążące po internecie memy z „wozem transmisyjnym” TV Republika. Na zdjęciach była... szambiarka.

OJCIEC

Prekursorem zbierania pieniędzy wśród odbiorców, zwłaszcza po prawej stronie, był o. Tadeusz Rydzyk. Zaczęło się w połowie lat 90., kiedy to o. Rydzyk zbierał na odbudowę Stoczni Gdańskiej. Bez zgody na urządzenie takiej zrzutki i bez żadnego rozliczenia się z niej. Według związkowców ze stoczni ani złotówka ze zbiórki nie trafiła tam, gdzie miała, a szacunkowo uzbierał wówczas astronomiczne 160 mln zł. Prokuratury też nie doprowadziły do jego rozliczenia. Tymczasem po zbiórce, od 1998 roku, imperium Rydzyka zaczęło puchnąć. Powstały: „Nasz Dziennik”, Akademia Kultury Społecznej i Medialnej oraz perła w koronie – Telewizja Trwam. W niej zbiórki stały się stałym elementem programu. Do teraz są na pierwszym miejscu na stronie WWW stacji.

Inne prawicowe media nauczyły się drenować kieszenie odbiorców. W 2012 roku serwis wPolityce.pl apelował o wsparcie finansowe, bo nie dostawał go tyle, co „parówkowe portale” ze strony spółek Skarbu Państwa. „Czy źli ludzie wygrają? Czy przerobią Polaków na ludzi bez tożsamości, wiary, tradycji? To zależy także od Państwa” – szantażu emocjonalnego używali bracia Karnowscy w portalu wPolityce.pl. Podgrzewali kanał, twierdząc, że media liberalno-lewicowe „zaostrzają kurs” wobec „polskości” i Kościoła katolickiego. Dlatego też czytelnicy mieli kupować w ich sklepie internetowym i wpłacać pieniądze na konto ich Stowarzyszenia Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego.

W 2013 roku „Gazeta Polska” zbierała pieniądze od swoich czytelników na procesy sądowe, które rujnują „niezależne media”. Dwa lata później, tuż przed przejęciem władzy przez PiS w połowie 2015 roku, ponownie robili zbiórkę na publikację przeprosin po przegranym procesie. Redakcji Sakiewicza nie było stać na ich opłacenie – tak twierdzili. W „Gazecie Wyborczej” lub „Rzeczpospolitej” – tam powinny się ukazać według wyroku sądu – miały kosztować nawet 250 tys. zł.

SKROMNE, A ZŁOTE

Rządy PiS spowodowały, że do prawicowych mediów popłynęła nie tyle rzeka, ile Amazonka pieniędzy. To nie zmieniło ich zwyczajów w drenowaniu kieszeni swoich odbiorców.

Według wyliczeń Bianki Mikołajewskiej tylko do października 2023 roku (PiS rządził jeszcze do połowy grudnia, a w spółkach Skarbu Państwa – kilka miesięcy dłużej) inwestycje o. Tadeusza Rydzyka uzyskały od tzw. dobrej zmiany astronomiczne 380 mln zł. Nawet przy tak wielkich przychodach duchowny z zakonu, którego członkowie ślubują ubóstwo, wyciągał kolejne miliony od wiernych. W 2019 roku na pielgrzymce Radia Maryja w Częstochowie namawiał, by zrzucili się na wóz transmisyjny – skromne 5 mln zł. Jeszcze przed tym wydarzeniem nakłaniał, by pielgrzymi zabrali ze sobą koperty z datkami i te wrzucali do skrzynek. Rydzyk planował uzbierać w ten sposób 5 mln zł na Jasnej Górze w ciągu… dwóch dni.

W 2020 roku, gdy przyszła pandemia, Michał Karnowski z tygodnika „Sieci” apelował do czytelników o kupowanie PDF-ów ich tytułów. Nazywał ich spółkę „łupinką”, która „uparcie broni prawdy”. „Ciężką pracą, za skromne wynagrodzenia, robimy swoje” – przekonywał czytelników.

