Zwolnienia w Agorze budzą duże emocje. Jarosław Kurski odpowiada na pomówienia
Jarosław Kurski nie pozostawia suchej nitki na Bartoszu Józefiaku, członku działającego w Agorze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza (screen: YouTube/Wolne Sądy)
Dziś w Agorze kolejna tura rozmów z zarządem w sprawie zwolnień grupowych. Jak mówią związkowcy, trudno sobie wyobrazić, by po takich cięciach obowiązki zwolnionych pracowników spadły na tych, którzy w firmie pozostaną, a ich płace nie wzrosły. Jarosław Kurski, były wicenaczelny "GW", broni się przed publicznymi zarzutami związkowców: – Nie odbieram nikomu prawa do wyrażania opinii, nawet tak niemądrych, natomiast odbieram prawo do rozpowszechniania kłamstw na mój temat – mówi nam.
Przypomnijmy, że do końca marca – czyli do czasu, w którym powinny zakończyć się procesy związane z wydzieleniem spółek w Agorze, zatrudnienie stracić może aż 190 pracowników Agory.
"Ludzie są wściekli, niepewni jutra"
W poniedziałek, na dzień przed kolejną turą rozmów w sprawie zwolnień grupowych, Komisja Dziennikarek i Dziennikarzy przy OZZ Inicjatywa Pracownicza wydała oświadczenie w tej sprawie: "Koleżanki i koledzy, sytuacja jest poważna, a my jesteśmy wściekli. Kierownictwo firmy zapowiedziało zwolnienie 190 osób. Kiedy kilkanaście miesięcy temu słyszeliśmy od naszych przełożonych, jak świetnym rozwiązaniem jest wydzielenie »Gazety Wyborczej« do osobnej spółki oraz zapewnienia, że »Gazeta« doskonale poradzi sobie bez Agory, sporo z nas nie do końca wierzyło w te słowa, ale chyba nikt nie spodziewał się tak drastycznych decyzji" – czytamy w oświadczeniu, w którym związkowcy dodają, że decyzja o zwolnieniu najprawdopodobniej co czwartego pracownika redakcji „Gazety Wyborczej” "jest bezprecedensową w historii naszej Gazety i naszych związków zawodowych. Po raz kolejny to my poniesiemy konsekwencje, a oni dostaną premie i stanowiska. (...) Będziemy walczyć o każdą i o każdego z Was z osobna, żeby zredukować tę straszną liczbę osób przeznaczonych do wyrzucenia i na pewno się nie poddamy".
Czytaj też: Protest związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza przeciwko zwolnieniom w Agorze
Jak mówi „Presserwisowi” Igor Rakowski-Kłos, członek prezydium Komisji Zakładowej ZZ Inicjatywa Pracownicza przy Agorze SA, wydane przez Inicjatywę Pracowniczą oświadczenie jest odzwierciedleniem atmosfery, jaka panuje w firmie. – Emocji w zespole "Gazety Wyborczej" jest bardzo dużo. Ludzie są wściekli, rozgoryczeni, zdenerwowani, niepewni jutra. Będziemy twardo walczyć o jak najlepsze warunki dla pracowników, którzy będą musieli się z firmą pożegnać. Trudno sobie wyobrazić, by po takich cięciach obowiązki zwolnionych pracowników spadły na tych, którzy w firmie pozostaną, a ich płace pozostały na tym samym poziomie – dodaje Igor Rakowski-Kłos.
Poziom frustracji panujący w zespole „Gazety Wyborczej” pokazały m.in. wypowiedzi Bartosza Józefiaka, współpracownika „Dużego Formatu” i członka działającego w Agorze związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Dziennikarz w rozmowie z serwisem Wirtualne Media mówił, że jeśli „zarząd Agory informuje, że zwolni niemalże co czwartego pracownika redakcji, zapewniając jednocześnie, że nie spadnie jakość, to ja nie wiem, w jakiej szkole biznesu oni się uczyli” – uważa reporter.
Jednocześnie na swoim profilu na Facebooku poinformował, że przed publikacją jego wypowiedzi na temat sytuacji w „Gazecie Wyborczej” otrzymał telefon od byłego już pierwszego zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczego” Jarosława Kurskiego. „Na marginesie: przed publikacją tekstu Jarosław Kurski zadzwonił do mnie grożąc, że jeśli nie wycofam swoich słów, to spotkamy się w sądzie” – czytamy na Facebooku. Miało pójść o zarzuty, iż doszło do zwolnień grupowych, pomimo zapewnień Kurskiego, iż nie dojdą one do skutku.
