Wydanie: JAK CZYTAć W ERZE FAKE NEWS 2018
Rekomendacje młodych
fot. Jon Tyson/ Unsplash
Czyli studenci wskazują, jak postępować z fake newsami
Podczas pięciu spotkań warsztatowych na polskich uniwersytetach studenci wypracowali łącznie 118 zaleceń, jak radzić sobie z fake newsami. Spora część wskazówek proponowanych na poszczególnych uczelniach się pokrywała mimo różnic między uczestnikami zajęć – byli to bowiem zarówno studenci pierwszych lat, jak i kończący studia; byli słuchacze dziennikarstwa, ale również bibliotekoznawstwa, polonistyki i politologii. Spójność we wnioskach wskazuje, że istnieje wiedza, jak radzić sobie z fałszywymi informacjami, ale jest ona rozproszona i nieuświadomiona.
Przygotowane przez studentów zalecenia dzielą się według ich adresatów i aspektu przedmiotowego (konstrukcja wiadomości, posiadane umiejętności, niezbędna edukacja, przestrzeń publiczna). Trzecią osią podziału jest czas: możemy wskazać rekomendacje możliwe do wprowadzenia natychmiast i wymagające dłuższej pracy. Wszystkie pomysły tworzą sieć rozwiązań łączącą różne podmioty i wyłapującą różne aspekty narastającego problemu dezinformacji.
NIĆ CZYTELNIKA
Dominuje grupa zaleceń skierowanych bezpośrednio do czytelników, którzy nie mają pewności, czy wiadomość jest prawdziwa. Te rekomendacje stanowią 63 proc. ogólnej liczby i tworzą swoisty przewodnik. Studenci najczęściej odwoływali się do zdolności krytycznego myślenia rozumianego jako sięgnięcie do posiadanej wiedzy ogólnej i szczypty sceptycyzmu. Podczas pracy nad spreparowanymi tekstami szybko odkrywali, że po pierwszej ekscytacji informacją i po opadnięciu emocji – czasem złości, częściej rozbawienia – szczegóły podane w notce prasowej nie zgadzają się, a cała historia analizowana z dystansu wygląda na wyssaną z palca.
Studenci we wszystkich miastach dochodzili do podobnych wniosków. Należy sprawdzić zgodność tytułu z treścią, a więc przeczytać całą wiadomość, zamiast wierzyć w nagłówki; przyjrzeć się datom i miejscom; sprawdzić, czy istnieją przywoływane instytucje i jakie są ich oficjalne oświadczenia oraz publikacje; pamiętać, że nie każde źródło jest rzetelne, a nie każdy piszący jest ekspertem w danej dziedzinie. Teksty, które nie przeszły redakcji i zawierają błędy językowe, są z dużym prawdopodobieństwem nieprawdziwe.
Tych kilka prostych zaleceń pozwala wychwycić informacje celowo fałszywe, ale również publikacje, w których autor nieświadomie popełnił błąd. Należy też zwrócić uwagę na czas publikacji newsa – część z tych fałszywych w sensacyjnym tonie informuje o wydarzeniach, które dawno temu zostały zdementowane. Informacja może być też sprytnie zamaskowaną reklamą, nie zawsze podpisaną jako artykuł sponsorowany. Jeżeli artykuł wyraźnie się komuś opłaca, mógł powstać na zamówienie – również w formie ataku skierowanego przeciw konkurencji.
Najpewniejszym zabezpieczeniem przed oszustwem jest jednak cierpliwość. Jeżeli informacja budzi nasze wątpliwości, jest nagła, pilna, a przede wszystkim niespodziewana – najlepiej poczekać chwilę przed przesłaniem jej dalej. I zyskany czas wykorzystać na sprawdzenie jej w innych źródłach oraz na ostudzenie własnych emocji.
