Eventy znów przyciągają sponsorów

Branża eventowa zresetowała się po pandemii. Widać, że sponsorzy chcą inwestować w obecność podczas koncertów i festiwali, bo to daje im lepszy kontakt z klientem, niż promocja produktu poprzez spoty reklamowe w telewizji – mówi „Presserwisowi” Igor Fleiszer, organizator Snow Fest  Festival i Carbon Silesia Festival.

– W zeszłym roku, gdy chodziliśmy na spotkania z potencjalnymi sponsorami, słyszeliśmy, że są zainteresowani współpracą, ale mają zamrożone budżety. Teraz, po pewnym spowolnieniu tuż po wybuchu wojny w Ukrainie, widzimy, że wśród firm chcących reklamować swoje produkty zapanowała swego rodzaju gorączka – podkreśla Fleiszer.

Sponsorzy mają w czym wybierać

Jak tłumaczy Rafał Baran, współwłaściciel agencji Bridge2Fun, gorączka w ruchu eventowym związana jest m.in. z faktem, że w trakcie pandemii wielu właścicieli klubów zbankrutowało i postanowiło się przeprofilować na organizowanie imprez bez kosztów stałych, np. opłat za lokal.

Czytaj też: Spoty Aflofarmu – największego reklamodawcy – ponownie w rozgłośniach Grupy RMF

Czy obecna sytuacja może sprawiać, że organizatorom wydarzeń łatwiej jest teraz o pozyskanie sponsorów? Rafał Baran mówi, że to zależy. – Zadania nie ułatwia to, że panuje teraz duża podaż na rynku i sponsorzy mają w czym wybierać. Najłatwiej jest dużym festiwalom, jak Orange Warsaw Festiwal, Open’er czy Tauron Nowa Muzyka, które mają od lat zakontraktowanych tych samych sponsorów. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się znane, ale niszowe festiwale, jak Up To Date czy Off Festival, które niejednokrotnie muszą posiłkować się dofinansowaniem np. z urzędów miasta – stwierdza.

– W międzyczasie zmieniła się także strategia producentów napojów orzeźwiających i alkoholi, których firmy inwestują we własne działy eventowe – tłumaczy Baran. – Ze względu na to nie decydują się już na wspieranie jednej imprezy, tylko wykupują miejsce na różnych festiwalach i wydarzeniach, gdzie wykorzystują np. własne bary mobilne.

"Rozmowy nagle się urywają"

O tym, jak trudne może być poszukiwanie sponsorów w tych na pozór złotych czasach, wie dobrze Jędrzej "Dtekk" Dondziło, organizator wrześniowego festiwalu Up To Date w Białymstoku. Jak mówi, choć do wydarzenia zostały zaledwie niecałe dwa miesiące, wciąż nie ma jeszcze zakontraktowanych wszystkich sponsorów. – Toczące się rozmowy są poniżej naszych potrzeb – mówi Dondziło.

Czytaj też: Agnieszka Wiśniewska z "Krytyki Politycznej" tymczasowo zastąpi Tomasza Lisa w "Poranku Tok FM"

– Nigdy nie odbyliśmy tylu spotkań z potencjalnymi sponsorami, co w tym roku. Jednocześnie nigdy wcześniej nie było takich sytuacji, że rozmowy nagle się urywają. Często otrzymujemy zdawkowy komunikat od kontrahenta, iż ostatecznie nie chce "skupiać się na eventach” – dodaje Dondziło. Podkreśla, że trend może być związany nie tylko z niestabilną sytuacją w Ukrainie (festiwal Up To Date organizowany jest w Białymstoku), ale także zbyt dużą podażą organizowanych wydarzeń.

– Obserwujemy o wiele więcej eventów niż przed pandemią. Jednocześnie ludzie mają mniej pieniędzy, żeby w takich wydarzeniach uczestniczyć. Mam wrażenie, że oferta eventowa jest obecnie zbyt rozdmuchana. Podaż zwyczajnie przewyższa popyt, co potwierdzają rozmowy z organizatorami innych wydarzeń – dodaje Dondziło. 

Na inny trend zwraca uwagę Tamara Przystasz, współorganizatorka Fest Festival, która podkreśla, że sponsorzy coraz częściej chcą prezentować swoje marki w sposób mniej oczywisty. – Powoli przejmujemy trendy panujące w Europie Zachodniej. Staramy się postawić na takie rozwiązania, jak ciekawa scenografia, neon, udział w panelach dyskusyjnych lub towarzysząca festiwalowi komunikacja w digitalu – tłumaczy i zaznacza, że po dłuższej przerwie obecne podczas Fest Festival będą m.in. marki amerykańskie, francuskie, które w czasie pandemii miały zamrożone budżety eventowe. – Po tych dwóch latach zastoju widać chęć odejścia od reklamy digitalowej. Sponsorzy są głodni eventów – przekonuje Przystasz.

Era imprez darmowych?

Jak mówi z kolei Piotr Orlicz, organizator festiwalu Audioriver w Płocku, zmieniła się również komunikacja ze sponsorami. – Do czasu wybuchu pandemii bardzo rzadko słyszeliśmy podczas spotkań pytanie, czy nasze wydarzenie na pewno się odbędzie. Teraz taki temat pojawia się bardzo często, co dodatkowo nakręca niestabilna sytuacja za naszą wschodnią granicą, a także kolejne przypadki zakażeń koronawirusem w innych krajach europejskich – podkreśla Orlicz.

Czytaj też: WPP i rząd Ukrainy ogłosiły partnerstwo dla przyciągnięcia inwestorów

Organizator zaznacza, że mimo wszystko znacznie łatwiej jest teraz znaleźć sponsorów. Jest tylko jeden haczyk: większość kontraktów podpisywanych z końcem roku kalendarzowego. Oznacza to, że organizowane teraz eventy opierają się na kwotach ustalonych w ubiegłym roku, gdy inflacja w Polsce była znacznie niższa. 

Orlicz przyznaje, że część jego kontrahentów zgodziła się na aneksowanie umów. Z kolei podwykonawcy zgodzili się na wcześniejszy przelew za usługi, co zmniejsza ryzyko, że pieniądze przeznaczone na festiwal jeszcze bardziej się zdewaluują.

Jak zauważa Rafał Baran, ten rok oprócz wysypu eventów i zaangażowania sponsorów przyniósł inny pozytywny trend: szereg miast, zainspirowanych sukcesem takich wydarzeń jak Audioriver w Płocku, chce inwestować w festiwale.

– Pytanie tylko, czy wyasygnowane w ten sposób środki są wystarczające do zorganizowania wydarzenia – zaznacza Baran. – Przewiduję, że wraz z pogarszającą się sytuacją gospodarczą w Polsce czeka nas era imprez darmowych, finansowanych z budżetów miejskich.

Czytaj też: Operator TVP publicznie zwyzywał mężczyznę, bo ten miał go sprowokować

(MZD, 11.07.2022)