Dopiero roczny raport za 2020 rok dla Fratrii ujawnił, ile znaczy „skromne” dla braci Karnowskich – 7,1 mln czystego zysku. Z tego prawie wszystko trafiło na dywidendy dla udziałowców. Czyli do Grzegorza Biereckiego – senatora PiS – oraz braci Karnowskich. Według wyliczeń prof. Tadeusza Kowalskiego w tamtym czasie ok. 40 proc. przychodów Fratrii pochodziło ze spółek Skarbu Państwa, kontrolowanych przez nominatów PiS. W 2022 roku przychody Fratrii z SSP wzrosły do 37,6 mln zł (dane cennikowe, bez rabatów).

W 2023 roku, gdy upadek PiS był już możliwy i do przewidzenia, bracia Karnowscy zaapelowali do odbiorców o wsparcie finansowe poprzez zakup prenumerat tygodnika „Sieci” w formie elektronicznej. Dla siebie lub kogoś bliskiego. „To krytyczny rok. Dlatego prosimy o ten gest pomocy” – namawiał Michał Karnowski, członek zarządu Fratrii. I wyliczał, że ta prośba to efekt „putinflacji”, kurczenia się sieci dystrybucji prasy oraz... niekorzystnych wyroków sądowych. „System III RP blokuje nas, gdzie tylko może, sądy wydają drakońskie, w sposób oczywisty polityczne wyroki, nakazują płacenie gigantycznych kar pod byle pretekstem” – ubolewał. Nieco wcześniej prawomocny wyrok nakazał jego bratu Jackowi zapłatę 50 tys. zł na WOŚP i przeproszenie autorów reportażu TVN „Polscy neonaziści”. To czytelnicy mieli więc opłacić kary za naruszanie prawa przez Karnowskich, choć ich spółka w ciągu trzech lat miała 15 mln zł zysku. Instytucje państwa podległe PiS w ciągu siedmiu lat rządów wykupiły w mediach Fratrii reklamy za 142 mln zł (ceny nominalne, bez rabatów). W połowie 2023 roku na social mediach szambo wybiło. Jacek Harłukowicz, dziennikarz śledczy Onetu, pisał wtedy o braciach Karnowskich: „żebracy z milionami w kieszeniach”.

POLSKA DOJNA

Żadnych skrupułów w wyciąganiu pieniędzy z kieszeni swoich widzów nie miała także TV Republika, mimo że do mediów Tomasza Sakiewicza też płynęły dziesiątki milionów złotych.

Według materiału „Republika propagandy” w cyklu „Czarno na białym” w TVN 24 tylko 13 spółek Skarbu Państwa w ciągu sześciu ostatnich lat przeznaczyło na reklamy w TV Republika i innych mediach Sakiewicza aż 110 mln zł. Z ministerstw, fundacji i innych instytucji podległych PiS media te dostały dodatkowe 40 mln zł. W sumie minimalnie 150 mln zł, z których sama TV Republika zgarnęła 35 mln zł.

Mimo to oficjalnie we wnioskach koncesyjnych w 2023 roku TV Republika deklarowała, że opłaty za MUX8 będzie regulowała też z wpłat od widzów. Tylko w 2024 roku z tego źródła stacja planowała uzyskanie 10,1 mln zł. To pułap możliwy do osiągnięcia, bo we wniosku koncesyjnym ujawniono, iż w ciągu pięciu miesięcy (od 19 grudnia 2023 do 20 maja 2024 roku) nadawca uzyskał niemal 6,5 mln zł od 51 tys. donatorów.

Tomasz Sakiewicz nie chciał powiedzieć Marcie Gordziewicz – autorce materiału w TVN 24 – co się stało ze 150 mln zł, które otrzymali. Twierdził, że TVN jest stacją z rosyjską propagandą, a z „ubekami” nie będzie rozmawiał.

W rozmowie z „Press” przyjął inną strategię – najpierw twierdził, że nie wie, ile pieniędzy zarobili, bo nie był we wszystkich radach nadzorczych. Potem już wiedział, bo uważał, że TVN 24 nie podał prawdy. Gdy zapytałem, czy wytoczą stacji z Wiertniczej o to proces, ponownie zmienił retorykę. Teraz 35 mln zł dla TV Republika to było za mało. – Byliśmy bardzo słabo traktowani – konkluduje.

HEJT

W pierwszej połowie 2024 roku, gdy nominaci PiS tracili swoje stołki w spółkach Skarbu Państwa, a kurek z milionami zakręcono, wpływy reklamowe tygodnika „Sieci” gwałtownie spadły – w całym 2024 roku aż o 73 proc.

