Duża konkurencja, to szybki rozwój
Rozmowa z Arturem Waliszewskim, country business manager Google Polska
W zeszłym tygodniu uruchomiliście polską wersję Google News. Jaki jest sens tworzenia takich agregatorów informacji?
To tak, jakby zapytać o sens istnienia wyszukiwarki internetowej. Google News jest wyszukiwarką internetową tylko, że skupioną na stronach zawierających newsy. Opiera się na tej samej idei – ma pomóc w znalezieniu informacji. W Google News można znaleźć tę samą historię opisaną w wielu źródłach, z różnego punktu widzenia. Wykorzystuje główną zaletę Internetu.
Na jakiej zasadzie działa Google News?
To całkowicie skomputeryzowany serwis tworzony przez algorytmy podobnie jak główna wyszukiwarka Google. Przeszukuje serwisy informacyjne i na ich podstawie stara się zorientować, jakie historie są w danym momencie najciekawsze, najczęściej czytane. Następnie próbuje ustalić, które źródła oferują najbardziej różnorodne doniesienia na ten temat i do tych stron podaje linki.
Nie macie obaw, że polscy wydawcy będą skarżyć Google o naruszenie praw autorskich?
Sprecyzujmy jeszcze raz, co robimy. My tylko indeksujemy informacje, publikujemy ich krótkie fragmenty. Założenie zarówno Google, jak i Google News to pokazywanie użytkownikom fragmentów informacji. Po otrzymaniu wyników wyszukiwania internauta przechodzi do źródłowej strony. Przekierowujemy ruch do wydawców, ułatwiamy użytkownikom dotarcie do tych witryn. Nie widzimy w tym naruszenia praw autorskich. Warto przypomnieć, że każdy wydawca może poprosić o usunięcie jego treści z wyników wyszukiwania Google News.
O Google News mówi się jednak, że to postrach prasy.
Podczas Google Day mieliśmy dyskusję, czy Internet nie jest postrachem innych mediów. Paneliści zgodzili się, że jest wręcz przeciwnie. Internet, który zmienił rzeczywistość, stanowi szansą dla wielu mediów. Jest postrachem, ale dla prasy takiej, jaką ona była 20 lat temu. Prasie, która
zrozumie zmiany, daje nowe możliwości rozwoju.
Z jakiej przeglądarki internetowej Pan korzysta?
Chrome.
Dlaczego?
Lubię testować nowe produkty, które uruchamiamy. Chciałem zobaczyć, co zrobiliśmy.
Sądzi Pan, że Polacy przerzucą się z Internet Explorera czy Firefoxa na waszą przeglądarkę?
Jeżeli okaże się, że to co robimy jest na tyle dobre, żeby ich skusić to tak. Rynek przeglądarek jest dość otwarty. Można na nim konkurować i każdy może wybrać z jakiej przeglądarki internetowej chce korzystać, dlatego my zrobiliśmy swoją, żeby ta konkurencja była większa. Im większa konkurencja, tym szybszy rozwój. A nam zależy przede wszystkim na rozwoju Internetu, niezależnie od tego z jakiej przeglądarki użytkownicy będą korzystać.
Czy już wiadomo, ilu polskich internautów korzysta już z Google Chrome?
Czekamy na wyniki Megapanelu.
A ilu użytkowników zamierzacie zdobyć do końca roku?
Nie mamy takich założeń. Celem Google Chrome nie jest podbicie rynku przeglądarek. Zauważyliśmy, że wymagania wobec przeglądarek ze strony szybciej rozwijających się aplikacji internetowych są coraz większe. Nam chodzi o popchnięcie całego tego rynku do przodu. Jeśli przeglądarki konkurentów będą coraz lepsze to dobrze dla nas i dla użytkowników. Między innymi dlatego kod źródłowy naszej przeglądarki jest otwarty, dostępny dla wszystkich, także konkurentów.
Co Google w najbliższym czasie wprowadzi na polski rynek?
Z zasady nie mówimy o planach. Z doświadczenia już wiemy, że stosunkowo sprawnie wdrażamy w Polsce produkty, które są popularne na świecie. Można się więc kolejnych takich produktów spodziewać w najbliższym czasie.
Rozmawiał Maciej Kozielski
ff