Interaktywnie o świecie w Outriders. Warsztat: jak robić interaktywne reportaże
Piotr Kliks jest w Outriders głównym programistą (fot. materiały prasowe)
Redakcja Outriders przygotowała interaktywny reportaż z owładnietej wojną Ukrainy. W reportażu "Musimy wydostać córkę z Irpienia" pokazują walkę o przetrwanie w Irpieniu, mieście, które jest celem ostrzału rosyjskiej artylerii. – Atrakcyjność reportażu interaktywnego wynika przede wszystkim z jego ogromnego potencjału – możliwości pokazania skomplikowanych i pogłębionych treści w przystępnej formie – tłumaczy Piotr Kliks, programista zaangażowany w tworzenie reportaży interaktywnych Outriders.
Tekst warsztatowy Piotra Kliksa "Interaktywnie o świecie" pochodzi z magazynu Press 09-10/20
Hi, Lola, how are you?
– Good, and how are you?
– Great, Marcin will join in a minute. So, how is the weather in Sri Lanka?
Pogoda na Sri Lance, gdzie obecnie mieszka i pracuje Lola, zawsze jest lepsza niż w Poznaniu, gdzie mieszkam ja. Po chwili do rozmowy dołącza Marcin, u niego w Warszawie jest dziś całkiem pogodnie. Jest poniedziałek, godzina 10:02, zespół interaktywny zaczyna pierwsze z dwóch cotygodniowych spotkań. Omawiamy na nich postępy prac nad konkretnymi materiałami. Obecnie mamy trzy historie na etapie tworzenia treści, pięć na etapie koncepcyjnym, jedną na etapie projektowania i dwie na etapie wdrożenia. Jest o czym rozmawiać.
Reportaż interaktywny jest nowoczesną, nieszablonową formą opowiadania historii. Treści przekazywane są nie tylko za pomocą tekstu, ale również za pośrednictwem wideo, audio, ilustracji i animacji. Tworzenie reportażu interaktywnego to wieloetapowy proces, rozłożony w czasie i przestrzeni, w który zaangażowani są specjaliści z różnych dziedzin. Jesteśmy ze sobą w ciągłym kontakcie. Oprócz cyklicznych spotkań na Zoomie komunikujemy się codziennie, używając Slacka, który dzięki funkcji tworzenia kanałów pozwala nam na usystematyzowanie wielowątkowych dyskusji. Każdej historii poświęcony jest osobny kanał, do którego dostęp mają osoby zaangażowane w jej tworzenie. W zależności od złożoności materiału pracuje nad nim od kilku do kilkunastu specjalistów.
KREATYWNY IT
W skład naszego stałego zespołu interaktywnego, który pracuje przy każdym projekcie, wchodzą trzy osoby. Lola García-Ajofrín odpowiada przede wszystkim za treści, Marcin Suder odpowiedzialny jest za warstwę wizualną historii, ode mnie zależy strona techniczna projektu. Każdy z nas wnosi do procesu koncepcyjnego inny pakiet kompetencji. W moim przypadku jest to wiedza programistyczna i intuicja wynikająca z wieloletniego doświadczenia pracy w branży IT oraz kontaktów z branżą kreatywną. Jednocześnie wciąż się rozwijamy, bo tego wymaga od nas istota tej pracy, którą jest poszukiwanie nowych, efektywnych i unikatowych sposobów opowiadania o świecie.
W pracę nad naszym najnowszym reportażem „Biopiraci na Oceanie Indyjskim”, którego autorką jest Lola, zaangażowanych było siedem osób. Nad formą przedstawienia treści nasz stały zespół interaktywny pracował podczas regularnych spotkań mniej więcej przez dwa miesiące. Pierwotna idea prezentacji tematu została zrealizowana w prawie niezmienionej formie. Mieliśmy dobry pomysł, a to jest często kluczowe dla sprawnego przebiegu pracy.
ROŚLINY W ROLI GŁÓWNEJ
Do zarządzania etapami powstawania materiału korzystamy z diagramu Gantta, dzięki któremu udaje nam się sprawnie planować i koordynować zadania w ramach poszczególnych projektów. Pracę nad reportażem zaczynamy od przeanalizowania historii, którą chcemy opowiedzieć. Przeważnie na samym początku otrzymujemy od autora tekst, zdjęcia, czasem także filmy i nagrania audio. Realizujemy materiały zarówno członków Outriders, jak i reporterów spoza organizacji, którzy nie należą do stałego zespołu.
