Temat: prasa

Dział: PRASA

Dodano: Sierpień 18, 2023

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kandydaci do parlamentu nie rezygnują z ulotek i gazetek. Dla drukarzy to szansa

Posłowie Koalicji Obywatelskiej już pierwszego dnia kampanii rozdawali w wielu miastach gazetki wyborcze. Layout tabloidowy – zgodnie z zaleceniami specjalistów (screen: TT/MichalSzczerba)

Rozkręcająca się kampania wyborcza to szansa dla niewielkich drukarń, które dostają zlecenia na produkcję gazetek przedwyborczych i ulotek. – Na razie to pojedyncze zlecenia i zapytania, ale już się pojawiają – mówią drukarze. Eksperci zauważają, że tego typu materiały to szansa na dotarcie do wyborców wykluczonych cyfrowo.

Niewielka drukarnia prasowa w Jastrzębiu Zdroju już pracuje nad zleceniami od kandydatów w wyborach do parlamentu. – Drukujemy takie gazetki od dwóch tygodni, średnio co dwa dni – mówi Artur Wasilewski, właściciel drukarni, ale nie chce ujawniać szczegółów zlecenia.

Zatrzymanie uwagi wyborców

Zlecenie druku ośmiostronicowej gazetki z sylwetkami obecnych parlamentarzystów w nakładzie 10 tys. egzemplarzy otrzymała też drukarnia DJ Media z Nowogardu.

Czytaj też: TVP usunęła z ramówki programy Bogusława Wołoszańskiego, bo startuje w wyborach z list KO

– Są też kolejne zapytania – przyznaje Marek Słomski, szef drukarni. Dodaje, że zainteresowanie papierowymi materiałami wyborczymi jest spore.

Jednak szczyt zamówień przypadnie na wrzesień i październik. Kandydaci bowiem doceniają komunikację w internecie – zwłaszcza w social mediach, ale też doskonale zdają sobie sprawę, że w okręgach oddalonych od powiatowych centrów kluczowe mogą okazać się zwykłe ulotki wyborcze – zwłaszcza wręczone bezpośrednio przez kandydata. Marek Słomski: – Te papiery trafiają najczęściej na wieś, gdzie mniej wyborców stale korzysta z internetu albo nie odbiera innych programów telewizyjnych i radiowych niż państwowe.

Materiały takie na dłużej zatrzymują uwagę wyborców i – co ważne – nie kosztują zbyt dużo. Drukarnia Wojewoda z Brzeska reklamuje swoją ofertę bezpośrednio: "Ulotki wyborcze 199,00 zł, format A5, papier kredowy 130, błyszczący lub matowy". Cena liczona jest za 500 szt. (do wyceny). Dalej w ofercie czytamy: "Termin realizacji liczymy od momentu przyjęcia plików nadających się do druku. Dla ulotek jest to czas od 3 do 5 dni roboczych".

Pozytywny odbiór publikacji

Z kolei drukarniaonline.pl, która przyjmuje zlecenia na ulotki, pokusiła się o krótką instrukcję dla kandydatów, gdzie obok czysto PR-owych porad znalazły się też uwagi dotyczące grafiki i typografii: "Trzeba pamiętać o odpowiednim stopniowaniu informacji poprzez dobranie wielkości czcionki. Największe imię i nazwisko kandydata oraz numer listy i pozycja na tej liście. W drugiej kolejności hasło wyborcze. Dalej pozostałe elementy ulotki wyborczej. Należy pamiętać, że nie powinno się stosować czcionek mniejszych niż 8 pkt. Ważne jest to, aby czcionka była czytelna i widoczna, dlatego najczęściej stosowane są fonty bezszeryfowe. Uzupełnieniem projektu są grafiki przykuwające wzrok. Świetnie sprawdzają się wypunktowania lub im podobne znaczniki czy kreski" – czytamy na stronie.

Czytaj też: Marcin Meller zrezygnował z prowadzenia panelu na Campus Polska Przyszłości

Zwykłe ulotki formatu A7 wydrukowane na kredzie błysk 130 g w nakładzie 50 egzemplarzy to koszt w tej drukarni na poziomie 93 zł brutto. 

W gazetkę zainwestował m.in. poseł KO Marek Sowa z Oświęcimia. Jak zastrzega jego biuro, nie jest to gazetka wyborcza, lecz "informacje z podsumowaniem działalności poselskiej w obecnej kadencji Sejmu RP". Biuro nie odpowiedziało na pytanie o nakład druku ani o jego koszt. 

Własną gazetkę "To Nasz Kraj", poświęconą inflacji i pomysłom na jej zwalczenie, od początku sierpnia rozprowadzało na Pomorzu Zachodnim Stowarzyszenie Polska 2050. To drugie takie wydawnictwo, pierwsze pojawiło się na początku roku i objaśniało, dlaczego rządy PiS oznaczają drożyznę. – Generalnie odbiór publikacji był pozytywny, dlatego nasze władze zdecydowały się powrócić do pomysłu tego lata. Przygotowano kolejną gazetę informacyjną, choć tym razem w nieco wakacyjnej formule – wyjaśnia Przemysław Łonyszyn, koordynator ds. mediów lokalnych w Stowarzyszeniu Polska 2050.

"Gazetka powinna przypominać tabloid"

Dotychczasowe zlecenia dla drukarzy były składane jeszcze przed dniem ogłoszenia daty wyborów. Nie są więc materiałami wyborczymi w pełnym tego słowa znaczeniu, tylko informacyjnymi. Zawierają zwykle prezentację lokalnych posłów czy senatorów oraz opis ich dotychczasowej aktywności na rzecz społeczności lokalnych.

Czytaj też: Minister Zbigniew Ziobro chce unieważnienia wyroku wobec Ogórek i Ziemkiewicza

Dr Sergiusz Trzeciak, specjalista ds. marketingu politycznego, w książce "Drzewo kampanii wyborczej, czyli jak wygrać wybory" (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne) napisał już prawie 10 lat temu: "Gazetka powinna formą przypominać zwykłą gazetę, a nawet tabloid. Powinna mieć atrakcyjny, przyciągający uwagę tytuł, dużo zdjęć i innych elementów graficznych".

Ten nienowy pomysł wykorzystała już Koalicja Obywatelska, która pierwszego dnia kampanii rozdawała w wielu miastach gazetę przypominającą layoutem dziennik "Fakt".

Czytaj też: Grzegorz Sroczyński poprowadzi "Popołudniową rozmowę w RMF FM"

(PAR, 18.08.2023)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.