Kina studyjne ratują się w internecie
Na platformie MojeeKino.pl obecnie można zobaczyć filmy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Watch Docs (fot. Kilyan Sockalingum/ Unsplash)
MojeeKino.pl to internetowa platforma VoD skupiająca kina studyjne z całej polski. Pokazuje niszowe produkcje z repertuarów kin studyjnych. To sposób na wsparcie małych kin w czasie pandemii.
Z powodu pandemii COVID-19 kina są zamknięte od marca z krótkim wznowieniem działania w sezonie wakacyjnym. Muszą szukać alternatywnych rozwiązań, aby dotrzeć do widzów. Jednym z nich jest serwis MojeeKino.pl stworzony przez Stowarzyszenie Kin Studyjnych - umożliwia kinom studyjnym z całej Polski prezentowanie swojego repertuaru online. W ofercie platformy są filmy z 44 kin - m.in. warszawskiego Kina Luna, łódzkiego Charlie czy katowickiego Światowidu.
– Przeniesienie kin studyjnych do internetu to szczytny pomysł. Małe arthouse'owe przybytki X muzy nigdy nie były przedsięwzięciami nastawionymi na zysk i dlatego wsparcie jest im teraz bardzo potrzebne. To miejsca, w których widzowie mogą odkrywać perełki kina artystycznego, znaleźć produkcje, o których niekoniecznie było głośno, ale są warte obejrzenia – mówi Łukasz Muszyński, zastępca redaktora naczelnego Filmwebu.
Platforma oferuje dostęp do filmu wybranego z repertuaru kina przez 48 godzin za 15 zł. Płatności można dokonać za pomocą serwisu Przelewy24. – Cena wykupienia dostępu do filmu wynosi tyle, co cena biletu ulgowego w naszym kinie, a nawet mniej chociażby w weekendy. Kiedy nie możemy zaprosić widzów do siebie, to jest to optymalna opcja, żeby zaprezentować ofertę, którą mamy – mówi Magdalena Borgus z Kina Luna.
Oferta kin studyjnych na platformie różni się od tego, co proponują mainstreamowe platformy VoD. Obecnie można na niej zobaczyć filmy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Watch Docs. Filmy w ramach festiwali są w niższych cenach – karnet na 5 filmów kosztuje 30 zł, a bilet pojedynczy – 9 zł.
Jak zauważa Łukasz Muszyński z Filmwebu, przez ostatnie miesiące kinomani przyzwyczaili się oglądania filmów na małym ekranie. – O ile w przypadku wielkich hollywoodzkich superprodukcji może to odbierać część frajdy płynącej z seansu, o tyle przy mniejszych, bardziej artystycznych tytułach nie ma aż takiego znaczenia – mówi Muszyński.
Jednak część widzowów MojeeKino skarży się na ofertę filmów, którą proponuje platforma. Widzowie woleliby, aby filmy, które są udostępniane były nowsze. Z kolei same kina studyjne narzekają na nieintuicyjność platformy. – Czasem jest tak, że platforma automatycznie kieruje widza do jednego z kin, co sprawia, że ten nawet jak chciał kupić bilet do Luny, to kupuje bilet do innego kina. Tak naprawdę, żeby dobrze się odnaleźć na stronie trzeba kilka razy jej użyć – mówi Magdalena Borgus z Kina Luna.
Potwierdza to Agnieszka Hawryluk z Kina Charlie, ale dodaje, że obsługujący platformę zapewniają, że szukają rozwiązań.
Mimo zapowiedzi, platforma nie przynosi satysfakcjonujących rezultatów. Kina nie chcą dzielić się liczbą sprzedanych biletów, jednak jak przekonują “nie są to tysiące”.
– Szału nie ma. Nie generujemy ruchu na poziomie Netflixa, jednak cieszymy się, że taka platforma powstała – mówi Borgus z Kina Luna.
– Nie jest to taki zysk, jak wtedy gdy kino było otwarte, ale jest to na pewno dodatkowy sposób na zarabianie – przekonuje Hawryluk z Kina Charlie.
Z danych cennikowych netto firmy Kantar wynika, że przez pół roku pandemii rynek reklamy kinowej skurczył się o 89,9 proc. Od marca do sierpnia 2020 roku na promocję w tym medium przeznaczono tylko 74,7 mln zł, gdy w takim samym okresie ub.r. było to 738,1 mln zł.
(BAE, 04.12.2020)