Wydanie: PRESS 09/2009

Interranking

Mój poranek wygląda niby tak samo jak kiedyś: wycieczka do sklepiku na rogu, niespieszne śniadanie z gazetą, parę telefonów i zaczyna się dzień. Z jedną różnicą – moim towarzyszem jest teraz laptop. Już parę razy udało mi się zalać herbatą klawiaturę, a wytrzepywanie wirtualnej gazety z okruszków należy do standardu zachowań porannych. Najpierw otwieram Gazeta.pl i już wiem, co, kto, gdzie i kiedy, choć nie zawsze dlaczego. Następny w kolejności jest portal E-teatr.pl, który na bieżąco informuje mnie o wszystkim, co wydarzyło się na scenie teatralnej w całej Polsce i nie tylko. Opinie, recenzje, nadchodzące premiery, aktualny repertuar, baza aktorów i sztuk teatralnych, wywiady z ludźmi teatru to niezbędna dawka codziennej wiedzy dla teatrofila, za którego się uważam. Nie mogę być na wszystkich premierach, które mnie interesują, więc choć poczytam, co nowego dzieje się na deskach Wrocławia, Legnicy, Opola, Wałbrzycha, Bydgoszczy, bo to tam, według mnie, teatralnie dzieje się ostatnio najciekawiej. Szczególnie polecam strony: Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego w Warszawie Nowyteatr.org – świetny, nowoczesny layout i wyczerpujące informacje dotyczące tej oryginalnej i sławnej w całej Europie sceny, szczególnie po ostatnim sukcesie „A(pollonii)” w Awinionie; opolskiego Teatru im. Jana Kochanowskiego Teatrkochanowskiego.art.pl – znakomity pomysł umieszczania na stronie krótkich filmików ze spektakli znajdujących się aktualnie w repertuarze oraz Teatru Polskiego we Wrocławiu Teatrpolski.wroc.pl, jednej z najlepszych scen polskich ostatnich sezonów.
Na koniec śniadania, przyznaję się do tego z pewnymi oporami i lekkim zawstydzeniem, zaglądam na portale plotkarskie typu Pudelek.pl i Plotek.pl. Choć kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Wiem, że to nie uchodzi i staram się, żeby nikt z domowników mnie na tym wstydliwym zajęciu nie zaskoczył. Z niezdrową ciekawością, ale i z dużym poczuciem zażenowania, codziennie uświadamiam sobie, jakiego dna sięgnęła tabloidyzacja – zbrukowienie polskiego, pożal się Boże, show-biznesu i wielu mediów tak publicznych, jak i prywatnych. Ot, taki poranny masochizm. Swoją drogą, przeglądając komentarze internautów, zastanawiam się, skąd ta niesamowita dawka jadu, agresji czy wręcz chamstwa, jaką obrzucani są na tych stronach polscy pseudocelebryci.
Są na mojej liście też strony po prostu użyteczne i ułatwiające mi życie, oszczędzające cenny czas i gotówkę. Urocze lampki, szafki nocne i stół kuchenny w stylu art déco kupiłem oczywiście na Allegro.pl, przekonując się tym samym do zakupów w sieci.
Przed portalami społecznościowymi broniłem się długo, ale uległem i teraz jestem znajomym blisko 150 osób na Facebook.com. Pomijając kwestie mniej lub bardziej absurdalnych quizów i różnych wirtualnych zabaw, którymi raczy się ta społeczność, bezcenny jest kontakt ze znajomymi i przyjaciółmi mieszkającymi w różnych częściach świata oraz szybkość docierania do zainteresowanych informacji o wydarzeniach kulturalnych, zaproszeń na koncerty, spektakle, wystawy czy po prostu spotkania towarzyskie.
Jako dziennikarz muzyczny korzystam także z nieprzebranej płytoteki internetowej księgarni muzycznej Amazon.com, w której mogę zamówić płyty artystów, w większości niedostępne w Polsce.
No i oczywiście YouTube.com, gdzie z dużą przyjemnością oglądam teledyski ulubionych wykonawców polskich i zagranicznych, których nie można zobaczyć nigdzie indziej, no bo w jakim medium w Polsce zobaczę starsze i najnowsze piosenki oraz koncerty Zap Mama, Prince’a, Laurie Anderson, Natachy Atlas, Kate Bush, DeeDee Bridgewater czy Bobby’ego McFerrina. Ze stron oficjalnych tych i wielu innych artystów czerpię wiedzę pomocną mi w realizacji audycji radiowych i rozwijaniu własnych zainteresowań muzycznych. Polecam najnowszą, jak zawsze świetną graficznie i łatwą w nawigacji, stronę Prince’a, który jako jeden z pierwszych artystów docenił możliwości Internetu i nawet w pewnym okresie swoją muzykę sprzedawał wyłącznie poprzez sieć. Lotusflow3r.com pozwala dowiedzieć się o aktualnych działaniach artystycznych, ale też posłuchać i ściągnąć (tylko członkowie) ostatnie trzy albumy Księcia.
Wciąż wmawiam sobie, że nie spędzam w sieci zbyt dużo czasu, jednak zauważyłem, że codzienna dawka informacji z komputera niebezpiecznie się zwiększa. A co będzie, jak wymyślą laptop wodoodporny, który będę mógł zabierać do wanny, co wtedy robię z książkami i gazetami? Nawet nie chcę o tym myśleć.

Moje typy:

www.bluecactus.pl
www.iguanalounge.pl
Czyli jak smacznie zjeść i posłuchać świetnych koncertów na żywo w jednym z najlepszych gastronomicznie i muzycznie miejsc w Warszawie

Maciej Ulewicz, dziennikarz muzyczny Radia PiN
 

 

...

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.