Projekt nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie "korupcjogenny" i "niebezpieczny"?
Według centrum im. Adama Smitha projekt nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie wprowadza rozwiązania korupcjogenne oraz szkodliwe dla gospodarki (fot. Łukasz Gągulski/PAP)
Nowelizacja ustawy o cyberbezpieczeństwie implementująca unijną dyrektywę NIS 2 może pozbawić Polskę dostępu do najbardziej konkurencyjnych technologii, doprowadzić do chaosu w wielu obszarach gospodarczych oraz wbrew intencjom – obniżyć poziom bezpieczeństwa cyfrowego – wynika z raportu Centrum im. Adama Smitha.
Unijna dyrektywa NIS 2 stanowi odpowiedź na coraz bardziej zaawansowane ataki cybernetyczne i zmieniający się krajobraz cyfrowy. Określa ona nowe zasady bezpieczeństwa dla operatorów usług kluczowych w sektorze publicznym oraz prywatnym: w energetyce, bankowości czy opiece zdrowotnej.
Radykalne rozwiązanie
Przygotowany przez resort cyfryzacji projekt nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie, wdrażający NIS 2 do prawa polskiego, został opublikowany w kwietniu tego roku. Dotyczy on bezpośrednio sektora dostarczającego produkty i usługi systemów przetwarzania informacji w zastosowaniach naukowych, gospodarczych, finansowych, administracyjnych oraz społecznych. W ocenie wielu ekspertów zaprojektowana nowelizacja silnie wpłynie na liczne sektory gospodarki, również szeroko pojętą branżę kreatywną, bo doprowadzi do eliminacji szeregu podmiotów z rynku polskiego i w konsekwencji wzrostu cen towarów i usług.
Czytaj też: Repropol przedstawił propozycję podziału środków, które chce wynegocjować z big techami
Projekt nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie wprowadza dwie kategorie podmiotów: kluczowych i ważnych z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa. O tym, kto jest dostawcą wysokiego ryzyka decydowałby minister cyfryzacji w drodze decyzji administracyjnej. Uzyskanie takiego statusu będzie jednoznaczne z wykluczeniem podmiotu z rynku polskiego. To rozwiązanie jest radykalne, w ocenie ekspertów, i daleko wykracza poza zakres unijnej dyrektywy NIS 2.
Projekt nowelizacji implementującej dyrektywę NIS 2 zawiera rozwiązania dyskrecjonalne, które zamiast podwyższyć poziom cyberbezpieczeństwa w Polsce, poprzez swój uznaniowy charakter będą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego – pisze Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha w raporcie pt. "Ograniczenie rozwoju polskiej gospodarki cyfrowej? Ocena konsekwencji planowanych ograniczeń w wyborze technologii stosowanych w Polsce".
W jego ocenie wprowadzanie przepisów, które nadają arbitralną i de facto niekontrolowaną władzę administracji jest niebezpieczne dla państwa i kontrproduktywne dla osiągnięcia deklarowanych celów. O pozycji państw na świecie decydują dziś w ogromnej mierze technologie, którymi te państwa dysponują i które rozwijają. Niektóre z nich stosują politykę absorbcji technologii ze wszystkich możliwych, konkurujących ze sobą miejsc – pisze Andrzej Sadowski. Dokonują ich adopcji na własne potrzeby oraz udoskonalają i przejmują nad nimi kontrolę. Sztandarowym przykładem państwa otwartego na technologie z całego świata oraz potrafiącego je poddać kontroli dla własnych celów jest Izrael. Oprócz tworzenia własnych rozwiązań, państwo to adoptuje inne, którymi uzupełnia i wzbogaca własne – dodaje.
Adam Sadowski ostrzega przed korupcją
W ocenie prezydenta Centrum im. Adama Smitha nawet technologie pochodzące z państw uchodzących za nieprzyjazne można zaadoptować tak, by nie stanowiły istotnego zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. Wprowadzenie arbitralnych i tym samym ułatwiających korupcję rozwiązań jest znacznie groźniejsze dla obronności i bezpieczeństwa państwa niż sama technologia – zauważa Adam Sadowski.
Czytaj też: Rosną przychody Wirtualnej Polski z turystyki. Jednak zysk netto po trzech kwartałach niższy
Prezydent Centrum im. Adama Smitha podkreśla, że kwalifikacja dostawców technologii pod kątem bezpieczeństwa na podstawie arbitralnych decyzji administracyjnych może pozbawić Polskę dostępu do najbardziej konkurencyjnych technologii, a to droga do chaosu w wielu obszarach gospodarczych.
Ponadto wprowadzanie rozwiązań arbitralnych i dyskrecjonalnych ocen dostawców technologii jest z natury korupcjogenne i samo w sobie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Korupcja pojawi się w sytuacji, kiedy nie będzie możliwa otwarta konkurencja na rozwiązania technologiczne – ostrzega w raporcie Adam Sadowski.
Czytaj też: Polskie media nie rezygnują z obecności na X. Przyglądają się tym, którzy to robią
(JF, 01.12.2024)