Po tekście "Press" Towarzystwo Dziennikarskie apeluje do władz o kontrolę fundacji SDP
Fundacją Solidarności Dziennikarskiej kieruje Krzysztof Skowroński (screen: YouTube.com/Radio Wnet)
Po tym, jak w "Press" opisaliśmy wydawanie pieniędzy przez Fundację Solidarności Dziennikarskiej oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Towarzystwo Dziennikarskie w liście otwartym wezwało do kontroli fundacji przez prezydenta Warszawy oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prezeska SDP Jolanta Hajdasz uważa raport za "tendencyjny", a apel TD – za "napastliwy i oszczerczy".
Towarzystwo Dziennikarskie w apelu zatytułowanym "Biorą kasę, krzyczą: Polska!" przywołało raport Krzysztofa Boczka "Stowarzyszenie Dziennikarskich Przelewów" z najnowszego wydania magazynu "Press".
"Finansowe wsparcie »heroldów dobrej zmiany«"
Przeanalizowano w nim fundusze, które za tzw. dobrej zmiany trafiły do stworzonej przez SDP tuż przed rozpoczęciem rządów PiS Fundacji Solidarności Dziennikarskiej oraz samego SDP.
Czytaj też: Kolejne przesłuchania w Sejmie w sprawie wniosku o Trybunał Stanu dla Macieja Świrskiego
"Znacząca większość tej sumy trafiła do członków zarządu SDP i ich najbliższych współpracowników jako różnego rodzaju zlecenia, honoraria i koszty administracyjne. Poważne sumy zostały przeznaczone na wynagrodzenia pracowników Radia Wnet, którego właścicielem jest, były już, prezes SDP, Krzysztof Skowroński" – czytamy w podsumowaniu raportu.
Opisano w nim też projekty, w ramach których pieniądze trafiały na konta członków SDP, zwłaszcza należących do zarządu. Towarzystwo ocenia je jako "wątpliwej jakości".
"Posłużyły głównie finansowemu wsparciu »heroldów dobrej zmiany«. Raz jeszcze okazało się, że tym, którzy najgłośniej krzyczą »Polska«, po prostu chodzi o kasę" – podsumowuje Towarzystwo, dodając słowa o "korupcji w SDP".
Towarzystwo Dziennikarskie apeluje do prezydenta Warszawy
W związku z tym, że dziennikarz "Pressu" nie miał dostępu do wszystkich dokumentów finansowych i raport opisuje tylko część zjawiska, Towarzystwo Dziennikarskie apeluje do prezydenta Warszawy o kontrolę w Fundacji Solidarności Dziennikarskiej. TD chce też kontroli fundacji i samego SDP ze strony Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Pieniędzy publicznych zapewne już nie odzyskamy, ale można w pełni ujawnić hipokryzję i pazerność ludzi, którzy aspirowali do reprezentowania polskich dziennikarzy" – czytamy w apelu.
Czytaj też: wPolsce24: "Sparing" Łęskiego i Jakubowskiej gromadził średnio 52 tys. widzów
Prezes Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn tłumaczy "Presserwisowi", że organizacja nie skierowała oficjalnego wniosku o kontrolę, bo taki publiczny apel jest "równie dobry". Dodaje, że Towarzystwo Dziennikarskie nie dysponuje nawet drobną częścią budżetu, jaki od PiS dostało SDP.
– Mieliśmy tylko granty na kilkanaście tys. zł na monitoringi wyborcze mediów publicznych, a kilka lat temu dostaliśmy 50 tys. zł od Stowarzyszenia Dziennikarzy Radia Publicznego, które się rozwiązało i przekazało nam te pieniądze. Resztę utrzymujemy ze składek po 100-200 zł rocznie – opowiada Blumsztajn.
Seweryn Blumsztajn: "Oni są skorumpowani"
Szef Towarzystwa Dziennikarskiego uważa, że SDP nie wykorzystało właściwie pieniędzy publicznych. – Nie wiem, co my byśmy zrobili, gdybyśmy dostali 4 mln zł. Pewno więcej przeznaczylibyśmy na szkolenia i pomoc dziennikarzom. Na pewno byśmy tego nie przejedli – deklaruje Blumsztajn.
Czytaj też: Wirtualna Polska rozdziela swoje serwisy na piony informacyjny i tematyczny
Podkreśla, że nikt z władz TD nie bierze pieniędzy za pracę w organizacji, jedynie za dyżury podczas monitoringu wyborczego. – Nawet jak nasi ludzie wyjeżdżają na jakieś zjazdy międzynarodowe, to opłacamy im podróż w jedną stronę. SDP zaś pobierało jakieś granty nawet na składki do innych organizacji. Oni są skorumpowani i tekst w "Press" to wreszcie pokazał – dodaje Blumsztajn. Uważa, że w SDP albo nastąpi rewolta wewnętrzna, albo pozostanie "umierającą, pisowską" organizacją.
Jolanta Hajdasz, prezes SDP od jesieni 2024 roku, poproszona o komentarz do apelu Towarzystwa Dziennikarskiego pisze, że nie ma nic przeciwko "uczciwym kontrolom publicznych organizacji" i może o nie apelować "kto chce i w jaki sposób chce".
Podkreśla, że w SDP "wszystko odbywa się zgodnie z prawem i naszą wewnętrzną i statutową procedurą". – Ostatnia dokładna kontrola FSD została przeprowadzona w marcu 2024 roku. Nie stwierdzono nieprawidłowości, były zalecenia pokontrolne dotyczące spraw organizacyjnych i prawie wszystkie już zostały wprowadzone w życie – wyjaśnia.
Hajdasz mówi o "napastliwym i oszczerczym" apelu
Szefowa SDP dodaje, że sprawy zarzutów, jakie pojawiły się w artykule "Press" będą omawiane na najbliższym zebraniu Zarządu Głównego SDP. Uznaje go za "wyjątkowo tendencyjny" i to samo dotyczy "napastliwego i oszczerczego" apelu TD, opartego na „wielokrotnie wyjaśnionych przez nas insynuacjach”.
Czytaj też: Mija 35 lat od uruchomienia RMF FM. Stacja przygotowała specjalne atrakcje
– Wymowne jest to, że nikt nie ma odwagi podpisać się pod tym apelem imiennie, bo zapewne zdaje sobie sprawę, że użyte w tym tekście sformułowania zasługują na proces o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych – kończy Jolanta Hajdasz.
Krzysztof Skowroński, prezes Fundacji Solidarności Dziennikarskiej, nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz.
Czytaj też: Już ponad 6,2 tys. skarg w KRRiT na kampanię Republiki i wPolsce24 przeciwko Owsiakowi
(KB, 15.01.2025)