Przygotowując się na to twarde lądowanie, w styczniu 2024 roku bracia Karnowscy założyli Fundację Media w Polsce – ułatwia to osiąganie przychodów ze zbiórek. Oficjalnie fundacja miała dbać o „pluralizm mediów”. Pod hasłem „wspólnie pilnujemy Polski” reklamowano numer konta na datki w serwisie wPolityce.pl i tygodniku „Sieci”. Zwolenników PiS straszono cenzurą. „Grozi nam powrót faktycznej cenzury, radykalne ograniczenie wolności słowa i triumf ludzi nieprzyjaznych Polsce”. Ponownie apelowano o pieniądze. Kilka miesięcy później okazało się, że w 2023 roku Fratria na czysto zarobiła 6,8 mln zł.

Zbiórki zaczęła też TV Republika. I to od skromnych sum – w październiku 600 tys. zł na scenografię do nowego studia. Potem milion na ścianę wideo, kolejny milion na kamery i następny na oświetlenie. Tempo zbiórek – średnio 500 tys. zł na tydzień.

Pod koniec listopada 2024 roku, gdy pociąg ze zbiórkami pędził już pełną parą, a PiS stracił publiczne dofinansowanie, doszło do znaczącej scysji na antenie. Posłanka PiS Joanna Lichocka zaapelowała, by nie wpłacać na TV Republika, ale na partię matkę – PiS. Bo to jest ważniejsze. Prowadzący program Adrian Klarenbach zaoponował. Wtedy nieugięta Lichocka stwierdziła: „W pierwszej kolejności Prawo i Sprawiedliwość musi mieć pieniądze na kampanię, a w drugiej kolejności Telewizja Republika na oświetlenie”.

W styczniu 2025 roku pół miliona na ochronę przed „bodnarowcami” TV Republika uzbierała w tydzień. Według wyliczeń „Presserwisu” na przełomie 2024 i 2025 roku stacja zebrała w sumie 4,1 mln zł.

Zapytałem Tomasza Sakiewicza, ile zebrano w sumie w całym 2024 roku. – Nie znam tych sum, bo to zbierają fundacje, a nie my bezpośrednio. Ale te pieniądze stanowią ważny element naszego wsparcia i rozwoju – stwierdził.

Stacja telewizyjna braci Karnowskich – wPolsce24 – która ruszyła we wrześniu 2024 roku, zaczęła kopiować działania starszej siostry – Republiki. W listopadzie zaczęto od 960 tys. zł na ścianę wideo. – Mieliśmy tylko jedną ścianę LED w studiu, bo gdy startowaliśmy, okazało się, że nas nie stać na dwie – w rozmowie z „Press” tłumaczy Michał Adamczyk, dyrektor programowy wPolsce24.

Co się stało z dziesiątkami milionów złotych, które spółka zainkasowała w ostatnich kilku latach za rządów PiS? Jacek i Michał Karnowscy – główni udziałowcy i szefowie stacji – nie odbierali telefonów ani nie odpowiedzieli na moją prośbę o rozmowę wysłaną SMS-em.

Zebranie prawie miliona na ściankę LED-ową zajęło miesiąc – od drugiej połowy listopada do drugiej połowy grudnia. Czyli zbiórka szła dwa razy wolniej niż w TV Republika, przy czym oglądalność stacji braci Karnowskich była wówczas prawie sześciokrotnie niższa. W grudniu ubiegłego roku w grupie ogólnej 4+ wPolsce24 miała 0,85 proc. udziałów w rynku telewizyjnym, a Republika 4,8 proc. Innymi słowy – widzowie wPolsce24 byli wtedy prawie trzy razy hojniejsi niż odbiorcy stacji Sakiewicza.

Na początku stycznia obie stacje ruszyły z agresywną kampanią wymierzoną w Jurka Owsiaka i Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę” – tak nazywała się ta akcja u Sakiewicza. „Ckliwym historiom mówię nie. Wspieram wolność słowa, wspieram odważnych dziennikarzy” – mówił na wizji stacji Jakub Maciejewski, prawicowy publicysta, w sytuacji, gdy WOŚP zbierało na onkologię dziecięcą.