Jarosław Kurski: "Nie mam złotego spadochronu"
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Jarosława Kurskiego. Nie pozostawia na Józefiaku suchej nitki: – Wypowiedź pana Józefiaka dla Wirtualnych Mediów została już przez niego zmodyfikowana. Najpewniej w obawie przed odpowiedzialnością cywilną. Nie twierdzi on już, że powiedziałem, że nie będzie zwolnień. Przyznaje, iż powiedziałem, że nie będzie ich, dopóki będę pierwszym zastępcą redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej". I słowa dotrzymałem. Józefiak wycofał się też z zarzutu, że w dobie zwolnień grupowych spadłem na złotym spadochronie. Nie mam żadnego złotego spadochronu: normalnie pracuję, piszę teksty, jestem zwykłym dziennikarzem, starszym redaktorem – zaznacza Kurski, potwierdzając, że dzwonił do Józefiaka przed publikacją tekstu.
Czytaj też: Kącki znów zabiera głos w sprawie tekstu: o „GW”, Instytucie Reportażu i komisji
– Po prostu powiedziałem panu Józefiakowi, że jeśli będzie rozpowszechniał nieprawdziwe informacje, to rozważę obronę moich dóbr osobistych w drodze cywilnoprawnej. Nie odbieram nikomu prawa do wyrażania opinii, nawet tak niemądrych, natomiast odbieram prawo do rozpowszechniania kłamstw na mój temat. Dziennikarz, związkowiec, ponoć wrażliwy na godności drugiego człowieka powinien to rozumieć – zaznacza Kurski.
Jak dodaje, jeszcze w listopadzie i grudniu 2022 roku, kiedy Agora domagała się od niego zwolnień w redakcji, odmówił i udało mu się uratować zespół przed cięciami. – Gdy nie byłem już w stanie zapobiec zwolnieniom, to po prostu podałem się do dymisji – mówi Kurski.
Zderzenie realiów biznesowych z realiami etosu
W Agorze chętnie dzielą się opiniami – ale zawsze anonimowo. Panuje przekonanie, że obcięcie etatów w zespole nawet o jedną czwartą musi doprowadzić do głębokich zmian w funkcjonowaniu tytułu. Z drugiej strony – słyszymy – mało prawdopodobne wydaje się zrezygnowanie z wydań lokalnych „Gazety Wyborczej”, gdyż mają one pewien wpływ na wzrost subskrypcji i czytelnictwa. Znak zapytania pojawia się w rozmowach na temat serwisów lokalnych, także w obliczu przewidywanego wzrostu znaczenia na lokalnych rynkach serwisów koncernu Polska Press (gdy utracą już propagandowy charakter).
Czytaj też: Rafał Woś wicenaczelnym "Tygodnika Solidarność", ale wciąż będzie w Salonie24
– Obecna sytuacja w „Gazecie Wyborczej” jest zderzeniem realiów biznesowych z realiami etosu i słusznych postulatów jakościowych – mówi nam jeden z rozmówców, śledzący od dawna sytuację w "GW". – Trzeba zrozumieć wydawcę, który nie chce dopuścić do strat i dokładać z jednego segmentu biznesowego do innych. Zwolnienie nawet co czwartej osoby z zespołu „Wyborczej” brzmi jak potężna zmiana, ale jeśli to zostanie mądrze przeprowadzane i będą temu towarzyszyły podwyżki dla pracowników, którzy zostaną, to taka strategia może mieć szansę powodzenia – ocenia nasz rozmówca.
W Grupie Agora za trzeci kwartał ub.r. w segmencie internetu oraz prasy cyfrowej i drukowanej wpływy ze sprzedaży usług reklamowych były niższe niż rok temu. Przychody ze sprzedaży reklam w internecie spadły o 14 proc. i wyniosły niecałe 35 mln zł. Jak tłumaczył prezes Agory Bartosz Hojka – podczas wideokonferencji poświęconej prezentacji wyników – trend ten związany był m.in. ze spadkiem przychodów ze sprzedaży reklam wypracowanych w samym pionie Gazeta.pl, głównie z powodu niższych wpływów z reklamy programatycznej. – Ten rynek charakteryzował się niestety słabą dynamiką w trzecim kwartale – tłumaczył Hojka.
Czytaj też: Marka Ruch przez ponad 100 lat rosła na prasie. Teraz prasa to dla niej ciężar
(MZD, 16.01.2024)