Młody Berlusconi podbija Niemcy. O przyszłości grupy ProSiebenSat.1
Pier Silvio Berlusconi zdaje sobie sprawę z ogromnego sceptycyzmu, jaki panuje w Niemczech wobec jego holdingu (fot. Matteo Bazzi/ANSA/PAP/EPA)
Powoli, ale wytrwale koncern Berlusconiego przejmuje niemiecką grupę ProSiebenSat.1.
Holding MFE chce przejąć grupę ProSiebenSat.1 – ta wiadomość zaniepokoiła w sierpniu niemiecką branżę medialną. Koncern Media for Europe (MFE) należy bowiem do Berlusconich, a magnat medialny, zmarły w 2023 roku, nawet po śmierci nie kojarzy się w Niemczech dobrze.
Silvio Berlusconi, twórca imperium telewizyjnego o nazwie Mediaset, rozpoczynał karierę w nieruchomościach i branży budowlanej, a od lat 70. ubiegłego stulecia inwestował w świeżo licencjonowaną telewizję komercyjną we Włoszech. W pierwszej połowie lat 90. rozpoczął karierę polityczną, założył centroprawicową partię Forza Italia, był trzykrotnie premierem Włoch, a należące do niego media wykorzystywał do rozwijania swojej kariery i propagowania populistycznej polityki.
Dzisiaj, z powodu konkurencji ze strony innych dostawców telewizji i platform streamingowych, koncern Berlusconiego nie jest już tak dominujący jak w latach 90., ale nadal pozostaje największą prywatną grupą medialną we Włoszech (m.in. Canale 5, Italia 1, Rete 4 oraz liczne stacje radiowe). Ma międzynarodowe aspiracje, o czym świadczy zmiana nazwy na Media for Europe i przeniesienie kilka lat temu siedziby do Amsterdamu. Prezesem firmy jest 56-letni Pier Silvio Berlusconi – drugie z pięciorga dzieci Silvio Berlusconiego. Poza Włochami ich rodzinna grupa medialna działa głównie w Hiszpanii, gdzie ma większość udziałów w stacji telewizyjnej Telecinco, jednej z czołowych prywatnych firm telewizyjnych, ale też w telewizji Cuarto i Be Mad.
BERLUSCONI W NIEMCZECH
MFE chce się rozwijać również w Niemczech. Już w 2006 roku Silvio Berlusconi, zaledwie kilka miesięcy po tym, jak po wyborczej porażce ustąpił ze stanowiska premiera, złożył ofertę kupna grupy ProSiebenSat.1. Oferta nie została przyjęta, ale przy kolejnym podejściu w 2019 roku Włosi nabyli w ProSiebenSat.1 9,6 proc. udziałów i od tego czasu stale je zwiększają.
ProSiebenSat.1 z siedzibą w bawarskim Unterföhring koło Monachium to drugi co do wielkości prywatny nadawca telewizyjny w Niemczech. Do grupy należą m.in. popularne stacje, takie jak ProSieben, Sat.1 czy Kabel 1 z lubianymi formatami typu „Germany’s Next Topmodel”, „The Voice of Germany” czy „Joko & Klaas”, ale też platforma streamingowa Joyn.
Bawarski nadawca – jak wielu innych – boryka się ze słabnącym rynkiem reklamy telewizyjnej i konkurencją ze strony wielkich platform streamingowych. Dwa lata temu zlikwidował 400 etatów, a w maju br. zarząd zapowiedział likwidację kolejnych 430. W tym roku grupa chce zaoszczędzić 80 mln euro, a od 2026 roku – rocznie 100 mln.
Obserwatorzy podkreślają, że Włosi dopinają celu w małych krokach i strategicznie. Na kolejne duże pociągnięcie czekano od dawna. – Najbardziej zaskoczyło mnie to, że między wejściem MFE do ProSiebenSat.1 a próbą przejęcia większościowego pakietu minęło sześć lat – mówi „Press” dziennikarz Timo Niemeier, redaktor internetowego magazynu poświęconego mediom DWDL. – Na początku była mowa o europejskim sojuszu telewizyjnym, ale myślę, że MFE przez długi czas nie wiedział dokładnie, co chce tym osiągnąć, więc tylko stopniowo i powoli zwiększał swoje udziały – wyjaśnia.
W tym czasie, w 2023 roku, w niemieckiego nadawcę zaczęła też inwestować jedna z największych czeskich firm inwestycyjnych – PPF, stając się drugim znaczącym udziałowcem w ProSiebenSat.1. Z biegiem czasu koncern Berlusconiego zabezpieczył sobie ponad 30 proc. udziałów, a PPF – nieco ponad 15 proc. Największą część, bo prawie 55 proc., stanowi akcjonariat rozproszony. Tylko 0,08 proc. udziałów było w rękach własnych ProSiebenSat.1.