Najczęściej są to zaprzyjaźnieni z nami reporterzy, których znamy z festiwali, konferencji czy innych wydarzeń, w tym organizowanych przez nas meet-upów. Dzięki rozwiniętej siatce kontaktów wiemy, kto gdzie stacjonuje, w jakich tematach się specjalizuje i kiedy chcemy opowiedzieć o konkretnym problemie czy zjawisku, zwracamy się do konkretnych osób. Tak powstał na przykład reportaż o pożarach lasów Amazonii. Bardzo zależało nam na tym, żeby opowiedzieć o tym w szerszym kontekście. Odezwaliśmy się do Gabriela Uchidy, który pracuje na co dzień w Brazylii, fotografując m.in. mieszkańców Amazonii. Wspólnie zrealizowaliśmy ważny materiał „W cieniu pożarów” opowiadający o dramacie puszczy amazońskiej.
To, czy pracujemy z autorem wewnętrznym czy zewnętrznym, w dużym stopniu warunkuje sposób, w jaki na dalszych etapach przebiega proces tworzenia reportażu. Autorzy wewnętrzni najczęściej biorą czynny udział w rozmowach w ramach zespołu interaktywnego i ich zdanie ma duże znaczenie. W przypadku autorów zewnętrznych, w zależności od ich preferencji – albo przedstawiają nam własną koncepcję – zalążek pomysłu, który później rozwijamy i staramy się wdrożyć po konsultacjach – albo zostawiają nam wolną rękę.
Zanim zaczniemy właściwy proces koncepcyjny, przyglądamy się dokładnie miejscom, bohaterom i zjawiskom, które są elementami historii. Szukamy idei przewodniej. Na jej podstawie tworzymy zarys pomysłu realizacji, który później modyfikujemy tak, by w najpełniejszy sposób przedstawić temat. Sięgamy m.in. do bazy Outriders Mixer, która zbiera reportaże interaktywne z całego świata. Traktujemy je jako punkty wyjścia do dalszych dyskusji.
Czytaj też: Podcasty o wojnie w Ukrainie już najpopularniejsze na polskim Spotify
W centrum historii o biopiractwie są rośliny, przede wszystkim Salacia reticulata, ale także ayahuasca czy Hoodia gordonii. Wokół nich toczyły się rozmowy, które z bohaterami reportażu prowadziła Lola. Część tych roślin miała też okazję zobaczyć w ich naturalnym środowisku, na Sri Lance. Nie mieliśmy wątpliwości, że rośliny powinny być w tej historii ważne. Chcieliśmy je pokazać jak najdokładniej, od korzeni przez łodygę po kwiaty. Zdecydowaliśmy, że najlepiej sprawdzą się w tym przypadku ilustracje, takie jak te w atlasach lub na tablicach botanicznych. Z tej idei wykrystalizował się pomysł, żeby całą historię przedstawić w formie nawiązującej do starego almanachu roślin.
CO BYŁO PIERWSZE – FORMA CZY TREŚĆ?
Dla nas jako twórców atrakcyjność reportażu interaktywnego wynika przede wszystkim z jego ogromnego potencjału – możliwości prezentacji skomplikowanych, pogłębionych i skontekstualizowanych treści w przystępny sposób. Zespół interaktywny odpowiada za to, żeby odbiorca został wciągnięty w historię nie tylko przez jej treść, ale też przez formę, która ma pomóc w analizie danych i ostatecznie pogłębić rozumienie tematu. Dodatkowo mamy możliwość zainteresowania danym tematem osób, które, gdyby nie forma, nie zwróciłyby na niego uwagi.
