„Można wybierać. 4 czerwca 1989"
Aleksandra Boćkowska
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2019
To był burzowy dzień, w Warszawie lało ok. 15. Na trójkowej liście przebojów królowała piosenka „Lullaby" grupy The Cure. Trwały pierwsze po II wojnie światowej częściowo wolne wybory parlamentarne.
Z książki dowiadujemy się, jak wyglądał ten dzień oczami mieszkańców mniejszych miast. Autorka rozmawia o tym m.in. w Świnoujściu, Lubaczowie, Żaganiu, Korycinie, Poświętnem, Dębicy, Zielonej Górze. By odtworzyć panujący wtedy nastrój, sięga również do licznych źródeł oficjalnych i prywatnych. Przekopuje miejskie archiwa, korzysta z osobistych zapisków bohaterów, pamiętników, listów do gazet. Rozmawia m.in. z członkami lokalnych komitetów wyborczych, przegranymi kandydatami partii, rolnikami czy pracownikami sprywatyzowanych po '89 roku zakładów pracy. Swoją historię opowiada np. pielęgniarka Bożenna, która dzięki transformacji została producentką mebli, i Małgorzata, która wraz z mężem rozkręciła wypożyczalnię kaset wideo w Białogardzie.
Z tych osobistych opowieści wyłania się obraz tęsknoty za normalnością i trudności codziennego życia, które sprowadzało się do tego, „co, gdzie i kiedy można upolować". Polityka była na drugim planie. Najważniejsze są emocje, które targały ludźmi – od przygnębienia i złości, przez niepewność jutra, po nadzieję, a także euforię po zwycięstwie Solidarności.
Choć w mnogości bohaterów i historii można się chwilami pogubić, ta wielogłosowość reportażu nadaje mu mocy. Boćkowska nie romantyzuje PRL-u, tylko pokazuje go w wymiarze ludzkim. I próbuje uchwycić moment, który był przełomowy, a jednocześnie pozostał z jakichś powodów zapomniany.
(UR, 31.12.2019)