Resort kultury i nauki wspiera czasopisma zaprzyjaźnione z władzą. Inne redakcje w kłopotach
Resort Piotra Glińskiego przyznał dotacje czasopismom kulturalnym, ale tylko ultrakatolickim, religijnym i nacjonalistycznym (fot. Piotr Molecki/East News)
W ramach konkursu na dotacje dla czasopism kulturalnych Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego obdarowało głównie tytuły związane ze środowiskami konserwatywnych katolików i nacjonalistów. – Na podstawie uznaniowych rozstrzygnięć pieniądze trafią do kieszeni wydawców zaprzyjaźnionych z władzą – mówią przedstawiciele redakcji, które z państwowej kasy nie dostaną ani grosza.
Jedną z największych ministerialnych dotacji: 400 tys. zł na trzy lata dostała redakcja "Teologii Politycznej”. Dzięki niej ma wyprodukować tygodnik idei online. Wsparcie 300 tys. zł rozłożone na trzy lata resort kultury przyznał pismu "Christianitas”.
Czytaj też: Prawie 6 mln zł resort infrastruktury wydał w TVP i Polskim Radiu w 2022 roku
Na liście dotowanych redakcji znalazł się „Kurier WNET”. Jego redaktorem naczelnym jest, sympatyzujący z obozem Zjednoczonej Prawicy, prezes Związku Dziennikarzy Polskich – Krzysztof Skowroński.
Wsparcie resortu kultury dostało też pismo „Civitas Christiana” (70 tys. zł) oraz przeznaczony dla dzieci "Mały Promyczek” (50 tys. zł), wydawany przez Archidiecezję Tarnowską. Dotację 120 tys. zł. rozłożoną na trzy lata otrzymała "Polityka Narodowa” (120 tys. zł na trzy lata), czasopismo wydawane przez środowiska nacjonalistyczne.
Wielcy nieobecni na liście dotacyjnej to m.in.: "Magazyn Literacki Książki”, magazyn kulturalny "Dwutygodnik”, "Pismo. Magazyn Opinii”, kwartalnik "Przekrój”, magazyn lewicy katolickiej "Kontakt”, "Czas Kultury” oraz miesięcznik "Znak”.
– Po raz kolejny nie dostaliśmy ministerialnego grantu. Mimo że jesteśmy jednym z niewielu czasopism, które opisują wszystkie działy kultury. "Dwutygodnik" jest bezpłatny i stale powiększa grupę czytelników – mówi "Presserwisowi” Zofia Król, redaktorka naczelna.
Czytaj też: Norweski Fundusz Naftowy obserwuje, czy Orlen wpływa na wolność prasy
Zaznacza, że decyzja ministerstwa wymusi na "Dwutygodniku” zmniejszenie funduszu przeznaczonego na honoraria publikujących w nim autorów. – Będziemy zamawiali mniej tekstów i omawiali znacznie mniej wydarzeń kulturalnych, nie będziemy mogli też podnieść honorariów autorskich. Utrzymamy się tylko dzięki wsparciu finansowemu naszego wydawcy – Domu Spotkań z Historią, który należy do samorządu warszawskiego – uzupełnia Zofia Król.
Mateusz Burzyk, kierownik redakcji miesięcznika "Znak”, zaznacza, że brak ministerialnej dotacji oznacza dla jego pisma brak pieniędzy na inwestycje. – Aby się rozwijać, chcieliśmy zainwestować w formaty audio. W tej sytuacji będzie to bardzo utrudnione lub nawet niemożliwe. Ale szczęśliwie nasze istnienie nie jest zagrożone, bo mimo deficytu w budżecie stabilność finansową gwarantuje nam wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak – dodaje.
