Strzyczkowski w "DGP": jestem ostatnią nadzieją polityków i wszystkich w Trójce
Kuba Strzyczkowski przyznał, że dzwonił już do kilku dziennikarzy, którzy odeszli ze stacji w ostatnich miesiącach i latach (screen: YouTube.com/Art Imperium - Portal Kulturalny)
Kuba Strzyczkowski w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" zapewnia, że jest gotów przeprosić Marka Niedźwieckiego. Chce zostawić na antenie Piotr Semkę, ale Wojciechowi Mannowi "nie zamierza przeszkadzać, bo ten "prowadzi kampanię wyborczą Rafała Trzaskowskiego".
W rozmowie z Magdaleną Rigamonti Strzyczkowski mówi, że jako dyrektor Trójki otrzymał wezwanie przedprocesowe od adwokata Marka Niedźwieckiego, w którym domaga się przeprosin "za poważne naruszenie dóbr osobistych". "Jako dyrektor przeproszę Marka i że będzie to miało moc prawną. Nie ukrywam, że chciałbym, by zarząd też przeprosił" - mówi Strzyczkowski.
Rigamonti przytoczyła słowa Wojciecha Manna, który powierzenie Strzyczkowskiemu funkcji dyrektora Trójki skomentował: „Ktokolwiek w takich warunkach przyjmuje propozycję szefowania Trójce, budzi moje wątpliwości”. Strzyczkowski nie chciał tego szerzej komentować, ale odparł: "w tej chwili jest zajęty (Mann - dop.) kampanią wyborczą Rafała Trzaskowskiego, więc nie chcę mu przeszkadzać".
Przed tygodniem Mann dał się zaprosić kandydatowi na prezydenta Rafałowi Trzaskowskiemu do rozmowy o muzyce, która została pokazana na profilu polityka na Facebooku. Mannowi zarzucono, że pomaga w kampanii politykowi Koalicji Obywatelskiej.
Strzyczkowski wyjaśnia też, że dał się namówić na objęcie funkcji dyrektora Trójki, bo "wśród polityków znaleźli się ludzie dobrej woli, zresztą słuchacze Trójki, którzy uznali, że coś trzeba zrobić, bo inaczej wszystko zostanie zniszczone". Nie podał nazwisk, ale dodał, że chodzi o polityków PiS, Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Strzyczkowski powiedział, że z jednej strony jest ostatnią nadzieją polityków, a "z drugiej strony, ostatnią nadzieją wszystkich tu, w Trójce". "Jeśli jest chociaż 10 proc. szans na to, że odbuduję antenę, to jestem gotów paktować nawet z samym diabłem" - mówi.
Nowy dyrektor Trójki przyznał, że dzwonił już do kilku dziennikarzy, którzy odeszli ze stacji w ostatnich miesiącach i latach. Zapewnił też, że nie zrezygnuje ze współpracy z Piotrem Semką. "Prowadzi bardzo ciekawe Kluby Trójki" - wyjaśnił.
Czytaj też:
- W Trójce trwa gaszenie pożaru, kluczowy byłby powrót Marka Niedźwieckiego
- Mirosław Rogalski chce zostać w Trójce, ale zespół nie chce z nim pracować
- Niepewny los prezeski Polskiego Radia
- Zmiana w Trójce to „zręczny ruch”. Nowy dyrektor akceptowalny dla zespołu i dla PiS
- Radiowa Trójka ratuje się puszczaniem muzyki
(PAZ, 29.05.2020)