"Drugie śniadanie Mellera" z przyzwoitym startem, ale może odstraszać długością odcinka
Gośćmi pierwszego wydania byli: pisarka Sylwia Chutnik, krytyczka literacka Justyna Sobolewska oraz pisarze Jakub Żulczyk i Łukasz Orbitowski (screen: YouTube/Marcin Meller - kanał oficjalny)
Pierwszy odcinek internetowego programu "Drugie śniadanie Mellera" po 32 godzinach od publikacji miał ok. 27 tys. wyświetleń w serwisie YouTube. Komentarze internautów są głównie pozytywne, zadowolony z programu jest też sam Marcin Meller, ale medioznawcy, z którymi rozmawiał "Presserwis", zwracają uwagę, że program jest za długi, a powodzenie jego finansowania nie jest jeszcze przesądzone.
Premierowy odcinek opublikowano w sobotę w południe. Gośćmi trwającego prawie 90 minut wydania byli: pisarka Sylwia Chutnik, krytyczka literacka Justyna Sobolewska oraz pisarze Jakub Żulczyk i Łukasz Orbitowski.
Meller: "Jest lepiej, niż się spodziewałem"
Wśród komentarzy internautów na YouTube i profilach programu oraz Marcina Mellera na Facebooku dominowały pozytywne opinie: "Borze szumiący, jakie to jest dobrrrrrrre! Nareszcie bez gonitwy z tematami", "Świetnie, że jesteś, że jesteście, takie śniadanie to i z przyjemnością", "W końcu będzie można oglądać, kiedy mogę, a nie tylko w sobotę". Krytykujący program internauci opisywali z kolei, że jest po prostu nudny: "Sorry, ale przysypiałem. Brak dyskusji jakiegoś sporu (nie kłótni). Spotkanie kumpli o identycznym spojrzeniu na życie. Brak też jakiejś opowieści, gdy spotykają się dwie, trzy osoby. Takie tam bla bla", "Nudne dosyć, bałagan na stole, co to ma być??? Mało treści, dużo słów".
Czytaj też: Dorota Wellman będzie prowadzić "Kto to wie?" – wiosenną nowość TVN
Marcin Meller mówi "Presserwisowi", że w pierwszym odcinku chciał pokazać fanom "Drugiego śniadania mistrzów", że można ten program robić dalej, ale już w internecie. – Po drugie chciałem zaprezentować, na co idą zbierane pieniądze, a po trzecie – zainteresować projektem potencjalnych sponsorów. Na sobotę miałem pieniądze na trzy odcinki w wersji stacjonarnej (licząc z pierwszym). Dwa kolejne odcinki będą nie w kawiarni, lecz w studiu, bo otrzymałem bardzo korzystną ofertę, nie w formie datku na Zrzutce, ale w postaci użyczenia studia – opisuje Marcin Meller.
Jak dodaje, w sobotę, gdy w południe wrzucał program na YouTube, miał na Zrzutka.pl 282 wpłacających, a w niedzielne popołudnie było ich 336. – Jest nieźle, a na pewno lepiej, niż spodziewałem się w sobotę przed publikacją programu. Dążę do minimum 30 tys. wyświetleń każdego odcinka i 30 tys. subskrybentów – mówi Meller.
Do niedzielnego wieczora kanał Marcina Mellera na YouTube miał 7,29 tys. subskrybentów, a pierwszy odcinek "Drugiego śniadania Mellera" – prawie 27 tys. wyświetleń. Z kolei na Zrzutka.pl widniała kwota 4383 zł miesięcznego wsparcia na produkcję programu, a łącznie wpłacono 13 666 zł.
Rodzaj radiowego podcastu z wizją
Maciej Myśliwiec, medioznawca związany z agencją Social Sky, zauważa, że pierwszy odcinek zwykle przyciąga więcej widzów. – Wszyscy chcą zobaczyć, co to jest. Jeśli w kolejnym odcinku liczba oglądających wzrośnie, to dopiero będzie znak, że ta formuła rzeczywiście spotkała się z zainteresowaniem odbiorców – mówi Myśliwiec.
Czytaj też: TVP Info emituje spot ze zmanipulowaną wypowiedzią Donalda Tuska. Będzie skarga do KRRiT
Prof. Jacek Dąbała, medioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ocenia, że sam format nie różni się znacząco od tego, który gościł w TVN 24. – Odcinki są po prostu dłuższe. To jest pogawędka, która nie dba już o dynamikę narracji i język, a bardziej zbliża się do takiego naturalnego spotkania w kawiarni. Różne tematy płyną jeden przez drugi. Tutaj nie musi też być przestrzegana dbałość o eliminowanie różnych błędów. Jest to po prostu rodzaj radiowego podcastu, ale z wizją – mówi prof. Dąbała.
Jak podkreśla prof. Jacek Dąbała, zwolennicy tego typu spowolnionej narracji i otwartej dyskusji będą z programu zadowoleni, ale ci mniej cierpliwi mogą nie wytrzymać i oglądając taki program, irytować się. – Myślę, że o wiele lepiej ta formuła sprawdza się jednak w tematycznym podejściu do rzeczy i w znacznie krótszej formie. Wtedy wydaje się konkretniejsza i bardziej konkurencyjna – ocenia prof. Dąbała.
Z kolei medioznawca Maciej Myśliwiec stwierdza, że w internecie niezwykle trudno jest utrzymać uwagę widza przez półtorej godziny. – Rozumiem, że Marcin Meller chce dać swoim patronom i subskrybentom jak najwięcej kontentu. Musi jednak sprawdzić, czy zainteresowanie widzów nie spada np. po pierwszych 15 minutach, i czy ktokolwiek dociera do końca odcinka. Zakładam, że sporo osób odchodzi od oglądania w trakcie trwania wydania, bo po pierwsze trudno jest przez tak długi czas utrzymać uwagę widza, a po drugie sami odbiorcy mogą mieć trudności ze znalezieniem półtorej godziny wolnego czasu – stwierdza Myśliwiec.
Odcinki nie będą krótsze niż 60 minut
Marcin Meller podkreśla jednak, że gdy program był jeszcze w TVN 24, widzowie najczęściej postulowali, by go wydłużyć (tam trwał ok. 40 minut). – Oczywiście czytam wszystkie komentarze, będę też analizował czas oglądania programu. Odcinki na pewno nie będą jednak krótsze niż 60 minut – mówi Meller.
Czytaj też: Mundial hitem w TV w 2022 roku. "Rolnik szuka żony" na czele programów rozrywkowych
Prof Jacek Dąbała konkluduje: – Uważam, że inteligenckie rozmowy przy kawiarnianym stoliku są jak najbardziej potrzebne, ale byłbym raczej sceptyczny co do utrzymania się tego projektu na dłuższą metę. Z jednej strony ten rynek jest za bardzo drenowany przez różne projekty, a z drugiej autor działa samotnie. W przypadku Radia 357 czy Radia Nowy Świat to są całe zespoły, opracowujące program i strategię promocji, a tutaj mamy jednak jedną osobę.
Z kolei Maciej Myśliwiec stwierdza: – Nie jest powiedziane, że grupa, która obecnie wpłaca pieniądze na program, będzie go finansowała przez cały czas. Łaska wspierających na pstrym koniu jeździ i to wsparcie nie musi być stabilne.
Marcin Meller rozstanie z TVN 24 ogłosił w listopadzie 2022 roku. "Drugie śniadanie mistrzów" było obecne na antenie przez 14 lat.
Czytaj też: RMF FM utrzymuje słuchalność powyżej 30 proc.
(MNIE, 16.01.2023)