Z badań Instytutu Monitorowania Mediów wynikało, że aż 89 proc. przekazów o WOŚP i Owsiaku w obu kanałach było negatywnych. Z 218 analizowanych materiałów ani jeden nie był pozytywny.

To nie pomogło stacji Karnowskich, która w święta Bożego Narodzenia zaczęła namawiać widzów, by zrobili zrzutkę w wysokości 920 tys. zł na nowe kamery dla stacji. Półtora miesiąca później – 11 lutego – zebrali 93 proc. tej sumy. Tempo – 122 tys. zł tygodniowo – było więc dwukrotnie wolniejsze niż wcześniej. Być może dlatego też TV Republika rozpoczęła swoją największą zbiórkę – 5,5 mln – dopiero gdy zakończyły się finał WOŚP i hejtowanie Owsiaka.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy uzbierała rekordową w dniu finału sumę: 178,5 mln zł.

PRZYPADEK?

Pod koniec stycznia stacja TVN 24 ujawniła, że Fundacja Niezależne Media, wspierająca Telewizję Republika, musi zwrócić do budżetu państwa 5,7 mln zł, które otrzymała z kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego. To efekty audytu wykonanego przez Krajową Administrację Skarbową.

Według zapisów statutu fundacja miała wspierać dziennikarzy i media związane ze środowiskiem „Gazety Polskiej”, a pół roku przed wyborami parlamentarnymi dostała 5,7 mln zł na „Akademię demokracji”. „Ogólnopolski program edukacyjno-informacyjny w zakresie prawa wyborczego. Skierowany do pełnoletnich obywateli, w szczególności do mężów zaufania lub kandydatów na mężów zaufania” – czytamy w opisie tegoż. Zamiast „wybitnych ekspertów” program realizowali ludzie „Gazety Polskiej” i PiS, bez żadnego doświadczenia w dziedzinie prawa wyborczego i procedur. Bez konkursów czy przetargów kasa popłynęła do Niezalezna.pl i „Gazety Polskiej”.

Gdy fundacja Sakiewicza dowiedziała się o koniecznym zwrocie „nienależnej dotacji”, TV Republika ogłosiła zrzutkę na 5,5 mln zł. „Na wóz transmisyjny”. – To stacja publicystyczna, im nie potrzeba żadnego wozu transmisyjnego – zauważa proszący o anonimowość właściciel jednej z firm wynajmujących taki sprzęt stacjom telewizyjnym. Republika deklaruje, że w przyszłości chce relacjonować koncerty i... mecze. Jednym wozem będzie to bardzo trudne. Tempo zbiórki nieco spadło – 11 lutego, po 2,5 tygodnia od jej rozpoczęcia, licznik na ekranie TV Republika pokazywał 18 proc., czyli niecały milion złotych.

Czy wóz transmisyjny może kosztować 5,5 mln zł? Aleksandra Kmiotek, która w ATM Grupa zajmuje się wozami transmisyjnymi, mówi, iż różnice w cenach mogą być kolosalne. Bo cena zależy od technologii (np. 4K, UHD), liczby kamer, które ma obsłużyć (od kilku do 30), producenta sprzętu itd. – Samo urządzenie do łączenia się bezprzewodowo z kamerą może kosztować od kilku tysięcy złotych aż do pół miliona – wyjaśnia.

Właściciel firmy wynajmującej sprzęt TV, w tym wozy transmisyjne, mówi, że obecnie najtańszy wóz, w wersji budżetowej, można kupić już za 1,5 mln zł. – Ale wozy broadcastingowe, w technologii UHD, kosztują od 14 do 18 mln zł – zaznacza. Biorąc pod uwagę publicystyczny charakter TV Republika, podobno 2 mln wystarczą na studio mobilne dla trzech-sześciu kamer, bez kosztu samego pojazdu. – Ale 5 mln zł absolutnie mnie nie dziwi – zaznacza rozmówca. W 2022 roku TVP kupiła cztery wozy transmisyjne za niecałe 30 mln zł, czyli jeden średnio kosztował 7,5 mln. Nieco wcześniej kupiła wóz w technologii UHD za 4,2 mln zł.

Jeśli chodzi o oświetlenie do studia publicystycznego, nasz rozmówca uważa, że potrzeba w nim tylko światła białego, więc nawet lampy za kilkadziesiąt tysięcy złotych mogłyby wystarczyć. Ale wydatek w wysokości kilkuset tysięcy złotych też go nie dziwi.

