"Rzeczpospolita" zakończyła współpracę z Łukaszem Warzechą. "Jest jednoznacznie kojarzony"
Artykuły Łukasza Warzechy wzbudzały ostatnio coraz większe kontrowersje (screen: YouTube/Łukasz Warzecha)
Michał Szułdrzyński, od października redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", zdecydował, że nie będą już się ukazywały cotygodniowe felietony Łukasza Warzechy. – Jest jednoznacznie kojarzony jako twarz dość kontrowersyjnego tytułu – tłumaczy "Presserwisowi" Szułdrzyński. Warzecha rozstanie się z nim nazywa "cancel culture".
Felietony Łukasza Warzechy, publicysty tygodnika "Do Rzeczy", ukazywały się w "Rz" od czterech lat we wtorki. Zabrakło go już w ubiegły wtorek.
Warzecha: "»Rzeczpospolita« dołącza do trendu cancel culture"
"Niestety, pod koniec października nowy redaktor naczelny »Rzeczpospolitej«, a wcześniej zastępca redaktora naczelnego, Michał Szułdrzyński, poinformował mnie, że dziennik kończy ze mną współpracę. Znamienne, że była to jedna z pierwszych decyzji merytorycznych nowego szefa redakcji dziennika" – napisał Warzecha w serwisie X.
Czytaj też: Współpracownik Łukaszenki ma biuro w siedzibie Agory. Koncern twierdzi, że nic nie wie
Warzecha w swoim wpisie dodał: "w mojej opinii »Rzeczpospolita«, którą uznawałem za miejsce wyważonej wymiany poglądów komentatorów o najróżniejszych zapatrywaniach, pod nowym kierownictwem najwyraźniej zamierza zerwać z tym chlubnym kursem. Uzasadnienie decyzji, jakie usłyszałem od pana redaktora Szułdrzyńskiego, świadczy o tym, że za niemieszczące się w zakresie debaty uznaje on poglądy, które – w moim głębokim przekonaniu – absolutnie w spektrum debaty się mieszczą, mieścić się powinny, są wyrażane przez duży odsetek obywateli, a co więcej – będą w niej w kolejnych latach zajmować miejsce coraz bardziej poczesne. Mowa o zagadnieniach takich jak miejsce Polski w Unii Europejskiej, relacje polsko-ukraińskie czy koszty zielonego ładu.
Smutne jest to, że tak zasłużony tytuł postanowił dołączyć do trendu określanego jako cancel culture".
Artykuły Łukasza Warzechy wzbudzały ostatnio coraz większe kontrowersje. Zajmował w nich pozycje antyukraińskie, a nawet antynaukowe, zaprzeczając m.in., że zmiany klimatyczne są spowodowane działalnością człowieka.
Michał Szułdrzyński: "Warzecha jednoznacznie kojarzony"
Warzecha poprzednim razem zniknął z łamów "Rz" w 2012 roku, gdy p.o. redaktorem naczelnym był Andrzej Talaga. Prawicowa prasa przekonywała, że stało się to z powodów politycznych. Sam Warzecha pisze w serwisie X: "W 2012 r., po kilku latach współpracy z dziennikiem »Rzeczpospolita«, pełniący wówczas obowiązki jej redaktora naczelnego Andrzej Talaga zdecydował o usunięciu mnie z grona stałych felietonistów gazety. Oficjalnie uzasadniał to tym, że zbyt mocno kojarzyłem się z dziennikiem »Fakt«, w którym wtedy pracowałem. Nieoficjalnie wiadomo było, że powodem były naciski ze strony wówczas sprawujących władzę osób. Historia, jak widać, lubi się powtarzać".
Czytaj też: 19 listopada zostanie wybrany następca Czabańskiego w RMN. Faworytem Wojciech Król
Talaga zapewniał, że powód odsunięcia Warzechy nie był polityczny. "Łukasz jest wspaniałym komentatorem, ale pracującym na stałe dla »Faktu«. Presspublika (wydająca wtedy "Rz") ma z kolei wielu publicystów zatrudnionych na stałe i to oni w pierwszej kolejności powinni być komentatorami w »Rz«" – mówił Talaga w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Ważne wyjaśnienie.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) November 4, 2024
W ubiegłą środę część moich Czytelników zwróciła uwagę, że nie podzieliłem się linkiem do mojego cotygodniowego felietonu w „Rzeczpospolitej”. Padło pytanie, dlaczego tekst się nie ukazał. Odpowiadam i wyjaśniam, zaczynając od skojarzenia z przeszłości.
W…
– "Rzeczpospolita" była jest i pozostanie miejscem wymiany poglądów autorów o najróżniejszych punktach widzenia – zapewnia "Presserwis" Michał Szułdrzyński.
– Każdy autor, w tym również Łukasz Warzecha, jeśli napisze do nas tekst publicystyczny, może liczyć na to, że zostanie on z uwagą przeczytany, a jeśli będzie spełniał standardy, rozważymy jego publikację właśnie pod kątem misji przedstawiania czytelnikom różnych punktów widzenia. Otwartość na debatę to jednak coś innego niż regularna współpraca felietonisty. Łukasz Warzecha jest jednoznacznie kojarzony jako twarz dość kontrowersyjnego tytułu wydawanego przez konkurencyjne wydawnictwo. Dlatego uznałem, że współpraca w dotychczasowej formule się wyczerpała – dodaje Szułdrzyński.
Czytaj też: Gdy do TV Republika płynęło prawie 9 mln zł od PFN, pracownicy mieli problemy z wypłatami
(MAK, 05.11.2024)