Stowarzyszenia dziennikarskie bronią Mindykowskiego, Radio Gdańsk analizuje sprawę
O przywrócenie Mindykowskiego do pracy zaapelowało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP (screen: YouTube/Radio Gdańsk)
Dziennikarze Radia Gdańsk zrzeszeni w Syndykacie Dziennikarzy Polskich wyrazili sprzeciw w sprawie zwolnienia z radia Marcina Mindykowskiego. Napisali, że oczekują przywrócenia go do pracy. Zaapelowało też o to Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Sam Mindykowski nie podjął jeszcze decyzji, czy wróciłby do radia. Nadal czeka na spotkanie z prezesem rozgłośni. Z kolei jej władze informują, że trwają analizy prawne sprawy.
W liście Syndykatu do prezesa Adama Chmieleckiego, którego treść została udostępniona "Pressowi", napisano, że nagłe zerwanie umowy z Marcinem Mindykowskim bez podania przyczyny jest niezasadne. "Decyzja o rozwiązaniu współpracy jest niezrozumiała dla Syndykatu i krzywdząca dla dziennikarza, który przez dziewięć lat z zaangażowaniem wypełniał obowiązki antenowe. Naszym zdaniem ingeruje też w jego prawa obywatelskie. Takie działania godzą również w wizerunek Radia Gdańsk, które może być postrzegane jako rozgłośnia sprzyjająca jednej opcji politycznej. Efektem są postępująca utrata wiarygodności stacji i najniższa w historii słuchalność" - napisano.
Podkreślono, że umowa o dzieło, na podstawie której Marcin Mindykowski pracował w radiu, powinna była zostać przekształcona w umowę o pracę. "Od dziewięciu lat Marcina Mindykowskiego łączyła z Radiem Gdańsk ta sama umowa o współpracy z przeniesieniem praw autorskich, zawarta 1 października 2012 roku. Nie była odnawiana ani zmieniana, wynagrodzenie co miesiąc było wypłacane na jej podstawie. Wyżej wymieniona działalność oznacza wykonywanie obowiązków w wymiarze, który wyczerpywał cechy świadczenia stosunku pracy" - podano. Dodano, że na umowach o dzieło pracują też inni dziennikarze radia, a więc zwolnienie Marcina Mindykowskiego bez podania przyczyny "może budzić ich uzasadniony niepokój". Podkreślono też, że dziennikarze oczekują przywrócenia Mindykowskiego do pracy.
- Trudno powiedzieć, czy zdecydowałbym się na powrót do Radia Gdańsk. Ciągle czekam na kontakt ze strony prezesa, który do tej pory, mimo moich starań, nie nastąpił. Dziękuję koleżankom i kolegom za ten ważny gest z ich strony. Dziękuję, że w swoim liście zwrócili uwagę na niedopuszczalny tryb i powód rozwiązania mojej umowy, która już dawno powinna zostać zastąpiona umową o pracę - mówi "Pressowi" Mindykowski.
O przywrócenie Marcina Mindykowskiego do pracy w zeszłym tygodniu zaapelowało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. "CMWP SDP podkreśla, że w niniejszym stanowisku nie odnosi się do treści apelu podpisanego przez dziennikarza, pragnie jednak zwrócić uwagę, iż wykorzystując uprzywilejowaną pozycję pracodawcy wobec tak zatrudnionego od 9 lat dziennikarza pozbawia się go pracy bez żadnego socjalnego zabezpieczenia i bez próby racjonalnego uzasadnienia tego działania" - podano.
Radio Gdańsk w przesłanym we wtorek oświadczeniu poinformowało, że obecnie dokonuje ustaleń faktycznych oraz analizy prawnej sprawy, "aby nie pozostać obojętnym na stanowisko wyrażone w szczególności przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich". Podkreślono, że o wynikach ustaleń zostanie w pierwszej kolejności poinformowany Marcin Mindykowski.
Mindykowski został zwolniony z Radia Gdańsk kilka dni po tym, gdy podpisał apel w obronie TVN.
(MNIE, 01.09.2021)