Zalecenia studentów dla czytelników każdy może stosować praktycznie od razu, niezależnie od poziomu wykształcenia i stopnia zaangażowania w sprawy publiczne. Fake newsy dotyczą i polityki, i celebrytów, i sportu – w każdej z tych dziedzin zdarzały się informacje niesprawdzone, źle zinterpretowane lub celowo fałszywe. Przy minimalnym nakładzie pracy można sprawić, że fake newsy będą miały mniejszy zasięg i wywołają mniejszy oddźwięk wśród adresatów.
NIĆ MEDIÓW
Media i dziennikarze są adresatami 14 proc. rekomendacji. Zdaniem studentów do ich najważniejszych zadań należy dbanie o obiektywizm i zrównoważenie dwóch wartości: szybkości informowania o wydarzeniu z rzetelnością doniesienia. Bardziej wartościowe niż krótkie, kilkuzdaniowe notki bez pełnego opisu zdarzenia są wiadomości pogłębiające temat i tłumaczące kontekst.
Uczestnicy zajęć uważają, że w środowisku dziennikarskim powinna odbyć się debata, jak radzić sobie z fałszywymi wiadomościami. Miałaby doprowadzić do wykształcenia swego rodzaju kodeksu etycznego, według którego działałyby redakcje. Studenci oczekują również, że media będą potrafiły przyznać się do popełnionego błędu i nie będą niepotrzebnie podgrzewać atmosfery sensacyjnymi nagłówkami i emocjonalnymi leadami.
Proponowano większą branżowość i specjalizację mediów oraz samych dziennikarzy, co pozwoliłoby uniknąć błędów wynikających z niewiedzy. Akumulacja wiedzy w toku kariery, dzięki której możliwe jest lepsze zrozumienie tematu i ustrzeżenie się przed pochopnymi wnioskami, jest w końcu możliwa tylko dzięki specjalizacji.
Wśród pozostałych zaleceń znalazły się propozycje przeprowadzenia kampanii społecznej, której ciężar spoczywałby na mediach, oraz przebudowanie systemu finansowania rynku medialnego, by wynagradzana była rzetelność, a nie pogoń za sensacją. Ostatni postulat dotyczył w szczególności mediów publicznych. Obie rekomendacje wchodzą w sferę przestrzeni publicznej, a ich realizacja wymaga współpracy mediów i innych instytucji, przede wszystkim przedstawicieli państwa.
Wszystkie rekomendacje, których adresatami są media, należy umieścić w kategorii zaleceń na przyszłość. Będą wymagały nakładów finansowych i pomysłowości, a przede wszystkim czasu na należyte zorganizowanie i wdrożenie. Zarazem jednak liczba podmiotów, które mogłyby zaangażować się w proces, jest dostatecznie duża, żeby rozłożone koszty nikogo nie przeciążyły.
NIĆ EDUKATORÓW
Tyle samo zaleceń (po 6 proc.) studenci skierowali do Ministerstwa Edukacji Narodowej (jako podmiotu odpowiedzialnego za podstawę programową obowiązkowego kształcenia) i do uczelni wyższych. Wśród adresatów rekomendacji dotyczących nauki byli też dziennikarze, czytelnicy i rodzice.
fot. Annie Spratt/ Unsplash
Studenci postulowali wprowadzenie zajęć skupiających się na nauce czytania ze zrozumieniem już w wyższych klasach szkoły podstawowej. Potrzebne byłyby też specjalne zajęcia z korzystania z internetu, kładące nacisk na niezbędny poziom nieufności i wprost wskazujące rzetelne źródła informacji, które byłyby dla uczniów wskazówką na przyszłość. Nauka powinna być kontynuowana w liceum, gdzie należy uczyć krytycznego myślenia, ćwiczyć umiejętność porównywania ze sobą informacji pochodzących z różnych źródeł. Zajęcia tego typu nie musiałyby być prowadzone przez nauczycieli – studenci widzą tu pole do zaangażowania organizacji pozarządowych, zwłaszcza tych dbających o przejrzystość i jakość życia publicznego. Ewentualnym wsparciem mogliby służyć rodzice, którzy powinni dbać, by ich dzieci były dociekliwe i skore do zadawania pytań.
