Mężczyzna skazany na 10 miesięcy więzienia za atak na reportera OKO.press
Maciek Piasecki został zaatakowany przez grupę mężczyzn w trakcie kontrdemonstracji zorganizowanej z okazji Marszu Równości w Lublinie w 2019 roku (fot. Twitter/OKO.press)
41-letni mężczyzna, który zaatakował reportera OKO.press Macieja Piaseckiego podczas Marszu Równości w Lublinie w 2019 roku, został skazany na 10 miesięcy więzienia bez warunkowego zawieszenia wykonania kary.
28 września 2019 roku Piasecki prowadził transmisję na żywo z homofobicznej kontrdemonstracji zorganizowanej z okazji Marszu Równości w Lublinie, gdy został zaatakowany: skopany, zbity pięścią i pałką; telefon, którym transmitował zdarzenia, uległ zniszczeniu.
W rozmowie z "Presserwisem" reporter zapewnia, że chociaż często dziennikarze obecni na demonstracjach skrajnej prawicy są postrzegani jako prowokatorzy, jego działania polegały jedynie na relacjonowaniu wydarzeń. - W tamtej sytuacji nie komentowałem zajść, obiektywnie informowałem widzów o tym, co się dzieje na ekranie, że policja się przesuwa, ludzie podchodzą do kordonu. W pewnym momencie usłyszałem: "O, zobaczcie, tutaj jest cwel”, i to zdanie powtórzyłem, co zresztą słychać na nagraniu. I kilka sekund później dostałem w tył głowy pięścią.
Redakcja OKO.press zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła kilka godzin po zajściach. Prokuratura początkowo umorzyła sprawę, ponieważ policja nie była w stanie ustalić tożsamości żadnego z mężczyzn, którzy zaatakowali Piaseckiego, chociaż otrzymała materiał filmowy nakręcony zarówno przez poszkodowanego, jak i przez inne osoby biorące udział w pochodzie.
OKO.press złożyło zażalenie na decyzję o umorzeniu. Sąd przychylił się do argumentacji, w której zwrócono uwagę, że policja nie zdecydowała się rozpowszechnić stopklatek z przekazanych materiałów wideo.
9 czerwca br. redakcja OKO.press została poinformowana o wyroku dla dwóch sprawców pobicia. 41-letni Dariusz Górski, jeden z bijących, został skazany na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia i 1 tys. zł nawiązki. 21-letni Jakub Stolarski otrzymał karę czterech miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, musi też zapłacić 675 zł odszkodowania, ponieważ uczestniczył w niszczeniu telefonu. Oba wyroki są prawomocne.
Piasecki zapewnia, że nie jest szczęśliwy, iż ktoś idzie do więzienia. - Wolałbym, żeby do takiej sytuacji nigdy nie doszło - mówi "Presserwisowi". Jak podkreśla, ważne jest dla niego, że napastnicy zostali ukarani. - Ta sytuacja nie dotyczy tylko mnie, ale wszystkich dziennikarzy, którzy pracują na demonstracjach. To nie jest zdarzenie jednostkowe. Było szczególnie jaskrawe, ale zwłaszcza na demonstracjach skrajnej prawicy można się spotkać z dużą agresją - mówi Piasecki.
Dodaje, że nie został poinformowany o rozprawie. Nie zabiegał o żaden rodzaj kary dla sprawców. - Agata Kubis, w której sprawie zapadł wyrok w zeszłym roku, wnioskowała, aby to nie była kara więzienia, tylko prace społeczne, i sąd się do tego przychylił - stwierdza Piasecki.
Przypomnijmy, że podczas tej samej kontrmanifestacji została ranna fotoreporterka OKO.press - 35-letni mężczyzna rzucił w nią puszką z colą. "Trafił w obiektyw, na szczęście aparat ocalał, ale ucierpiało moje czoło. Mocno krwawiłam" - relacjonowała wtedy Kubis.
(KAP, 22.06.2021)