WŁOSKO-CZESKA BITWA
Wiosną br. przyszedł czas na długo wyczekiwany krok. Koncern Berlusconiego złożył pozostałym akcjonariuszom lukratywną ofertę przejęcia ich udziałów. PPF zareagował własną ofertą, wywołując bitwę o niemieckiego nadawcę. Kiedy wyścig nie przynosił pożądanych efektów, MFE podwyższył ofertę do ponad 8 euro (4,48 w gotówce i 1,3 akcji klasy A w MFE) za akcję. Poparły ją nawet zarząd i rada nadzorcza ProSiebenSat.1, wycofując swój wcześniejszy sprzeciw i polecając akcjonariuszom skorzystać z okazji. PPF pozostał przy swojej pierwotnej ofercie 7 euro w gotówce. Czesi od początku dążyli do utrzymania kontroli poniżej progu 30 proc., powyżej którego niemiecka ustawa o przejęciach (WpÜG) wymaga złożenia obowiązkowej oferty przejęcia spółki notowanej na giełdzie.
Oferty MFE i PPF obowiązywały do 13 sierpnia br., a ostateczny wynik znany będzie we wrześniu, bo akcjonariusze mieli jeszcze dwa tygodnie na sprzedaż swoich akcji. W momencie zamykania tego numeru „Press” wiadomo było, że Włosi powiększyli swój udział w niemieckiej stacji do 43,6 proc., a Czesi – do 18,4 proc.
Branżowi obserwatorzy wskazują, że obie grupy mają różne wizje rozwoju telewizji.
PPF, choć posiada 46 stacji telewizyjnych w sześciu krajach europejskich, chce, aby ProSiebenSat.1 zachowała niezależność, a MFE – aby była częścią paneuropejskiego koncernu medialnego jako alternatywy dla cyfrowych gigantów, zwłaszcza amerykańskich (np. Netflix, Amazon Prime, HBO). Taki transgraniczny twór miałby bazować na synergii grupy i – co za tym idzie – sporo oszczędzać.
– Obawiamy się, że w takim przypadku miejsca pracy w Unterföhring stracą na znaczeniu, a oszczędności odbiją się na programie – mówi Benedikt Frank, rzecznik prasowy Bawarskiego Związku Dziennikarzy (BJV). Jak podkreśla, paneuropejski koncern oznacza cięcia kosztów, oszczędzanie na treściach przez zakup dużych pakietów programowych i powtórki programu. – Ostatecznie będzie to utrata różnorodności na niemieckim rynku telewizyjnym – mówi Frank.
Nie jest jedynym, którego martwi ekspansja koncernu Berlusconiego na niemieckim rynku. – MFE nie gwarantuje dalszego istnienia różnorodności mediów ani krytycznego dziennikarstwa w ProSiebenSat.1 – ostrzega przewodniczący Niemieckiego Związku Dziennikarzy (DJV) Mika Beuster. Związek wskazuje na niebezpieczeństwo, że niemiecki nadawca będzie stopniowo spychany do „populistycznej linii Berlusconiego”. Co więcej, zagrożone są miejsca pracy dziennikarzy w ProSiebenSat.1. – To ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy w prywatnej telewizji w Niemczech – oświadczył Beuster.
Nawet niemiecki rząd nie pozostał obojętny. Minister stanu ds. kultury i mediów Wolfram Weimer zapewnił, że Berlin śledzi sprawę. „Jeśli holding MFE faktycznie przez swoją większość będzie kontrolował ProSiebenSat.1, oczekujemy, że redakcje zachowają niezależność, a nowi akcjonariusze nie będą wywierać (na nie) wpływu” – zaznaczył Weimer w rozmowie z niemiecką agencją prasową DPA. Domagał się też wzmocnienia Monachium jako siedziby mediów. „Jeśli powstanie europejska platforma medialna, spodziewam się, że będzie miała swoją siedzibę w Monachium” – podkreślił. Zapowiedział, że we wrześniu omówi to wszystko z Pierem Silvio Berlusconim w Urzędzie Kanclerskim.
Dzwonki alarmowe rozdzwoniły się też w niemieckiej prasie, która zaczęła się nawet zastanawiać, czy Joko i Klaas – gwiazdy niemieckiego giganta telewizyjnego – będą chciały dla niego pracować, jeśli trafi w ręce Berlusconiego. Jednak jeszcze bardziej zajmuje niemieckie media pytanie, czy syn byłego premiera Włoch wykorzysta telewizję, aby ugruntować swoją pozycję. Wiadomo bowiem, że choć sam nie jest aktywny politycznie, ma wiele do powiedzenia w założonej przez ojca partii Forza Italia, finansowo zależnej od rodziny Berlusconich. Forza Italia jest obecnie częścią koalicyjnego rządu Giorgii Meloni. Przed dziennikarzami Pier Silvio Berlusconi nie szczędzi pochwał dla szefowej włoskiego rządu, mówiąc, że kieruje krajem „z kompetencją i determinacją”, a jej rząd jest „jednym z najlepszych w Europie”.
***
To tylko fragment tekstu Katarzyny Domagały-Pereiry. Pochodzi on z najnowszego numeru „Press”. Przeczytaj go w całości w magazynie.
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Katarzyna Domagała-Pereira