Kolejnym etapem są oczywiście studia. Uczestnicy warsztatów chcą pogłębiać wiedzę o fałszywych wiadomościach i ćwiczyć rozkładanie fake newsów na części pierwsze. Wskazywali jednak na niedostateczną wiedzę wykładowców bądź brak zainteresowania problematyką fałszywych informacji. Opinia ta, pochodząca od studentów dziennikarstwa i kierunków pokrewnych, a więc osób, które będą w bliskiej przyszłości same tworzyły treści medialne, jest równie krytyczna, co cenna.
Postulat edukacji skierowano także do dziennikarzy, którzy powinni podnosić swoje kwalifikacje w kwestiach technicznych (np. unikanie błędów i skrótów myślowych) oraz pogłębiać wiedzę w wybranej przez siebie dziedzinie.
Wszystkie zalecenia związane z kształceniem są w oczywisty sposób skierowane ku przyszłości. Stworzenie cyklu edukacyjnego – np. jako systemu zajęć powtarzających się w wymiarze kilkunastu godzin rocznie – od szkoły podstawowej po uczelnie wyższe wymaga skoordynowanych działań różnych podmiotów życia publicznego. Korzyści są jednak oczywiste. Zainwestowanie niezbędnego wysiłku zwróci się wszystkim z nawiązką.
ZACZĄĆ OD SIEBIE
Ze 118 zaleceń wypracowanych przez studentów układa się spójny obraz możliwych rozwiązań zakrojonych szeroko i opierających się na zróżnicowanych działaniach, wśród których jest miejsce dla jednoosobowych inicjatyw oddolnych i dla ogólnokrajowych programów edukacyjnych. Większość z nas jest w stanie zmierzyć się z fake newsami samodzielnie – to najważniejszy wniosek z warsztatów. Już dzisiaj dysponujemy wiedzą i umiejętnościami ułatwiającymi odróżnianie wiadomości prawdziwych od fałszywych, choć nie zawsze potrafimy z nich korzystać. Jako społeczeństwo mamy coraz większą świadomość problemu, a dzięki rosnącej liczbie badań naukowych lepiej rozumiemy mechanizmy rozpowszechniania fałszywych wiadomości. Fake news to problem, z którym potrafimy się zmierzyć.
Rozwiązania instytucjonalne, zwłaszcza związane z edukacją, będą miały największy wkład w ograniczanie skutków, jakie wywołuje powszechność fałszywych informacji. Zajmą najwięcej czasu, a ich pełne wdrożenie należy mierzyć w latach, ale programy edukacyjne należy traktować w kategorii inwestycji.
Rozwiązania środowiskowe – dbałość mediów o rzetelność i prawdziwość informacji – są możliwe do wprowadzenia w średnim okresie. Nie ma tutaj znaczenia charakter medium ani jego „historyczność”, bo swoją część pracy musi wykonać prasa drukowana, radio i telewizja oraz media społecznościowe. Debata środowiskowa pozwoliłaby na wypracowanie wewnętrznych wskazówek i podniosłaby jakość dziennikarstwa, wyraźniej oddzielając je od publicystyki i zmniejszając zjawisko mieszania informacji z opinią. Podobnej dojrzałości powinniśmy oczekiwać od osób decydujących się na karierę w jednym z zawodów zaufania publicznego.
Dopóki nie ustalimy stałych metod przeciwdziałania fake newsom, pozostaje być gotowym na mierzenie się z objawami. Zdolności oddzielania informacji prawdziwych od fałszywych można nauczyć się w ciągu kilku godzin. Potrzebna jest tylko pewna świadomość, która płynie z chwili zastanowienia nad tym, jak postrzegamy informacje i skąd bierze się nasz odruchowy osąd. Czytanie ze zrozumieniem i krytyczne myślenie to dwa najważniejsze zalecenia wybrzmiewające na różne sposoby przez cały cykl warsztatów.
Weronika Rędziniak
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter