Igrzyska w telewizji nie zaskoczyły. Brak komentatorów w Pekinie nie był widoczny
Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie były relacjonowane przez TVP i Eurosport (fot. Pixabay.com)
Zdaniem ekspertów zakończone w niedzielę Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie były relacjonowane przez TVP i Eurosport bez zaskoczeń. Eksperci zwracają uwagę na brak komentatorów na miejscu zawodów.
Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska, ocenia, że sposób realizacji telewizyjnej z igrzysk był taki jak zazwyczaj przy takich imprezach. - Można było jednak na o wiele lepszym poziomie zorganizować warstwę programowo-informacyjną, żeby znacząco więcej informować o tym, co będzie pokazywane na żywo i w retransmisjach - zauważa.
Odczucie ubogości
Jak dodaje Kita, wielu widzów było zdezorientowanych i nie wiedziało, kiedy może obejrzeć daną transmisję lub powtórkę, a część wydarzeń - ze względu na inną strefę czasową - była pokazywana tylko rano, bez powtórek w późniejszych godzinach.
Prof. Jacek Dąbała, medioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ma odczucie ubogości relacji z igrzysk. - To odczucie towarzyszy mi, gdy rzucam okiem na te studia i patrzę, co się tam dzieje. Nie mam poczucia zaangażowanego uczestnictwa - stwierdza. Jak dodaje, pojawiły się też uszczypliwości pomiędzy relacjonującymi wydarzenia sportowe stacjami. Chodzi m.in. o słowa komentatora Przemysława Babiarza, który zasugerował, że skoczek Dawid Kubacki zdobył brązowy medal dzięki temu, iż zawody były nadawane w TVP, a nie w TVN. - Wierzę jednak, że jak to się skończy, znowu wybuchną fajerwerki zdrowych emocji - mówi prof. Dąbała.
Czytaj też: Babiarz tłumaczy sukces Kubackiego powrotem skoków do TVP. "Propaganda lasuje mózgi"
Andrzej Mysiak, zastępca redaktora naczelnego portalu Skokinarciarskie.pl, też ocenia, że oprawa igrzysk w TVP i Eurosporcie była właściwie taka sama jak zawsze. Pojawiali się też ci sami co zazwyczaj goście.
Sami Państwo widzieli co się stało. Kiedy tylko skoki wróciły do Telewizji Polskiej natychmiast przyszły też sukcesy Polaków😀
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) February 6, 2022
Mamy medal igrzysk olimpijskich dla Polski! 2 Polaków w szóstce, 4 w rundzie finałowej. Brawo polscy skoczkowie, brawo Dawid Kubacki! Bądźmy razem z TVP. pic.twitter.com/Ig2KZda97s
Według Mysiaka zaskakująco dobrze igrzyska relacjonował Polsat Sport, który nie miał praw do imprezy, ale przygotowywał codzienny program publicystyczny na jej temat. - Byłem miło zaskoczony poziomem tego programu. Pojawiali się w nim różni goście, reprezentujący różne dyscypliny i różne punkty widzenia. Tej rozmaitości często brakuje w TVP i Eurosporcie - mówi.
Komentarz zdalny czy na miejscu?
Ze względu na pandemię stacje nie zdecydowały się wysyłać do Chin komentatorów. Na miejscu pojawili się tylko reporterzy. Grzegorz Kita stwierdza, że brak komentatorów w Pekinie nie budził u niego negatywnych emocji w czasie oglądania transmisji. Zaznacza, że nie da się jednak całkowicie zmienić ich pracy w zdalną. - Jeśli komentatorzy są na miejscu, mogą opowiedzieć o wielu smaczkach, detalach, elementach atmosfery, które często są tylko wisienką na torcie, ale mocno przybliżającą nas do wydarzenia. Wiele osób wiedząc, że nie ma komentatorów na miejscu, traktowało te transmisje jako mniej pociągające - ocenia.
Nasz rozmówca, dziennikarz sportowy, który nie chce podawać nazwiska, ma inne zdanie. - Pandemia pomogła zrobić to, co właściwie można było zrobić dawno. Na miejscu wydarzeń uzasadniona jest obecność mediów, które piszą materiały nie tylko z rywalizacji, ale z tego, co dzieje się za kulisami. Są to wysłannicy portali, gazet czy stacji radiowych. I, tak jak to było w Pekinie, telewizyjni reporterzy, którzy muszą porozmawiać z naszymi zawodnikami. Komentatorzy na stanowiskach opowiadają tylko o tym, co wszyscy widzimy. A to samo widać w monitorze w Chinach, co na ekranie w Warszawie - konkluduje dziennikarz.
Czytaj też: Skoki narciarskie na IO w Pekinie w niedzielę zgromadziły ponad 4,7 mln widzów
Andrzej Mysiak, zastępca redaktora naczelnego Skokinaciarskie.pl, potwierdza, że nie przy każdej dyscyplinie jest potrzebna obecność komentatora na miejscu. - Jeśli chodzi o skoki narciarskie, to miejsce, skąd jest prowadzony komentarz, nie ma wielkiego znaczenia. W przypadku niektórych obiektów komentarz spod skoczni bywa nawet trudniejszy, bo czasem widok z kabiny komentatorskiej jest kiepski i trzeba posiłkować się ekranem telewizyjnym - mówi.
Prof. Jacek Dąbała broni jednak tradycyjnej formy przekazu. - Oczywiście można prowadzić komentarz ze studia, ale sport, poza samymi wynikami i jego rejestracją, to także klimat i nieprawdopodobne przeżycie tego, co dzieje się na miejscu. To może zaobserwować i oddać w słowach wyłącznie bardzo dobry dziennikarz sportowy i nie zastąpi tego żadna technologia - uważa.
Najmniej widoczne igrzyska
Grzegorz Kita podsumowuje, że trwające od 4 do 20 lutego zawody można potraktować jako prawdziwe igrzyska „covidowe”, czyli jego zdaniem mniej widoczne, mniej huczne i budzące mniejsze zainteresowanie. - Ich ranga także częściowo osłabiła się ze względu na szereg komasujących się problemów, m.in. z powodu różnic czasowych, podejścia Chin, które nie do końca strategicznie potraktowały tę imprezę, kwestii praw człowieka, bojkotów dyplomatycznych czy wojny handlowej Chiny-USA - mówi Kita. Według niego już przed startem te igrzyska były najmniej widocznymi we współczesnej historii imprez olimpijskich. - To przeniosło się też na samą imprezę, która nie budziła już aż tak dużych emocji wśród widzów i odbiorców - konkluduje.
Obserwatorzy zwracali uwagę na rzeczową ocenę startów polskich sportowców w Eurosporcie i propagandę, a właściwie błaganie o sukces przez komentatorów TVP. - Nieznośna jest ta propaganda sukcesu, którą wciska się przy okazji igrzysk w Pekinie. A to cudownie zatańczyła i była 12, a to łzy radości, bo wygrały finał B, a jednak dojechał, a jeśli wycofałoby się jeszcze siedmiu, byłby brąz. Umówmy się, w sportach zimowych jesteśmy dziadami - na Twitterze napisał Piotr Wołosik, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".
Czytaj też: Michniewicz selekcjonerem. "Przegląd Sportowy" zaliczył wpadkę z okładką z Nawałką
Polacy w klasyfikacji medalowej zajęli 27. lokatę. Jedyny - brązowy - medal zdobył w skokach narciarskich Dawid Kubacki.
(MNIE, MAC, 21.02.2022)