Paweł Kapusta - Czytam, słucham, oglądam
"Każdy dzień zaczynam od przejrzenia sieci, więc jako pracownik Wirtualnej Polski nie mogę nie zwrócić uwagi na Onet" - mówi Paweł Kapusta (fot. materiały prasowe)
Paweł Kapusta z Wirtualnej Polski, jest dziennikarzem sportowym, ale publikuje też reportaże. Docenia pracowników konkurencyjnego Onetu, szacunkiem darzy piszących do „Dużego Formatu” oraz komentatorów sportowych. Z czytelnikami "Press" podzielił się tym, co czyta, słucha, ogląda.
Wielokrotnie słyszałem, że dobre dziennikarstwo zawsze się obroni. Zerkałem później w stronę kolegów siłujących się na tworzenie ambitnej i dużej formy – wymagającej researchu, wyjazdów, spotkań z ludźmi, przede wszystkim wkładu finansowego i czasu na realizację – i widziałem ich zęby wbite z głodu w tynk przedpokoju swojego wynajmowanego na dalekiej Białołęce mieszkania. Jako wielki entuzjasta reportażu, formy dającej bliskość z bohaterem, poszukuję w polskich mediach treści długiej, pogłębionej, oddającej głos zwykłemu człowiekowi, który na co dzień tego głosu w przestrzeni publicznej nie ma. Słyszałem też głosy, że dziennikarstwo mimo wszystkich jego chorób (niektórych śmiertelnych – patrz media publiczne) ma się w Polsce coraz lepiej, po czym napotykałem na dramatyczne wpisy, jak ten słynny Ewy Kalety, głośno krzyczącej o wyzysku. O tym, że największe polskie tytuły – bez wyjątku, wybierz dowolnie, według uznania – płacą freelancerowi pięć stów za miesiąc pracy nad materiałem. Mimo warunków, w jakich działa nowe pokolenie polskiej szkoły reportażu, poziom jest niezwykle wysoki.
W „Dużym Formacie” „Gazety Wyborczej” dbała o to między innymi Justyna Kopińska, której tekstów zawsze niecierpliwie wyglądałem. Szanuję Katarzynę Włodkowską czy Grzegorza Szymanika. W „Piśmie” bardzo lubię zerknąć na Magdalenę Kicińską, również w lżejszej i krótszej formie. W telewizyjnej odmianie – bardzo szanuję Wojtka Bojanowskiego, który imponuje tym, że nie ma dla niego tematów niemożliwych do zrealizowania. Podziwiam także odwagę Szymona Jadczaka, którą wykazał się przede wszystkim, zajmując się tematyką krakowskich pseudokibiców.
Największy problem mam z polityką, bo wojna każdego z każdym i zaangażowanie emocjonalne dziennikarzy skutecznie odrzuciło mnie od tego środowiska. Szanuję jednak Andrzeja Stankiewicza, który przez lata – nie umiem sobie wyobrazić, jak musiało być to trudne – tkwienia w samym centrum politycznego okładania się maczugami nie okopał się, nie opowiedział publicystycznie po żadnej ze stron. Rzeczywistość zawsze stara się tłumaczyć w taki sposób, by zachować neutralność, czystość. To niby oczywiste, ale niestety nie w naszym kraju. Z wielką przyjemnością sięgam po „Dziennik Gazetę Prawną”, dla Magdaleny Rigamonti oraz Patryka Słowika, który z gracją ćwierka także na Twitterze.
Każdy dzień zaczynam od przejrzenia sieci, więc jako pracownik Wirtualnej Polski nie mogę nie zwrócić uwagi na Onet. Bardzo dobry czas ma Janusz Schwertner, choć trudno nie mieć wrażenia, że musi się chyba nauczyć odporności na ciosy poniżej pasa. Że nie trzeba odnosić się do każdego, nawet najbardziej absurdalnego zarzutu, jak na przykład napędzanie partyjnym paliwem czy kapitałem liczonym w euro i szeklach.
Na chleb zarabiam przede wszystkim jako dziennikarz sportowy, więc kilka słów także o tym poletku. Spośród osób mówiących o futbolu w telewizji wielki szacunek dla całej ekipy telewizji Eleven Sports. Za pasję i wiedzę powalającą na kolana. Mateusz Święcicki to w tym momencie nie tylko znakomity komentator, ale także – a może przede wszystkim – najlepszy prowadzący meczowe studio i reporter przeprowadzający pomeczowe rozmowy. Tomasz Ćwiąkała, po latach pracy jako dziennikarz piszący, dziś znakomicie sprawdza się jako drugi komentator. Niepodrabialny duet to dla mnie Tomasz Swędrowski – Wojciech Drzyzga z Polsatu, pracujący przy meczach siatkówki.
Co warte wyraźnego zaznaczenia, enklawą normalności, mimo chorego otoczenia, pozostaje redakcja sportowa TVP, ze znakomitym Jackiem Laskowskim czy reporterem Szymonem Borczuchem. Wielkich imprez sportowych nie umiem sobie wyobrazić bez tekstów Pawła Wilkowicza ze Sport.pl, lubię także czytać Jakuba Białka z Weszło.com.
Na koniec zaznaczę tylko, że jako typowy dziennikarz, niczym nieróżniący się od większości kolegów po fachu, już w pierwszym zdaniu powinienem napisać, że moim ulubionym autorem jestem ja sam. Niestety redakcja „Press” zabroniła mi wspominać o dziennikarzach z mojej redakcji, więc o nich nie napisałem. A szkoda, bo oddałbym Wam honor: Michał, Marek, Mateusz.
"Czytam, słucham, oglądam" - to stały cykl w magazynie "Press", w którym ludzie mediów opowiadają o swoich ulubionych autorach, tytułach, audycjach i programach. Główna zasada - nie mówimy o koleżankach i kolegach ze swojej redakcji.
Tekst ukazał się w magazynie "Press" (numer 11-12/2018). Zachęcamy do lektury tego wydania.
(21.12.2018)