W jego ocenie kryteria, na podstawie których ministerstwo rozstrzygało konkurs, były uznaniowe. – Zwłaszcza te zakwalifikowane jako strategiczne, mówiące o zbieżności działań danego tytułu z polityką kulturalną państwa – mówi Mateusz Burzyk. – Na podstawie rozstrzygnięcia konkursu można powiedzieć, że wspólny mianownik jego beneficjentów to fakt przynależności do środowisk mających udział we władzy bądź z nimi zaprzyjaźnionych. Na przykład "Teologia Polityczna” czy "Kronos” zostały objęte wsparciem. Tak się składa, że z tym ostatnim tytułem związany był Mateusz Matyszkowicz, obecny prezes TVP, a osoby z redakcji "Teologii Politycznej” i "Kronosa” prowadzą programy w TVP Kultura. Takich zależności jest więcej – stwierdza.
Powstały w 1985 roku, kolportowany początkowo w obiegu niezależnym "Czas Kultury”, dziś ukazuje się w druku jako kwartalnik. – W 2012 roku został wpisany na listę czasopism naukowych. To znacznie podniosło koszty jego wydawania. Do zamieszczanych artykułów naukowych musimy zamawiać recenzje i płacić tak autorom, jak i recenzentom – mówi Ryszard Czapara, wydawca "Czasu Kultury”.
Czytaj też: Pięcioro ludzi mediów na liście 100 najbogatszych Polaków magazynu "Forbes"
Przystępniejszą dla czytelnika formułę ma internetowy dwutygodnik. Zawiera recenzje wydarzeń kulturalnych. Oba formaty "Czasu Kultury” ubiegały się o ministerialną dotację. Bez powodzenia.
– Będę odwoływał się od tej decyzji – zapowiada Ryszard Czapara. – Szczególnie niezrozumiała dla mnie jest odmowa wsparcia kwartalnika, który publikuje m.in. wysokiej jakości prace z zakresu humanistyki. Płacąc autorom i recenzentom, wspieramy polską naukę i kulturę bez cienia szans na rekompensatę poniesionych nakładów ze sprzedaży egzemplarzowej.
Z nieoficjalnych źródeł "Presserwis” dowiedział się, że ministerstwo niechętnie patrzy na "Czas Kultury”, bo wieloletnim redaktorem tego pisma był Rafał Grupiński, obecnie czołowy polityk i poseł Platformy Obywatelskiej.
– Ale to było w ubiegłym wieku! Nie dajmy się zwariować – mówi Ryszard Czapara. – "Czas Kultury” nie ma barw politycznych. Bez tej dotacji, przy wzroście kosztów papieru i energii, aby się utrzymać, będziemy musieli pracować po 12 godzin na dobę. Przetrwamy dzięki wsparciu samorządu miasta Poznania i województwa wielkopolskiego oraz grantów z zagranicy – uzupełnia.
Czytaj też: Rada Programowa TVP dyskutowała o skandalicznej piosence w konkursie Eurowizji
Szymon Rębowski, zastępca naczelnego magazynu lewicy katolickiej "Kontakt”, nie może się nadziwić, że rok wcześniej, w analogicznym konkursie resortu sprawiedliwości i nauki w kategorii realizacji zadań strategicznych jego tytuł dostał 23 punkty na 30 możliwych, a ostatnio – w tej samej skali tylko 16. – Charakter naszego magazynu, publikowane przez niego treści, nie zmieniły się zasadniczo. To dowód, że stosowane przez ministerstwo kryteria są nieostre i pozwalają oceniać złożone wniosku uznaniowo – mówi Szymon Rębowski.
Zastępca naczelnego "Kontaktu” podkreśla, że bez wsparcia ministerstwa, przy rosnących kosztach papieru i energii, trzeba będzie rozważyć rezygnację z drukowanego wydania magazynu (dotychczas ukazywał się trzy razy w roku).
– Znaleźliśmy się w poważnych kłopotach, bo coraz mniej pieniędzy uzyskujemy ze wsparcia czytelników, którzy koncentrują się na pomocy dla Ukraińców lub w ogóle rezygnują z darowizn z powodu pogarszającej się sytuacji ekonomicznej. Mam nadzieję, że przetrwamy dzięki wsparciu naszego wydawcy – Klubu Inteligencji Katolickiej – dodaje Szymon Rębowski.
Czytaj też: Żądając kar dla komercyjnych nadawców, szef KRRiT może dążyć do odebrania im koncesji
(JF, 24.02.2023)