Może się wydawać, że treść jest nadrzędna w stosunku do formy. W rzeczywistości nie ma jednak prostej odpowiedzi na pytanie: co jest pierwsze – treść czy forma? W reportażu interaktywnym treść i forma są ze sobą silnie zespolone, często wynikają jedna z drugiej. Forma uzupełnia treść i jednocześnie ją rozbudowuje, wzbogacając o nowe wątki poprzez pokazanie jej z różnych perspektyw. Świetnym przykładem jest historia o Mosulu, w której narratorem jest autor zdjęć. W materiale słychać jego głos przekazujący emocje, które towarzyszyły mu podczas pobytu na miejscu. Odbiorca otrzymuje zatem kolejny, emocjonalny wymiar tej historii.
DETAL MA ZNACZENIE
Znalezienie idealnej formy jest zdecydowanie najtrudniejszym etapem pracy nad reportażem interaktywnym. Wypracowanie wspólnej wizji zajmuje nam czasami nawet do sześciu tygodni. Podczas spotkań zastanawiamy się, co możemy dodać do materiału, by jeszcze lepiej opowiedzieć tę konkretną historię. Opcji jest wiele, mogą to być ilustracje, mapy, rozmaite wykresy czy statystyki. Czasami, jeśli jest to możliwe, prosimy autora o dostarczenie dodatkowych materiałów wideo lub audio. Planujemy, jak mają wyglądać konkretne aranżacje poszczególnych rozdziałów. Przekonaliśmy się, że dbałość o szczegóły ma ogromne znaczenie. Elementy, takie jak narastające wraz z zagłębianiem się w historię odgłosy miasta, w tle w reportażu „Bagaż”, na które od razu nie zwraca się uwagi, tworzą charakter danej historii. Przemyślane, dopracowane detale to cecha, która wyróżnia dobry jakościowo materiał.
(screen Outride.rs)
Zrzut z reportażu Outriders Wiza do nikąd
Kolejnym etapem jest kontakt z grafikiem i zlecenie przygotowania projektu. Kiedy otrzymujemy gotowy projekt lub jego wstępny zarys, przychodzi czas na konsultacje i dopracowanie szczegółów. Czasami okazuje się, że przygotowana wizualizacja odbiega od naszych wyobrażeń. Zdarza się też, że decydujemy się na kompletną zmianę koncepcji. Ten etap pracy, jeśli nie ma gruntownych zmian w jego trakcie, zajmuje około dwóch tygodni.
Po projektowaniu przychodzi czas na wdrożenie reportażu. Mając już gotowy projekt graficzny oraz wszystkie treści i dane, wybieram konkretną technologię, w której powstanie reportaż. Kodowanie zabiera mi w zależności od skomplikowania projektu od kilku do kilkunastu dni. Bardzo istotnym elementem wdrożenia są testy, które przeprowadzam na bieżąco podczas pracy nad projektem. Sprawdzam, czy reportaż oraz wszystkie jego elementy, m.in. efekty, przejścia i mikroanimacje, prawidłowo działają w popularnych przeglądarkach, na różnych konfiguracjach sprzętowych i rozmiarach ekranów. Jeśli wszystko jest w porządku, reportaż jest gotowy do publikacji. Zawsze poprzedza ją jeszcze fact-checking i tłumaczenie.
Publikujemy. Ostatecznym produktem tego długiego procesu jest dobrze opowiedziana, zaprojektowana i zakodowana interaktywna historia dopasowana do wysokich standardów tworzenia treści, które sobie narzuciliśmy. Informujemy o tym obserwatorów na Instagramie, Facebooku, Twitterze i czytelników „Briefa” – naszego cotygodniowego magazynu o świecie.
WSPÓLNA WIZJA
Nieszablonowa prezentacja informacji w internecie interesowała mnie od dawna. Na bieżąco śledziłem sposoby wykorzystywania najnowszych technologii do wizualizacji danych. Dlatego z dużym entuzjazmem podszedłem do pomysłu Kuby Górnickiego, który zaproponował mi dołączenie do Outriders. Spodobała mi się jego wizja stworzenia medium, które będzie rzetelnie tłumaczyć świat przy użyciu innowacyjnych metod.