„NAPAD”

Tomasz Sakiewicz w rozmowie z „Press” przekonuje, że za rządów PiS jego stacji z 20 mln zł przychodów rocznie nie było stać na zakup wozu transmisyjnego. Pieniądze wydawali na rozbudowę zasięgów technicznych – miejsca na satelitach, w kablówkach, MUX-ach. Obecnie zaś wóz transmisyjny ma być „przenośnym studiem, na wypadek gdyby totalitaryzm miał się dalej posuwać w Polsce”. – Umożliwi nam nadawanie nawet z zagranicy – deklaruje Sakiewicz. Gdy dopytuję, czy planują nadawać z Węgier, dokąd uciekł poseł PiS Marcin Romanowski, Sakiewicz odpowiada wymijająco.

Przekonuje, że TV Republika jest „najbardziej prześladowaną” stacją w Europie Środkowej i były próby „odebrania jej koncesji”. Na czym polegały? – pytam. Polityk koalicji rządzącej rzucił taki pomysł. – Władza jest tam, gdzie kiedyś było ZOMO. Republika skanduje się tak samo jak Solidarność. Ludzie chętnie nas wspierają, bo łączy ich ten sam odruch serca i myślenia o zagrożeniu wolności. Tak zareagowali na próby cenzury – stwierdza z emfazą Sakiewicz.

Próbowałem sprawdzić, czy politycy PiS też są zaniepokojeni „prześladowaniem” stacji prawicowych. Dzwoniłem i pisałem do Anny Zalewskiej, Elżbiety Witek, Beaty Kempy, Adama Lipińskiego, Michała Dworczyka i Bartosza Kownackiego. Żadne z nich nie odpowiedziało.

FASZYZACJA

– Stacje prawicowe stosują model przetestowany przez Tadeusza Rydzyka: skorzystajmy z ludzkich emocji i drenujmy kieszenie naszych czytelników, słuchaczy i widzów. Przy czym przekaz narracyjny się intensyfikuje, jest coraz agresywniejszy. Idzie już w stronę faszyzacji: dzielenia ludzi na kategorie „my” i „oni” – ostrzega dr Katarzyna Bąkowicz, medioznawczyni z Uniwersytetu SWPS, która specjalizuje się w badaniu dezinformacji i komunikacji manipulacyjnej. Bąkowicz tłumaczy, że przy obecnym podziale widzowie słyszą, że „my” musimy zbierać pieniądze, by „oni” nie odebrali nam ostatniej ostoi wolności. Nie chodzi tylko o wspieranie czy obronę stacji, ale o misję, jaką stacja pełni, i ideologię, która za nią stoi.

– Faszyzacja to ideologia, która ma dzielić, by zarządzać ludźmi. To nie jest oczywiście etap machiny zbrodni. Jeśli chcemy, by jedna grupa społeczna chciała wspierać jakieś medium, to musimy jej wytłumaczyć, dlaczego ma to robić. A w tym miejscu najlepiej się odnieść do prostych emocji: zagrożenia bezpieczeństwa, odbierania wolności. To tworzy społeczność, widzowie czują, że są potrzebni, działają w grupie i się angażują oraz umacniają w swoich przekonaniach, bo „wszyscy” mówią to samo – jest to znany mechanizm komory pogłosowej.

Przy takim zaangażowaniu widzów płacenie na zbiórki w stacji wzmaga ten proces: wykosztowują się na coś, więc to musi być dobre i słuszne. – Złe w historii z Republiką jest manipulowanie poczuciem bezpieczeństwa ludzi, by wykorzystywać to potem do celów biznesowych. To jest manipulacja, inżynieria społeczna, która wiodła już w przeszłości do prawdziwego faszyzmu. To zło trzeba nazywać, nie bać się takich słów jak „faszyzm” i przestać je ubierać w poprawność polityczną.

***

Ten tekst Krzysztofa Boczka pochodzi z magazynu Press  wydanie nr 3-4/2025. Teraz udostępniliśmy go do przeczytania w całości dla najaktywniejszych Czytelników.

„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.

Czytaj też: Nowy "Press": Wróbel, Solorz i dzieci, Michał Broniatowski i twórca Vectry

Press

Krzysztof Boczek

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.