Szef Google zaproponował Polsce 5 mln dol. na szkolenia. "Cyfrowy kolonializm"
![](/images/contents/photo_85916_1739513415_big.jpg)
Największą dotychczas inwestycją Google w Polsce był zakup budynku biurowego w Warszawie (fot: mat.pras.)
Premier Donald Tusk rozmawiał w Warszawie z Sundarem Pichaiem, CEO Alphabetu, koncernu, do którego należy Google, o inwestycjach w Polsce. Pichai zaproponował 5 mln dol. na szkolenia z umiejętności cyfrowych. To rozczarowało ekspertów.
Według zapowiedzi premiera Donalda Tuska czwartkowe spotkanie z Sundarem Pichaiem, CEO Alphabetu, cyfrowego giganta, do którego należy Google, miało służyć "dopinaniu interesów". Tymczasem Pichai mówił po spotkaniu o zainwestowaniu w ciągu pięciu lat 5 mln dol. w rozwój umiejętności cyfrowych 1 mln Polaków.
Wspólne oświadczenie premiera i szefa big techa wywołało spore zaskoczenie. Inwestycja Google w Polsce oznaczałaby zaledwie 5 dolarów na każdego przeszkolonego.
"Cyfrowy kolonializm" - zareagowała we wpisie na Facebooku Sylwia Czubkowska, dziennikarka zajmująca się tematyką technologiczną. I dodała: "Rządy się zmieniają, a płaszczenie przed BigTechami bez zmian. Tylko paciorki coraz tańsze".
Czubkowska przypomniała też, że największa dotychczas inwestycja Google w Polsce - 2,7 mld zł w 2022 roku - była zakupem budynku w Warszawie.
Natomiast redaktor naczelna bloga Techspresso.caffe Gosia Fraser, przypominała październikową zapowiedź Pichaia dla rządu Nigerii. Tam na "rozwój umiejętności AI, innowacje i wsparcie nigeryjskiego ekosystemu technicznego" Google ma wydać 2,8 mld dolarów.
Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, które przygotowuje się do negocjacji z Google w sprawie opłat za wykorzystanie treści dziennikarskich, uważa, że w rozmowach rządowo-biznesowych na ostatniej prostej mogło zabraknąć konsensusu. - Nie wydaje mi się, żeby premier tak reklamował inwestycję wartą zaledwie 5 mln dol. - mówi Andrysiak w rozmowie z "Presserwisem". - Google od dawna traktuje wydawców jak darmową siłę roboczą, wystarczy spojrzeć na propozycję, jaką złożył dziesięciu niezależnym wydawcom specjalistycznym, którym za treści zaproponował 100 tys. dol. rocznie do podziału. Myślę, że to ostatnia lekcja dla polskich władz, że z big techami należy rozmawiać twardo i twardo negocjować - dodaje Andrysiak.
"Jak teraz czują się przedstawiciele mediów i środowisk twórczych, którzy walczą, żeby rozwój cywilizacyjny, rozumiany obecnie jako wyścig o dominację na rynku AI, odbywał się z poszanowaniem prawa do własności intelektualnej, żeby giganci tacy jak Google nie tworzyli komercyjnych produktów bezpłatnie, żerując na ich twórczości" - pyta na LinkedIn Maciej Kossowski, szef Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.
- W pierwszym momencie sam się oburzyłem - przyznaje Paweł Nowacki, niezależny ekspert rynku mediów i współzałożyciel Stowarzyszenia Praktyków Transformacji Cyfrowych. - Jednak doszło do mnie, że szef jednej z największych korporacji na świecie nie przyleciał do Polski, żeby podpisywać umowę na 5 mln dol. - dodaje, wspominając, że sprawa może mieć jeszcze drugie dno i wskazuje na wpis ministra finansów Andrzeja Domańskiego na platformie X. Ten napisał podobnie: "Jeżeli ktoś myśli, że prezes Googla przyjeżdża do Polski żeby rozmawiać z premierem o inwestycji za 5 mln dol. to niech pomyśli raz jeszcze…".
Zaskoczenie kwotą inwestycji Google w Polsce przyćmiło inne wydarzenie w branży technologicznej: Polski Fundusz Rozwoju, Operator Chmury Krajowej oraz Google Cloud podpisały list intencyjny o współpracy w zakresie sztucznej inteligencji. Mają opracować strategiczny plan przyspieszonego rozwoju kluczowych sektorów polskiej gospodarki, oparty o zaawansowane wykorzystanie AI. Partnerstwo ma się koncentrować się na szerokim wdrożeniu rozwiązań sztucznej inteligencji w polskich instytucjach i przedsiębiorstwach.
(PAR, KAP, 14.02.2025)
![Pressletter](/images/pressletter_v2.jpg)