Polskie media internetowe nie radzą sobie z antyukraińskimi treściami
Hejterskie komentarze pod artykułami w internecie wzmagają poziom dezinformacji (fot. Pixabay.com)
Antyukraińskie wpisy w komentarzach pod artykułami polskich mediów elektronicznych umykają moderatorom – twierdzi Stowarzyszenie Demagog. Przez pół roku we współpracy z Instytutem Monitorowania Mediów stowarzyszenie prześledziło niemal 340 tys. antyukraińskich wpisów w mediach społecznościowych i na forach internetowych.
"Ukry", "UPAina", "ukropolin", "upadlina", "banderowcy", "ukrainizacja" – to tylko niektóre słowa charakterystyczne dla internetowych komentarzy o jawnie antyukraińskim charakterze. Jednak mimo że takie słowa łatwo wychwycić, polskie media nie zawsze reagują na ich pojawienie się na swoich forach czy w komentarzach pod artykułami.
Utrzymujące się antyukraińskie wpisy
Jak zwraca uwagę Stowarzyszenie Demagog, które w ramach wspólnego projektu z IMM analizowało antyukraińskie treści w polskiej sferze internetowej, to właśnie wpisy na forach i w komentarzach wygenerowały największe, niemal 60-proc. zasięgi. Aż 92 proc. takich wpisów pojawiło się na Twitterze, a 5,7 proc. na Facebooku.
Czytaj też: TV Dożd zakazana w Rosji i uznana za "organizację niepożądaną". Kto ogląda, ten agent
– Choć komentarze mogą pochodzić od niewiarygodnych użytkowników, to fakt, że lądują pod artykułem, który notuje wysokie liczby odsłon, sprawia, że dany przekaz, o ile nie zostanie usunięty przez administratora, automatycznie zyskuje wysokie dotarcie – komentuje Sylwia Dobkowska z Instytutu Monitorowania Mediów.
Jak wynika z ustaleń Demagoga, wiele antyukraińskich wpisów utrzymuje się w komentarzach pod artykułami przez kilka miesięcy. Od trzech miesięcy w serwisie Gazeta.pl można przeczytać: "W parku południowym we Wrocławiu ukry robią grilla zawsze i smażą chyba świńskie ogony na tym grillu bo smród jest nie do zniesienia", przy czym określenie "Ukry" jest typowe dla rosyjskiej propagandy i ma deprecjonować Ukraińców. W podobnym tonie brzmi wpis opublikowany pod koniec kwietnia pod artykułem w serwisach grupy Polska Press. GazetaKrakowska.pl: "Super sprzęt dali ukrom a nam sprzedają graty, mybtez chcemy mieć się czym bronić" (pisownia oryginalna), ExpressBydgoski.pl (informacja sportowa), z końca marca br.: "Bardzo dobrze, pogonić banderowców upaińskich".
Również moderatorzy forów i komentarzy w innych mediach przegapiają często antyukraińskie komentarze. Dziennik.pl, koniec marca: "Nie zgadzają się na udział trzy kraje upadlina, ukropolin i czechy". Money.pl, koniec marca: "Brawo Ameryka Łacińska! Odmawiaja ukrom pomocy zbrojnej! Brawo". Weszlo.pl, również od marca: "Brawo pan Putin i Rosja bic ukonazistow bic banderowskie scierwo mocno".
Potencjalna odpowiedzialność karna
Co ciekawe, wszystkie wymienione serwisy w swoich regulaminach zastrzegają, że niedopuszczalne jest zamieszczanie "treści sprzecznych z prawem, wzywających do nienawiści rasowej, wyznaniowej, etnicznej, czy też propagujących przemoc" (Gazeta.pl), "komentarze nie mogą zawierać m.in. treści obraźliwych" (Dziennik.pl), "nie mogą zawierać treści sprzecznych z prawem, zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami" (WP.pl), "usuwanie bezprawnych lub innych niedozwolonych wypowiedzi następuje wskutek zgłoszenia otrzymanego przez administratora serwisu w formie email" (Weszlo.pl).
Czytaj też: Rosja oskarża Ukrainę o próbę zamachu na życie dwóch znanych dziennikarek
Zgodnie z polskim prawem wydawcy serwisów internetowych nie mają obowiązku bieżącej moderacji komentarzy. Nie oznacza to jednak, że walka z nienawistnymi wpisami jest skazana na niepowodzenie. Cytowany przez Demagoga Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert Fundacji Batorego oraz Open Spending EU Coalition zwraca uwagę, że hejterskie komentarze mogą wypełniać przesłanki określone w art. 257 Kodeksu karnego, czyli odnoszącego się do mowy nienawiści z uwagi na pochodzenie etniczne. Zdaniem prawnika wydawcy mają wtedy obowiązek taki wpis usunąć. Nawet jeżeli wydawca zastrzega, że będzie jedynie reagował na nadesłane uwagi i informacje (tak jak Weszlo.pl), jeżeli po uzyskaniu informacji nie usunie hejterskiego wpisu – musi liczyć się z odpowiedzialnością karną.
Według danych zebranych przez Stowarzyszenie Demagog liczba zmoderowanych (odrzuconych) wpisów w dużych serwisach jest mimo wszystko spora. Gazeta.pl przyjmuje od 1500 do 3500 zgłoszeń dziennie, z czego usuwa 70 proc. wpisów. Wirtualna Polska w moderacji kasuje około 1/3 utworzonych wpisów. Problemu pozbył się Onet, który w 2019 roku zrezygnował z możliwości komentowania artykułów (nadal można to robić na profilach serwisów w mediach społecznościowych). Komentować nie mogą też czytelnicy materiałów w serwisach Interia.pl.
Czytaj też: Channel 4 zostanie pozwany o zniesławienie za relację z fabryki Dysona
(PAR, 29.07.2023)