Czytaj też: Jak nie puścić fake newsa. Warsztat dziennikarski
Od początku istnienia Outriders reportaże interaktywne są istotnym elementem realizacji tej wizji. Do tej pory opublikowaliśmy około 30 multimedialnych historii poruszających aktualne i ważne tematy z całego świata. Opowiedzieliśmy m.in. o konfliktach politycznych i militarnych (np. „Mosul”, „Linia”), o problemach klimatycznych („W cieniu pożarów”, „Czysta woda”), społecznych (np. „Szczepionki i fake newsy”, „Wstrzymani”), i kulturowych (np. „Gorani”, „Kamienice”). Zrealizowaliśmy materiały, wykorzystując różne metody angażowania odbiorców, za przykład niech posłuży reportaż „Taśmy prawdy” o aferach taśmowych, który ma formę minigry i tym samym wpisuje się w nurt infotainmentu.
Dzień dobry. 16 dzień wojny. Kijów od rana. Zbliżają się moje trzy tygodnie na miejscu tutaj. Bardzo dziękuję za słuchanie podcastu oraz czytanie naszej relacji. pic.twitter.com/k97ogHPtIl
— Jakub Górnicki (@jakubgornicki) March 11, 2022
Ponieważ chcemy publikować więcej reportaży interaktywnych, dlatego uczymy się efektywniej zarządzać tym procesem i udoskonalać go na poszczególnych etapach. Z każdym kolejnym projektem nabieramy doświadczenia, rozwijamy się indywidualnie oraz jako zespół. Najważniejszą cechą, którą wypracowaliśmy jako członkowie zespołu interaktywnego, jest otwartość, która w naszym przypadku rozumiana jest jako połączenie elastyczności i odwagi. Oznacza to, że na każdym etapie pracy jesteśmy gotowi na gruntowne zmiany. Tak było w reportażu „Dziewczęta z Zatoki”, gdzie na zaawansowanym etapie prac po otrzymaniu projektu graficznego zmieniliśmy całą koncepcję. Efekt pracy grafika rozminął się zupełnie z naszymi oczekiwaniami. Musieliśmy szukać innych rozwiązań.
W reportażu „Czysta woda” zmiany musieliśmy wprowadzić na jeszcze późniejszym etapie – po wdrożeniu, podczas testów, okazało się, że materiał za mocno obciąża sprzęt, na którym się go ogląda. Miało to bezpośredni wpływ na płynność przejść i zaburzało odbiór treści. W związku z tym zmuszeni byliśmy zrezygnować z części zaplanowanych efektów. Na bieżąco obserwujemy też reakcje odbiorców na nasze interaktywne historie.
Zdarzyło się, że na podstawie ich głosów wprowadziliśmy zmiany w gotowym i opublikowanym już materiale. Okazało się, że zaproponowana przez nas nawigacja po reportażu „Mogadishu” nie była wystarczająco jasna. Pierwotnie reportaż pokazany został na mapie obrazkowej, której poszczególne elementy były aktywne i prowadziły do odpowiednich wątków historii. Jednak odbiorcy narzekali, że nie wiedzą, jak zacząć oglądać, w które elementy klikać. Zareagowaliśmy szybko, dodając odpowiedni nagłówek informujący o możliwościach poszczególnych działań w ramach wyświetlanego ekranu. Precyzyjniej wskazaliśmy klikalne elementy prowadzące w głąb historii. Od tego momentu odbiorcy swobodnie się po niej poruszają, o czym informują nas statystyki. To także przekonuje nas, jak ważny jest dla nas kontakt z naszymi odbiorcami.
Czytaj też: Podejść jak najbliżej. Warsztat dziennikarski
z relacjonowania demonstracji ulicznych
Teraz, w lekkim napięciu – jak zawsze bezpośrednio po publikacji, czekamy na pierwsze komentarze dotyczące historii o biopiractwie. Będziemy śledzić zarówno dyskusje na temat treści, jak i opinie o formie. Jesteśmy ciekawi wrażeń z eksploracji tej opowieści. Przeanalizujemy statystyki odsłon i wyciągniemy wnioski, tak by kolejną historię opowiedzieć jeszcze lepiej.
Piotr Kliks jest w Outriders głównym programistą. Zajmuje się designem strony internetowej i dostosowuje ją do potrzeb użytkowników. Studiował marketing i zarządzanie na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, ale jego zainteresowanie programowaniem i nowymi technologiami było silniejsze. Od 2006 roku pracuje jako We Developer.
* Reportaż "Musimy wydostać córkę z Irpienia" można obejrzeć pod tym linkiem.
Piotr Kliks