Zarzuty dla podejrzanego o śmiertelne potrącenie dziennikarki Anny Karbowniczak
Przed śmiercią dziennikarka dostała anonim z groźbami, poinformował serwis Chodziez.naszemiasto.pl (fot. Polska Press)
Dziennikarka "Chodzieżanina", serwisu Chodziez.naszemiasto.pl i "Głosu Wielkopolskiego" Anna Karbowniczak zginęła potrącona przez samochód. Policjanci zatrzymali podejrzanego. Koledzy dziennikarki piszą o groźbach, jakie ostatnio otrzymała.
Jak informowała wielkopolska policja, do wypadku doszło w czwartek 3 września około godz. 14 na drodze między Budzyniem a Wągrowcem, w pobliżu miejscowości Brzekiniec. Jadąca sportowym rowerem 35-letnia dziennikarka została potrącona przez samochód. Zginęła na miejscu. Kierowca uciekł.
Komendant Powiatowy Policji w Chodzieży wyznaczył nagrodę finansową za pomoc w ustaleniu sprawcy. Na podstawie nagrania z monitoringu w Wągrowcu policjanci wytypowali niebieskiego opla vivaro jadącego w kierunku Budzynia. Miał kaliskie numery rejestracyjne.
Ostatecznie uszkodzone i przygotowywane do naprawy auto znaleziono w gminie Gołańcz. Monitoring w tej miejscowości pozwolił policjantom dotrzeć w piątek do kierowcy. To 25-latek z Wągrowca. Tego samego dnia usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczki z miejsca wypadku.
W sobotę na policję zgłosiła się dwójka pasażerów busa. Zostali zatrzymani. Mogą usłyszeć zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanej oraz utrudniania śledztwa.
Michał Kopiński i Monika Dziuma, dziennikarze portalu Chodziez.naszemiasto.pl, gdzie pracowała Anna Karbowniczak, napisali, że zarzuty prawdopodobnie usłyszą też 27-letni brat domniemanego sprawcy i 34-letni właściciel posesji, na której ukryto samochód.
We wcześniejszym tekście Michał Kopiński i Łukasz Cieśla informowali, że Anna Karbowniczak dostała ostatnio anonim z groźbami, a do jej przełożonych przyszło oczerniające ją pismo. Autorzy piszą, że miało to związek ze sprawą, którą zajmowała się dziennikarka. Chodziło o chłopca uduszonego przez matkę. Zdarzyło się to wiosną, ale już jesienią szpital, do którego wtedy trafiło dziecko, zawiadomił organy ścigania o przemocy w rodzinie. Podobno policja i prokuratura nie zareagowały właściwie.
Kopiński i Cieśla napisali, że w środę dziennikarka wysłała do poznańskiej Prokuratury Okręgowej zawiadomienie o groźbach. W czwartek i piątek wzięła wolne, a od poniedziałku miała mieć urlop.
Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, powiedział dziennikarzom, że policja na razie nie łączy spraw śmierci dziennikarki i kierowanych pod jej adresem gróźb.
(WS, 05.09.2020)