Wydanie: PRESS 06/2005
Ranking
Dzień zaczynam od radia i na radiu kończę. Na początek słucham Programu I Polskiego Radia, który wolę tak nazywać, niż poddać się decyzji, pożal się Boże, speców od PR, którzy postanowili, że zamiast Programu I będzie Jedynka, zamiast Programu II Dwójka itd. Mnie bowiem Jedynka kojarzy się z zamierzchłym PRL-em i jakąś wredną propagandową audycją. Słucham więc „Sygnałów Dnia”, które ciągle mają mocny zespół mimo starań różnych dyletantów majstrujących przy radiu publicznym. Przeszkadza mi tylko nagromadzenie obligów, czyli punktów, które czy się pali, czy się wali, muszą pójść. Kolegom z „Sygnałów”, moim zdaniem, przydałoby się więcej swobody, dlatego programu słucham krótko. Do 7.30. Czyli do końca rozmowy najczęściej (dobrze!) prowadzonej przez Krzysztofa Grzesiowskiego. Potem przełączam się na Tok FM. Najbardziej lubię poranki prowadzone przez Rafała Ziemkiewicza, Kasię Kolendę-Zaleską i Jacka Żakowskiego. Z Tokiem zostaję czasem nawet do 9, co oznacza, że komentarze kolegów dziennikarzy (świetni: Tomek Lis i Piotr Zaremba, irytujący Piotr Skwieciński) odciągnęły mnie skutecznie od Zetki, której rano słuchałem dla Moniki Olejnik. Z Moniką spotykam się za to regularnie w niedzielę w „7 Dniu Tygodnia”, który to program autorkę wyraźnie bawi, i to coraz bardziej. Z Tok FM zostaję do wieczora. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki rozmowy prowadzi Jakub Janiszewski. Gorzej wypada po południu Marek Pyza, ale to ponoć młodziak, więc wszystko przed nim. Ostatnią pozycją, której słucham na tej antenie, jest podsumowanie dnia po 19, w którym powtarzane są najlepsze komentarze. Wieczorami wracam do Programu I, głównie dla reportaży, słuchowisk i dla poświęconego nauce programu Krzysztofa Michalskiego pod nieco pretensjonalnym tytułem „Wieczór odkrywców”. Często ludzie, których Michalski zaprasza, stają się później gośćmi moich programów, do czego się bez wstydu przyznaję. Podobnie inspirujący jest dla mnie Tadeusz Sznuk w audycji „Niedziela - dziesiąta z hakiem”. Zawsze żałuję, gdy program się kończy i wchodzi „ZSYP”, bo to magazyn rozrywkowy na słabym poziomie. W radiu dobra rozrywka kojarzy mi się tylko z Arturem Andrusem, który jest jednak wyraźnie marginalizowany. Ale słucham go regularnie o 22.30 w Programie III. Zaglądam tam jeszcze dla Jerzego Sosnowskiego i dla Marka Niedźwieckiego z jego „Listą przebojów”, i to tyle zostało z mojej stacji, której kiedyś słuchałem od rana do wieczora. Program III miał pecha i nadział się na panów Eugeniusza Smolara i Witolda Laskowskiego. Przebacz im, kto potrafi… Gdy chcę się odmłodzić, słucham w Programie I niedzielnej „Muzyki i aktualności”. Radio jak za komuny, całe zanurzone w formalinie. Na koniec opowieści o radiu, którego słucham dla słowa, dodam jeszcze, że jestem wielkim fanem Tomasza Zimocha. Uwielbiam sposób, w jaki on komentuje, i zupełnie nie przeszkadza mi, że czasami pękam ze śmiechu z wymyślanych przez niego na gorąco porównań („Ziege, niczym wojownik udający się na wojnę, ale nie na taką prawdziwą wojnę, ale wojnę w pokojowym tego słowa znaczeniu” - autentyk!). Jeżeli chcę dla odmiany posłuchać muzyki, to wybieram Radio PiN. Telewizji prawie nie oglądam, poza oczywiście TVN 24, ale jeżeli coś mi się w mojej stacji naprawdę podoba, to głupio o tym pisać, a jeżeli mi się nie podoba, mówię to kolegom prosto w oczy. Z obowiązku przyglądam się „Wiadomościom” TVP 1, które są poprawne, ale nic ponad to. Z prowadzących podobają mi się Kamil Durczok i Krzysztof Ziemiec. „Wydarzenia” Polsatu są dla mnie za wcześnie, ale gdy już na nie trafię, to muszę docenić i poprawę jakości, i Hannę Smoktunowicz. Bardzo lubię magazyny piłkarskie w Cyfrze+. Andrzej Twarowski i Tomasz Smokowski są swobodni i profesjonalni. Kawał dobrej roboty. Gazety czytam z obowiązku. Co nie przeszkadza mi skonstatować, że „Gazeta Wyborcza” jest coraz słabsza. I gdyby „Rzeczpospolita” chciała, mogłaby ją w moim rankingu wyprzedzić. Ale nie chce. W „GW” najbardziej lubię teksty Ewy Milewicz, Dominiki Wielowieyskiej i Wojciecha Jagielskiego i to, co powstaje w ichnim dziale naukowym. Podoba mi się „Duży Format” z tekstami Włodzimierza Kalickiego oraz z doskonałymi reportażami prasowymi. Za katastrofę uważam zaś dodatek motoryzacyjny, który nie wiem, do kogo jest adresowany, bo na pewno nie do mnie, choć jestem czytelnikiem „Auto Świata”, w którym lubię porządne analizy porównawcze różnych aut i rzetelne testy eksploatacyjne. „Wysokie Obcasy” przejrzałem parę razy, ale nie znalazłem nic dla siebie, choć podobno mężczyźni lubią kobiece pisma, i coś w tym jest, bo na przykład „Twój Styl” czytam bez przykrości. Nieodmiennie zadziwiają mnie „Super Express” i „Fakt”. To jedyne znane mi gazety codzienne, które potrafią na poważnie relacjonować historie życia fikcyjnych postaci z telewizyjnych seriali. Z tygodników najbardziej odpowiada mi „Forum”. Jedyne pismo, które czytam od deski do deski. Najwierniejszy jestem „Polityce”, którą zacząłem czytać już 35 lat temu. To bardzo mocna redakcja. Wiesław Władyka, Piotr Pytlakowski, Adam Szostkiewicz czy Andrzej Mleczko to osoby, na których się nie zawodzę. Lubię komentarze Janiny Paradowskiej, chociaż dość często się z nią nie zgadzam. „Newsweek Polska” raczej przeglądam, niż czytam. Może dlatego, że jest w nim za mało komentarzy i felietonów, które w takiej prasie lubię najbardziej. Tych z kolei nie brakuje we „Wprost”, ale za to nie są dobre. Przyglądam się też „Ozonowi”, ale na razie nie jestem przekonany. Jednego jestem dziś pewien, że mają bardzo długi cykl produkcyjny. Autor jest zastępcą dyrektora programowego TVN 24
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter