Dziennikarze Radia Szczecin składają wypowiedzenia. Duklanowski idzie w zaparte
Postępowanie Duklanowskiego, a także atmosfera panująca w rozgłośni, są powodem pierwszych rezygnacji z pracy (screen: YouTube/Telewizja Republika)
Z Radia Szczecin odchodzą Grzegorz Piepke i Bartłomiej Czetowicz, prowadzący poranny program w Radiu Szczecin – ustalił "Presserwis". Boją się o swoje bezpieczeństwo oraz o to, że będą szykanowani. Współpracę zakończył też Krzysztof Spór. Natomiast Tomasz Duklanowski, redaktor naczelny rozgłośni, autor materiału, który został tak skonstruowany, że pozwolił na identyfikację ofiar pedofila, nie poczuwa się do winy. Udzielił pierwszego wywiadu.
Tomasz Duklanowski w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" po raz pierwszy od śmierci 16-letniego Mikołaja odniósł się do sprawy. Twierdzi, że winni burzy wokół jego materiału są politycy opozycji: "Po ujawnieniu przeze mnie sprawy na te środowiska padł prawdopodobnie strach. I to może być także powód intensywności kampanii przeciwko mnie".
Tomasz Duklanowski zrzuca z siebie winę
Duklanowski w wywiadzie używał absurdalnych porównań: "Działacze PO kilkakrotnie zawieszali buciki na kościołach w Zachodniopomorskiem, zwracając uwagę na problem pedofilii wśród księży. Natomiast gdy pedofilia pojawiła się w ich środowisku, nastąpiła zmowa milczenia. Nikt nie wieszał bucików na siedzibie PO".
Czytaj też: Reklamodawcy i partnerzy rezygnują ze współpracy z Radiem Szczecin
Istotę sprawy, czyli ujawnienie danych, które pozwoliły na identyfikację ofiar pedofila (16-letni Mikołaj nie żyje) porusza tylko raz, zrzucając winę z siebie: "W mediach pojawiły się kłamliwe informacje, jakobym ujawnił dane osobowe ofiar. Pierwszy podał to (informacje, że Duklanowski ujawnił dane – przyp. red.) Tomasz Terlikowski i niestety kłamstwo to krąży do dzisiaj i jest powielane. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Jedyną rzeczą, którą ujawniłem, było to, że poszkodowani to dzieci znanej parlamentarzystki. Nie posłanki, tylko parlamentarzystki. Nie napisałem, że to członkini Platformy Obywatelskiej. Nie napisałem, z jakiego okręgu zasiada w parlamencie. Parlamentarzystów mamy 560, w tym kobiet jest ponad 160. Nie podałem więc informacji, które identyfikowałyby te osoby" – mówi.
Wywołany do tablicy Tomasz Terlikowski mówi "Presserwisowi": – Jak się przeczyta mój tweet – jest mowa o mediach i ludziach mediów. Nie pada tam nazwisko Duklanowskiego. Jeżeli chce mi zarzucić, że ujawniłem jego dane, to jest to bzdura – stwierdza publicysta.
Tłumaczenie naczelnego Radia Szczecin stoi w sprzeczności z tym, co uważa matka 16-letniego Mikołaja, posłanka Magdalena Filiks. Niezależnie od twierdzeń Duklanowskiego, po lekturze jego tekstu bardzo łatwo można było dotrzeć do wiedzy na temat ofiar pedofila. Duklanowski nie wspomina na przykład, że ujawnił też dokładny wiek dzieci.
"Czara goryczy się przelała"
Postępowanie Duklanowskiego, a także atmosfera panująca w rozgłośni, są powodem pierwszych rezygnacji z pracy. Grzegorz Piepke i Bartłomiej Czetowicz potwierdzili nam, że złożyli wypowiedzenia. W środę umieścili na Instagramie nagranie, na którym opowiadają o drzwiach budynku rozgłośni oblanych farbą i o wiadomościach, jakie pracownicy radia dostają w formie maili i SMS-ów.
Czytaj też: TVP wypowiedziała wojnę TVN. "Wiadomości" codziennie atakują prywatnego nadawcę
"Czara goryczy przelała się w stu procentach. Mamy Was budzić dobrą energią, a ta energia z nas zeszła" – mówią Piepke i Czetowicz. I dodają: "Mamy nadzieję na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy, mamy nadzieję, że winni tej sytuacji poniosą karę. W tej firmie pracuje 70 osób, wiele z nich bardzo, bardzo długo. Nawet 40 lat".
– Po sześciu latach rozstaję się z rozgłośnią. Decyzję podjąłem z przyczyn osobistych. Teraz muszę skoncentrować się na sobie – powiedział "Presserwisowi" Bartłomiej Czetowicz.
Grzegorz Piepke, który w korespondencji z "Presserwisem" zapewnia, że zawsze na antenie trzymał się daleko od trudnych tematów, a nawet, że "prezenter nie dotyka tematu polityki, wręcz ma zakaz", dodaje: – Groźby karalne, które otrzymywaliśmy na maila, drzwi oblane farbą, wiadomości czy telefony podczas programu do redakcji, gdy ktoś po drugiej stronie życzy śmierci – całkowicie zmieniły nasz wizerunek w oczach Polski i naszych słuchaczy. Pisząc nasz wizerunek – mówię o prezenterach, ludziach z promocji kultury itd. Wylano na nas pomyje i kazano się w tym babrać zostawiając nas bez wyboru – irytuje się. – Pod moimi prywatnymi zdjęciami, mojej rodziny pojawiły się komentarze nawiązujące do sprawy – ludzie zaczęli pytać. Nie mogłem stać obojętnie, postanowiłem odejść.
Współpracę z Radiem Szczecin zakończył również Krzysztof Spór, o czym poinformował na Facebooku. "Od kilku dni patrzę z osłupieniem na to, co się dzieje, jak ludzkie nieszczęście zamieniło się w polityczny oręż. Nie mam wątpliwości, czemu służyło wyciągnięcie tej sprawy na światło dzienne po tak wielu miesiącach. Przekroczono granicę, za którą wydarzyła się niewyobrażalna tragedia, ale zamiast refleksji kierownictwa Radia Szczecin i zdecydowanych działań, w myśl partyjnych interesów osoby decyzyjne unikają wzięcia odpowiedzialności, uciekają w polityczną retorykę i grają na czas, na przeczekanie. Nie chcę czekać z nimi" – napisał na Facebooku.
Czytaj też: Platforma nie wpuściła na spotkanie ekipy TVP. „To nie są media”
(KOZ, MAT, PAR, 13.03.2023)