Polskie Radio ma zapłacić 200 tys. zadośćuczynienia Fundacji Otwarty Dialog

Fundacja Otwarty Dialog złożyła pozew za "liczne naruszenia dóbr osobistych", jakie miały miejsce na falach Polskiego Radia (fot. materiały prasowe Polskiego Radia)
Fundacja Otwarty Dialog wytoczyła Polskiemu Radiu sprawę za szereg materiałów szkalujących tę organizację i jej szefostwo za rządów PiS. W środę Fundacja ujawniła, że w grudniu po wygranej rozprawie sąd orzekł na jej rzecz 200 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosiny w czterech językach.
W połowie 2017 roku w ramach protestów wobec ustaw upolityczniających sądy Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog opublikował apel: "Niech państwo stanie: wyłączmy rząd". Nawoływał w nim do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości łamiącego praworządność. Rządzący skierowali do fundacji szereg kontroli, próbowali ją przejąć, a w końcu doprowadzili do wydalenia z Polski żony Kramka - Ludmiły Kozłowskiej. Obywatelki Ukrainy, która prowadzi FOD. PiS próbował ją nawet usunąć z Unii Europejskiej, ale bezskutecznie.
W tym samym czasie w mediach kontrolowanych przez PiS prowadzono kampanię ataków na FOD i małżeństwo nią kierujące. Zarzucano im m.in. handel bronią, pranie brudnych pieniędzy, sterowanie przez służby specjalne, zdradę Ukrainy, a nawet planowanie "krwawego zamachu stanu". "Radio nie tylko powielało fałszywe oskarżenia władz i polityków PiS na temat Ludmiły Kozłowskiej, Bartosza Kramka i Fundacji, (…) ale też bezwstydnie wykorzystywano rosyjskie i kazachskie fejki" - czytamy w oświadczeniu FOD na platformie X.
Stacje Polskiego Radia były jednymi z głównych mediów prowadzących tę kampanię. Np. 11 października 2018 roku Dorota Kania, prowadząc "Puls Trójki" w Programie III, mówiła: "Ciekawe w tej sprawie są powiązania Kozłowskiej z kazachskim oligarchą Abliazowem, a co za tym idzie z samym Kremlem". Podobnie twierdziła Balli Marzec, ze Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska, 27 sierpnia 2018 w programie "Debata Jedynki" w PR 1. Z kolei Marcin Wikło (tygodnik "Sieci") przekonywał, iż FOD to "parasol ochrony interesów oligarchów", a Tomasz Sakiewicz - iż organizacja jest finansowana przez rosyjskie służby.
Autorami podobnych wypowiedzi na falach Polskiego Radia byli także: Adrian Stankowski ("Gazeta Polska Codziennie"), Marcin Makowski ("Do Rzeczy"), Stanisław Żaryn (rzecznik służb specjalnych), Witold Gadowski czy Cezary Gmyz (TVP). Sakiewicz był autorem kilku takich wypowiedzi, z w sumie aż 32, jakie na falach Polskiego Radia odnalazł FOD. Niektóre publikowano także w językach obcych (m.in. rosyjskim, angielskim). "Pisowska tuba propagandowa próbowała zniszczyć naszą reputację w Polsce, na Zachodzie i w Ukrainie" - tłumaczy FOD.
W sierpniu 2019 Fundacja Otwarty Dialog złożyła pozew za "liczne naruszenia dóbr osobistych", jakie miały miejsce na falach Polskiego Radia. W grudniu ub.r. zapadł wyrok w Sądzie Okręgowym w Warszawie na korzyść FOD. Sędzia uznał, że informacje rozpowszechnianie przez Polskie Radio są "krzywdzące, nierzetelne, nieprawdziwe" i nakazał publikację obszernych przeprosin i to w czterech językach. Do tego zasądził zapłatę 200 tys. zł zadośćuczynienia FOD i jej szefostwu.
Wyrok jest nieprawomocny.
Nie wiadomo na razie, czy Polskie Radio będzie się odwoływać. - Złożyliśmy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i decyzję o kolejnych krokach podejmiemy, gdy zapoznamy się z nim - informuje Piotr Daniluk, rzecznik prasowy Polskiego Radia. Na pytanie, czy przy utrzymaniu tego wyroku firma wystąpi z regresem wobec autorów szkalujących wypowiedzi, rzecznik ponownie wrócił do kwestii uzasadnienia. - Musimy najpierw sprawdzić, na co sąd kładł ciężar odpowiedzialności, gdzie był punkt ciężkości - tłumaczy.
FOD liczy, że nowe władze radia "w przeciwieństwie do TVP" zachowają się "honorowo i nie będą broniły skandalicznych praktyk poprzedników, wezmą za nie odpowiedzialność" - pisze FOD w oświadczeniu.
Organizacja nawiązuje w ten sposób do innego procesu, który za analogiczne wypowiedzi zniesławiające organizację i jej szefostwo w mediach TVP, organizacja wygrała już w połowie 2023 roku. Nowe kierownictwo Telewizji Polskiej odwołało się jednak od wyroku, tłumacząc to trudną sytuacją finansową - zasądzona kara w tej sprawie wyniosła 260 tys. zł.
Ludmiła Kozłowska w oświadczeniu po wyroku podkreśla, że pomówienia były "szczególnie szkodliwe", bo szerzono je w wielu językach i uderzały one także w ich działalność za granicą. "Nasz przypadek demonstruje, jak łatwo upolitycznione, podporządkowane władzy media potrafią zniszczyć życie" - dodaje. Podkreśla, że walka o wygrany proces była długa (5,5 roku) i kosztowna.
Kramek w rozmowie z "Presserwisem" podkreśla, że Polskie Radio należało do czołowych "ośrodków propagandowych słusznie minionej władzy". - W sposób skrajnie napastliwy szerzyło fake newsy i od 2017 roku konsekwentnie pomawiało nas o najgorsze motywacje i przestępstwa - mówi Kramek.
Po kampanii ataków w latach 2017-2019, Fundacja wytoczyła aż 20 procesów politykom PiS, ich propagandystom i mediom kontrolowanym. 10 z tych procesów już wygrała, m.in. z Maciejem Wąsikiem, Joachimem Brudzińskim, Dominikiem Tarczyńskim, Patrykiem Jakim, Tomaszem Sakiewiczem (dwukrotnie) - większość nieprawomocnie. W trakcie są m.in. procesy ze spółką braci Karnowskich - Fratrią, Marcinem Wikło i Markiem Pyzą z tygodnika "Sieci", publicystami Wojciechem Biedroniem czy Witoldem Gadowskim.
Dopiero pod koniec 2024 roku, po pięciu wygranych przez FOD procesach, został zdjęty zakaz przyjazdu Kozłowskiej do Polski. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która go nałożyła na wniosek polityków PiS, wreszcie przyznała, że aktywistka z FOD nie stanowiła nigdy zagrożenia dla kraju. Prokuratura zaś zamknęła śledztwo wytoczone Bartoszowi Kramkowi, jako "bezpodstawne".
(KB, 21.02.2025)
